Kłomino – miasto widmo w zachodniej Polsce w XXI wieku, nie przypomina ani mocno rozpopularyzowanego Czarnobyla wyludnionego z powodu wybuchu reaktora jądrowego. Przypomina bardziej miasta w Czeczenii po wojnie z końca XX wieku. I nie przypadkiem te dwie nazwy tu padły – oba przykłady mają związek z bandycką Rosją, której wojska zawsze są gdzieś, gdzie lokalni mieszkańcy ich nie chcą.
Ale zacznijmy od początku. Kłomino i oddalona o 12 km, bardziej znana miejscowość Borne Sulinowo, to dwie miejscowości znajdujące się w powiecie szczecineckim (w sąsiedztwie największego w okolicy miasta, jakim jest Szczecinek) w województwie zachodniopomorskim. Oba łączy wspólna historia. Po dojściu do władzy przez Hitlera, na jego polecenie wykupiono spore tereny, z których wysiedlono mieszkańców i wybudowano militarne miasteczko wraz z poligonem dla szkoły artylerii Wermachtu – tak powstało Borne Sulinowo, które w 1938 roku osobiście otworzył Adolf Hitler. Z kolei w Kłominie przed wojną stacjonowały niemieckie oddziały Służby Pracy. W trakcie II Wojny Światowej zorganizowano obóz jeniecki – był nim także tuż po wojnie, zmienili się jedynie jeńcy, którymi byli już wtedy Niemcy. Co ciekawe – w tym też okresie zburzono 50 poniemieckich budynków, aby pozyskać cegły na budowę Pałacu Kultury.
Zarówno Borne Sulinowo jak i Kłomino (i spore obszary leśne w okolicy) po wojnie przejęli Rosjanie (w Bornem Sulinowie 15 000 żołnierzy a do tego ich rodziny – całkiem spora miejscowość, Kłomino było mniejsze, ale i tak mieszkało tam ponoć 5000 Rosjan) i znikły z oficjalnych map Polski, która zyskała co prawda nowe ziemie na zachodzie (kosztem utraty terenów na wschodzie, choćby Lwowa), ale i nowych najeźdźców – Armię Radziecką, która miała tu np. magazyn broni atomowej (w Brzeźnicy obok Bornego Sulinowa). Wszystkie te miejscowości oficjalnie nie istniały, choć w lasach napotkać można było na normalne szlabany graniczne z radzieckimi strażnikami. Jedynie Szczecinek był oficjalnym polskim miastem, choć i tu sytuacja była dziwaczna, bo sporo było koszar wojsk radzieckich. Sam pamiętam te czasy, bo zabawnie wyglądało to, że na dworcu kolejowym tuż obok kas znajdował się… komisariat radzieckiej milicji w podobno niepodległej Polsce! Mieszkańcy nic dziwnego w tym nie widzieli, ot po prostu, jak się ruscy napruli, to nie można ich było zamykać w polskim areszcie, tylko odwożono na ten komisariat – taki był wtedy klimat. To były czasy, kiedy istniały tylko 2 kanały polskiej telewizji państwowej, więc atrakcją był nadajnik głównego kanału telewizji radzieckiej – podobny funkcjonował też w moim rodzinnym Szczecinie, gdzie także były koszary wojsk radzieckich (potem przejęli je Polacy i miałem okazję studiować w takich przerobionych na uczelnię wyższą, byłych koszarach najpierw hitlerowskich, potem radzieckich).
W 1989 roku wiosenna rewolucja zapoczątkowana przez Solidarność w Polsce rozpoczęła początek rozpadu Układu Warszawskiego nadzorowanego przez Moskwę, a pierwsze wolne władze Polski zażądały wycofania wojsk radzieckich z naszego terytorium (podobnie jak inne kraje byłego bloku wschodniego) i w 1993 nasz kraj stał się wolny od radzieckiej zarazy. Borne Sulinowo zasiedlono powoli przez Polaków (mieszkania były bardzo tanie, bo nie można było tam znaleźć pracy w nieistniejącym przecież oficjalnie mieście), niestety Kłomino stało się miastem widmem. Polacy szybko zaczęli dewastację budynków, wykradając wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, włącznie z okablowaniem ze ścian, niszcząc przy tym budynki z płyty żelazobetonowej, na zdjęciach widać nawet ślady pożarów – taki obraz zniszczeń, to kilkanaście lat dewastacji miasta zamieszkiwanego wcześniej przez znienawidzonych najeźdźców ze wschodu. Dlatego przypomina ono obrazy z miast czeczeńskich – jak po wojnie, bez okien, ze śladami ognia, a do tego opuszczone i zarośniętymi drzewami obszarami przed klatkami schodowymi:
Wszystkie fotografie zostały wykonane dokładnie 5 lat temu, kiedy to w Boże Ciało 2010 roku wybrałem się tam z kolegami na wycieczkę. Obecnie, jak relacjonują internauci, zrujnowane budynki są kolejno wyburzane (budynek znajdujący się na początku artykułu został zburzony w 2014 roku, tak wynika z materiałów filmowych i komentarzy na youtube z tamtego okresu), mają pozostać tylko 4 budowle, bo niektóre były od razu przejęte w dobrym stanie i zamieszkane (ponoć tylko 2 rodziny tam mieszkają, bo dojazd jest niebywale trudny zdewastowaną drogą), część tylko teoretycznie przejęta i ponoć nadzorowana (to fakt, jakiś pies tam szczekał i pilnował ogrodzonego budynku wyraźnie oznaczonego):
A jak te budynki wyglądały w 2010 roku w środku? Oto przykład klatki schodowej na parterze:
A poniżej przykład, który umożliwia zrozumienie sformułowania drzwi do lasu:
Nie byliśmy tam jedynymi zwiedzającymi, było w tym samym czasie jeszcze kilka ekip, niektórzy nawet rowerami przyjechali, dzień był słoneczny, więc nawet sobie grilla zrobiliśmy na wolnym kawałku niezarośniętej przestrzeni między budynkami, a potem obraliśmy kurs na tętniące życiem Borne Sulinowo, gdzie podziwialiśmy eksponaty lokalnego muzeum. Choć ta nazwa to za dużo powiedziane, ot pewien pasjonat w swoim sporym garażu zrobił wystawę wszystkiego, co udało mu się zdobyć, a dotyczyło niemieckiej i radzieckiej historii tego rejonu. Żeby zwiedzić muzeum, trzeba było zapukać w okno przylegającego domu i miły pan za niewielkie wynagrodzenie otworzył nam swoje muzeum, opowiadając o eksponatach, na zdjęciu poniżej widać jeden z nich – maska przeciwgazowa dla konia – wyrób mógł pamiętać jeszcze I Wojnę Światową, kiedy to używano masowo broń gazową. Wyjeżdżając z Bornego Sulinowa, po drodze zajechaliśmy jeszcze na pobliski cmentarz obywateli byłego ZSRR, ostatnią pozostałość w pełni radziecką – co ciekawe, perfekcyjnie zadbany, nawet najdrobniejszych listków na i wokół grobów, wśród których niektóre ciekawie się wyróżniały, poniżej po prawej jedna z takich mogił typowego żołnierza:
Aby wzbogacić tę relację, zebrałem jeszcze kilka filmów umieszczonych w sieci. Pierwszy z nich nakręcono z interesującym komentarzem (widoki zimowe, bez zieleni drzew w trakcie deszczowej pogody – jeszcze mroczniej to wygląda):
Ten świetnie zmontowany film z kolei pokazuje szersze otoczenie, choć jest to już relacja z 2013 roku, kiedy to coraz mniej budynków dało się zwiedzić, pokazana jest także fatalna droga dojazdowa (ta asfaltowa):
I ostatni film, tym razem z 2014 roku, dojazd najbardziej ryzykowną leśną drogą (tak wskazuje ludziom GPS, my w 2010 roku nie daliśmy rady tamtędy dojechać, bo podmokłe podłoże w lesie groziło zakopaniem się, a nie mieliśmy terenowego pojazdu – wybraliśmy więc dojazd widoczny na poprzednim filmie).
Super! Chętnie bym się tam wybrał. Nie wie ktoś czy jakieś biuro nie organizuje tam wycieczek?
Drawski ostatnio opublikował…Rejestracja samochodu i podatki – co i jak?
Nie sądzę, żeby jakieś biuro ryzykowało, że klientom beton zacznie spadać na głowę, a obecnie mniej już tam do zwiedzania, zwłaszcza w miarę bezpiecznych miejsc.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Fundusze inwestycyjne – czy warto z nich korzystać? Część 1
Ciekawe miejsce – parę lat temu czytałam o nim artykuł. Musze wreszcie tam się wybrać. 🙂
Mmalena ostatnio opublikował…Počitelj – kamienne miasto nad Neretwą
Bardzo ciekawy wpis i historia. Nie miałam pojęcia o tym miejscu. Az dziw ze tak długo stały te opuszczone budynki.
Ciekawy klimat warty przeżycia. Pozdrawiam, Daria x
Daria @ bezgrzesznarozpusta.pl ostatnio opublikował…Soczewicowa z Papryką i Szpinakiem – Zupa
Nie wiedziałam, ze mamy w Polsce takie miejsca.
Marta Kraszewska ostatnio opublikował…Kamyki Astona – Lotta Geffenblad
Nie słyszałam o tym miejscu ale, mimo wszystko, chciałabym je obejrzeć. 🙂
Słyszałam wcześniej o miejscowości Borne Sulinowo, natomiast o tym miasteczku słyszę po raz pierwszy. Robi wrażenie…
Fru ostatnio opublikował…Egmond aan Zee – wydmy chaosu
Ciekawe, nie wiedziałem, że coś takiego istnieje w Polsce. Słyszałem o paru takich miejscach na świecie (w Belgii bodajże jest jedno ze słynniejszych opuszczonych miast, ale nie pamiętam nazwy).
Myśli Oprocentowane ostatnio opublikował…Rozstania są najgorsze
Uwielbiam zwiedzać takie miejsca, muszę się tam wybrać!!!! 🙂
Bardzo ciekawy artykuł, słyszałam o tym mieście……. nigdy nie myślałam żeby tam się wybrać. Twóje zdjęcia będą kiedyś historyczne……
Robi wrażenie.
Pierwszy raz słyszę i ciężko mi w to uwierzyć , że w Polsce są jeszcze takie miejsca.
Według mnie Państwo powinno budynki odremontować i przeznaczyć na pomieszczenia socjalne,
postawić jakąś fabrykę lub inne miejsca pracy.
Kalina ostatnio opublikował…Trądzik różowaty – czy podkład go zakryje?
Słyszałam o tym mieście, jednak nie wiedziałam gdzie dokładnie się znajduje. W sumie szkoda, bo w te wakacje spedzilam urlop w tamtych okolicach, bylaby dodatkowa wycieczka, a tu nici z tego. Nasteonym razem może się uda.
Pamiętam moją wizytę w w Bornem Sulinowie i okolicach. Zafascynował mnie klimat tego miejsca, historia jak mało gdzie splata się tam z czasami współczesnymi. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś znów odwiedzić jakieś „tajne” postsowieckie miasteczko. Być może tym razem trawię do któregoś z tych całkiem opuszczonych. 😉
Pod Legnicą jest takie drugie – Pstrąże. Chociaż chyba od pewnego czasu je rozbierają.
Powinni jakieś lokalne muzeum otworzyć!
Ja za tydzień wybieram się do (chyba) najbardziej znanego miasta -widma, czyli prypecki. A tymczasem,na własny podwórku mamy coś podobnego,,
Olga ostatnio opublikował…Street art Kowno
Lubie historie o opuszczonych miejscowościach
Ciekawe miejsce. Widziałam o nim już jakiś czas temu filmik na YouTube. Przykre jest to, że takie miejsca stoją i niszczeją, są dewastowane, że nie były podejmowane wcześniej żadne próby ratunku, zagospodarowania ich, kiedy brakuje mieszkań, lokali socjalnych.
Melka blogerka ostatnio opublikował…Starszy on, młodsza ona. Starsza ona, młodszy on.
To jest miasteczko w lesie, gdzie dookoła nie ma miejscowości oferujących stanowiska pracy – tylko bogaci mogą zamieszkać na takim pustkowiu.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Suplementy, zdrowa żywność – gdzie kupować