Kiedy lekarz zawiedzie… przeczytaj tę książkę! – Ryszard Grzebyk

Kiedy lekarz zawiedzie Ryszard GrzebykKsiążka niezwykle kontrowersyjna ze względu na treść, autoreklamowe wstawki autora, a także z powodu samego tytułu „Kiedy lekarz zawiedzie… przeczytaj tę książkę!”. Jej autorem jest Ryszard Grzebyk, choć Polak to chyba zbyt mocno nastawiony na Amerykę (a dokładniej Kanadę) – osteopata, doktor medycyny naturalnej i chińskiej.

Jak sam twierdzi, opracował sposób leczenia przyczynowego – niestety książka ta to jedynie takie streszczenie tego, co ma do powiedzenia w sprawie zdrowia… To główna wada tej książki – co chwilę pojawia się męczący wręcz tekst, że szczegóły danego zagadnienia znajdują się w jego czterotomowym dziele „Rak to nie wyrok”.

W zasadzie każda choroba przewlekła rozwija się (często jest ich kilka jednocześnie), prowadząc na końcu do ostatecznego mechanizmu obronnego, jakim jest rak, stąd takie podejście do tytułu tej serii książek – natomiast sama wiedza zapewne pozwala podpowiedzieć, jak próbować wycofywać inne niż rak choroby przewlekłe (nazywane chronicznymi lub nieuleczalnymi).

No ale nie o tej czterotomowej serii jest ten wpis, a o skrócie z nich w postaci liczącej 254 strony książce podzielonej na dwie główne części. Każda z nich składa się z 16 rozdziałów. Tyle bowiem etapów rozwoju chorób czy też ogniw przyczynowo-skutkowych wydzielił Ryszard Grzebyk.

Część pierwsza (ta dominująca rozmiarowo) omawia te ogniwa od strony teoretycznej, w drugiej znajdziemy garść (nie więcej niestety) porad na tematy związane z poszczególnymi ogniwami – no i wszędzie te wstawki, że reszta wiedzy znajduje się w czterotomowym dziele „Rak to nie wyrok”…

Wadą natomiast tej drugiej, krótkiej części z poradami są… same porady. Jak ognia Ryszard Grzebyk unika nazw preparatów złożonych (witaminowo-ziołowych), podając recepty na mieszanki suplementacyjne w dawkach wyrażonych w miligramach a nierzadko w mikrogramach (a nie na zasadzie znanej z medycyny ludowej: łyżka tego ziela, dwie łyżki tamtego itd.). Takie recepty można zapewne realizować na zamówienie konkretnych lekarzy w aptekach USA/Kanady, bo tam każdy lekarz ma prawo do własnego łączenia środków leczniczych wedle własnej receptury (i na swoją odpowiedzialność). U nas trzeba szukać po internecie suplementów zawierających podobne proporcje składników, co może być niezwykle trudne, niewygodne i pod tym kątem książka jest mało użyteczna (choć zawierająca wspaniałą wiedzę) dla przeciętnego schorowanego czytelnika…

Komu ta książka wyda się wartościowa? Zapewne początkującym w zdobywaniu prawdziwej wiedzy o tym, czym są choroby w tym te przewlekłe, jak nie podchodzić do leczenia, a także jak można samodzielnie zadbać o zdrowie. Jest to niezwykle prostym (a często dosadnym) językiem napisana pozycja mówiąca o zatruciu środowiska – na przeciwnym biegunie trudności opisu tego samego tematu (choć szerzej) jest książka „Ratujmy się. Elementarz medycyny ekologicznej” innego Polaka, lekarza też mieszkającego w Kanadzie. I pod tym kątem to główna zaleta książki „Kiedy lekarz zawiedzie… przeczytaj tę książkę!”.

A oto próbka tej wiedzy, jaką wybrałem: dużo Ryszard Grzebyk odnosi się do mechanizmów biologicznych człowieka w zakresie pH, w tym w sprawie moczu stwierdza:

Rano mocz zawsze powinien być kwaśny (czyli pH < 7) – jeżeli będzie zasadowy, oznacza to, że organizm jest zakwaszony. Natomiast w ciągu dnia odwrotnie – powinien być zawsze zasadowy, a jeżeli będzie kwaśny, oznacza to, że organizm jest zakwaszony.

Przez zakwaszenie należy tu rozumieć mało znane przez lekarzy w Polsce pojęcie naukowe przewlekłej kwasicy metabolicznej niskiego stopnia (która różni się od klasycznego pojęcia kwasicy).

Bardzo mądre słowa padają w sprawie gorączki. Ryszard Grzebyk stwierdza, że jest ona potrzebna w procesach chorobowych (zdrowienia) i nie należy jej zbijać (poza skrajnymi przypadkami):

Organizm ma wbudowany naturalny mechanizm obronny, polegający na podwyższaniu temperatury w celu zniszczenia patogenów; gdy pozwalamy mu go użyć, wtedy nie tylko radzi sobie z mikrobami, ale również – niejako przy okazji – pozbywa się toksyn, na których one żerują, pozbawia więc je środowiska odpowiedniego do ich rozwoju.

Dla mnie cenne wskazówki znalazłem też w temacie spożywania wody, gdzie autor podkreśla sens stosowania podkładek strukturyzujących wodę. Ciekawie też (choć skrótowo) odnosi się do kuracji przeciwpatogenowych (o szerszym spektrum działania i konkurencyjnych w porównaniu do antybiotyków), wspominając o MMS, DMSO czy wodzie utlenionej (czystej, a nie tej aptecznej zanieczyszczonej stabilizatorem).

Jeśli uważasz, że to pozycja akurat dla Ciebie, sprawdź w porównywarce cenę.

Facebooktwitter

2 komentarze

  1. Anna 18 stycznia 2024 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.