Istnieje wiele mniej lub bardziej naturalnych metod mających za zadanie poprawę stanu zdrowia bez użycia leków (diety, suplementy, głodówki, zioła, biorezonans itd.). Nie da się stosować do wszystkich zaleceń choćby z powodu tego, że wiele z nich związanych jest z poniesieniem kosztów jednorazowych (np. zakup filtra do wody) lub stałych (np. suplementacja). I tu wiele osób powie: nie stać mnie na to! Dlaczego ten preparat jest taki drogi? Chcą tylko naciągać ludzi…
Owszem, wiele osób nie stać faktycznie na to, żeby stosować to, co wartościowe – zwyczajnie w Polsce wciąż za mało zarabiamy. Z drugiej strony szukanie super tanich zamienników np. wysokiej klasy suplementów wielokrotnie prowadzi do sytuacji: kto mało płaci, ten dwa razy płaci.
Jest też znana zasada rozsądnych: nie stać mnie na kupowanie tanich towarów (w przypadku suplementów te tanie to często te reklamowane w telewizji – niestety zazwyczaj bywają wyprodukowane z najtańszych możliwych składników jakże odległych od produktów naturalnych, a do tego z ogromną procentową zawartością balastu w postaci szkodliwych konserwantów, barwników czy przeciwzbrylaczy). Bywa, że po dłuższym stosowaniu jakiejś multiwitaminy (wszak aptecznej, to chyba dobrej?) stan organizmu (np. żołądka) się pogarsza, bo ów niepotrzebny balast wniósł wiele negatywnego. Co robimy wówczas? Szukamy czegoś/kogoś, kto pomoże nam wyjść z tych kłopotów – to wyjaśnia wspomnianą już zasadę: kto mało płaci, ten dwa razy płaci.
Z drugiej strony warto zaznaczyć, że zasada im droższe, tym lepsze – nie zawsze się sprawdza. Dlatego należy włożyć sporo własnego wysiłku w poszukiwania dobrych dla nas rozwiązań (np. ja korzystam głównie z produktów marki Visanto).
A co, jeśli faktycznie krucho u mnie z pieniędzmi?
I tu wracamy do punktu wyjścia – chcę uświadomić malkontentów, którzy nic by nie chcieli w życiu zmienić, a posługują się się argumentami typu: dlaczego to musi tyle kosztować itp.
I tym (i nie tylko tym, bo każdemu) dedykuję poniższą część tego wpisu, gdzie umieściłem wiele sugestii, rozwiązań nie wymagających wkładu finansowego. Będzie krótko, hasłowo, ale każdy potrafi skorzystać z wyszukiwarki i dokształcić się w sieci na temat każdego zagadnienia tu poruszanego.
Na wszystko potrzebny jest czas – nie należy niczego robić na już, ponadto wiele pomysłów wymaga w swej realizacji odpowiedniego okresu, aby efekty zauważyć. A skoro za nic nie płacisz, to co masz do stracenia? I co ważne, każdy z pomysłów nie wyklucza zastosowania innych tu wymienionych!
Podejście psychologiczne
Pozytywne nastawienie to ważny aspekt dość często pomijany zarówno przez lekarzy jak i nawet naturopatów (nazywanych często naturoterapeutami). Nastawienie jest bardzo ważne w każdej dziedzinie życia, nie inaczej jest z dbaniem o zdrowie. Skorzystaj z mojego wpisu, gdzie wspomniałem o tym, jak zmienić swoje nastawienie (reguła PP – czyli Przestań Pieprzyć odnosi się do przestania narzekania i rezygnacji z oglądania wszelkich wiadomości w TV i w sieci). Dobrze jest dowiedzieć się, czym jest i jak negatywnie na siebie często wpływamy, nieświadomie stosując efekt nocebo.
Dowiedz się też więcej na temat tego, czym są Sekret oraz Prawo Przyciągania (nie mylić z grawitacją).
Jeśli już musisz się zrelaksować przed telewizorem/laptopem – to obejrzyj jakąś dobrą komedię – śmiech to zdrowie – i to sama prawda, nie musisz uczęszczać w tym zakresie na płatną śmiechoterapię!
Można też zastosować autosugestię, powtarzając każdego ranka (a nawet kilka razy w ciągu dnia) zdanie, które znane jest (od nazwiska twórcy) jako System Emila Coue:
„Każdego dnia, w każdej dziedzinie wiedzie mi się coraz lepiej.”
Można też spróbować zastosować zaktualizowaną postać hawajskiej techniki uzdrawiania duchowego Ho’oponopono, którą trudno jest wprost zdefiniować jako medytację-niemedytację. Ot po prostu zdefiniuj problem, nad którym chcesz pracować, a następnie w myślach powtarzaj słowa: „Przepraszam, wybacz mi, dziękuję, kocham Cię”. Do kogo zwracamy się tymi słowami? Do Stwórcy Wszystkiego, a może do siebie samego? To nie jest kluczowe – każdy niech sam wybierze, podobnie jak słowa, bo w ostateczności możemy ograniczyć się do dwóch „Dziękuję, kocham Cię”, jeśli czujesz jakąś wewnętrzną blokadę do przepraszania wszystkich i za wszystko.
Zarówno pozytywna autosugestia jak i Ho’oponopono nie rozwiążą naszego problemu w mig, dlatego warto być wytrwałym w stosowaniu takich pomysłów, wdrażając przy tym inne, za które płacić nie musimy. Wymagają od nas jedynie nieco własnego wysiłku, czasu i zmiany niektórych postaw życiowych.
Zadbaj o zdrową żywność i wodę
Jeśli palisz papierosy, to rzucenie tego nałogu powinno być pierwszym krokiem w drodze do zdrowia. Wiem, łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Konieczne jest pozytywne nastawienie (zobacz, ile pieniędzy zostanie Ci w kieszeni każdego miesiąca, do tego przestaniesz śmierdzieć dymem papierosowym – no i efekt lepszego zdrowia murowany). Ponadto silna wola, dobry plan działania (np. zastosowanie biorezonansu lub środków aptecznych) i jest szansa, że się uda. A zaoszczędzone pieniądze będą w sam raz na pokrycie kosztów np. dobrej jakości suplementów, które na tle miesięcznych kosztów papierosów nie okażą się takie drogie.
Papierosy to nie jedyny nałóg – cukier jest też bardzo szkodliwy, a dokładniej nadmiar węglowodanów. Odstaw słodzenie napojów (może nie jest to początkowo łatwe, ale to kwestia zmiany przyzwyczajeń) i zrezygnuj z już fabrycznie słodzonych płynów. W zamian zadbaj o dostarczanie dobrej wody do organizmu. Chwilowo możesz spodziewać się wilczego apetytu, zaspokój go białkami (np. pożywna jest jajecznica z jaj ekologicznych tzw. zerówek) zamiast węglowodanami. Po kilku tygodniach Twoje upodobania smakowe mogą się zmienić, bardziej polubisz warzywa, powoli ale skutecznie da się też organizm przystosowywać do smaku gorzkiego, który wspiera wiele procesów zdrowienia, a obecny jest w ziołach.
Zioła są niezwykle tanie na tle leków, ponadto rezygnacja z napojów typu cola, słodyczy, ciastek itp. w dłuższym czasie pozwala pokryć koszty instalacji dobrego filtra wody (jak nie masz gotówki, spróbuj kupić go na raty).
Cukierniczka i słodzone napoje to nie jedyne źródła węglowodanów. Warto pomyśleć o ograniczeniu lub całkowitym odstawieniu pieczywa. To w obecnych czasach szkodliwy, kleisty, pełny zbędnych dodatków zapychacz jelit. To trudna decyzja – zastąpić kanapki czymś innym, ale kiedy zmienią Ci się odczucia smakowe, łatwiej będzie wdrożyć zdrową żywność – ta niby więcej kosztuje, ale jako dużo wartościowsza – zaspokoi głód mniejszymi porcjami, więc w ogólnym rozrachunku nie powinny zauważalnie zwiększyć się wydatki na jedzenie.
Inne drobne pomysły
Ruch to zdrowie – i każdy Ci to powie. Nie chodzi tylko o wysiłek (trenowanie mięśni i serca), ale też i o ruch limfy. W odróżnieniu od układu krwionośnego, układ limfatyczny nie ma swoich pomp do ciągłego tłoczenia limfy. Jej przepływ jest możliwy dzięki ruchowi ciała. Szczególnie polecany jest spacer (najlepiej w tempie marszowym, jeśli kondycja i ciało na to pozwala lub tzw. nordic walking czyli chodzenie z kijkami). Inna możliwość to niezbyt intensywne (bez akrobacji) skakanie na trampolinie – najlepiej każdego dnia (wystarczy kilka minut), jeśli ktoś ma taką sposobność. Można też w domu spróbować ćwiczenia palce-pięty (bez obuwia). Lekko unosimy pięty (1-2 cm, nie więcej) i opadamy na podłoże. Powtarzamy to np. przez minutę.
Między linią piersi a szyją jest obszar, w którym natrafimy na grasicę. To narząd, w którym wytwarzane są limfocyty T – niezwykle ważny element utrzymania naszej odporności na właściwym poziomie. Proste ćwiczenie polegające na opukiwaniu tego obszaru od lewej do prawej i w przeciwną stronę (jak Tarzan – nie za lekko, ale i nie za mocno, wystarczy nie dłużej niż 20 sekund z rana). Ma to za zadanie pobudzenie grasicy do wydajnej pracy na cały dzień. Wieczorem można powtórzyć, żeby organizm miał dobre warunki do regeneracji przez noc.
Pamiętajmy też, aby dobrze się wysypiać – oszczędzanie na godzinach snu źle służy zdrowiu! Rozważ też (stopniowo wdrażając) zastosowanie terapii pochylonego łóżka. To też nic nie kosztuje – być może, jak większość podanych tu pomysłów, nie zdziała cudów natychmiastowo, ale z biegiem czasu pozwala organizmowi lepiej funkcjonować – a to najważniejsze. Bo jeśli organizm nie ma za dużo niesprzyjających czynników, to z tymi nielicznymi poradzi sobie samodzielnie doprowadzając do homeostazy (równowagi gwarantującej zdrowie).
Jeśli jesteś kobietą, zrezygnuj (przynajmniej tam, gdzie się da) z używania biustonosza, to znacząco zmniejsza ryzyko raka piersi, ale nie tylko, bo ogólnie ułatwia naturalne działanie układu limfatycznego – poszukaj w sieci informacji o tym zagadnieniu.
Unikaj pól elektromagnetycznych, w tym jedzenia z mikrofalówki. Praktycznie prawie zawsze da się w domu zastąpić WiFi internetem przewodowym. A jeśli pozbycie się routera WiFi jest trudne, to koniecznie należy go wyłączać choćby na noc. Nie trzymajmy też przy sobie telefonów komórkowych, zwłaszcza w nocy pod poduszką!
Latem nie bój się słońca – nie mówię o opalaniu czy używaniu kremów (z masą szkodliwej chemii), ale o naświetlaniu ciała. Kilkanaście minut dziennie w pełnym słońcu zapewnia solidną dawkę najlepszej i do tego darmowej formy witaminy D, a skóra nie zdąży się opalić. Należy przy tym pamiętać, aby nie korzystać z okularów przeciwsłonecznych blokujących mechanizm wytwarzania tej witaminy słońca (poza wyjątkowymi przypadkami, gdy stają się niezbędne np. podczas prowadzenia samochodu w słoneczny dzień).
Poszukaj w sieci informacji na temat naturalnych kosmetyków i domowych środków czystości, żeby zastąpić anty-perspiranty i ciężką chemię domową. Do takich celów wykorzystuje się wiele prostych środków jak woda utleniona niekonserwowana (nie ta z apteki), soda oczyszczona, chlorek magnezu, sok z aloesu i cytryny, ocet, olej kokosowy itp.

