W co warto inwestować – podsumowanie

w co inwestowaćChciałbym tym tekstem podsumować moją wiedzę i wieloletnie doświadczenie w zakresie finansów osobistych i przede wszystkim oszczędzania i inwestowania. O samym oszczędzaniu (taki cykl dla początkujących – czyli jak zacząć od zera) już kiedyś wpis podsumowujący zrobiłem.

Tym razem skupię się bardziej na sprawach inwestowania – i tu chcę przekazać ważną myśl ludzi bogatych: inwestowanie ma służyć głównie zachowaniu kapitału (na tle stale występującej inflacji) i ewentualnie (przy stosunkowo dużym kapitale) na możliwości życia z odsetek. Nie należy pojmować popularnie rozumianego inwestowania jako możliwości wzbogacenia się, bo to rzadko komu się udaje w dłuższym okresie.

Zupełnie innymi zagadnieniami są tak zwane inwestowanie w siebie (czyli samokształcenie i rozwój osobisty) oraz inwestowanie we własny biznes – ten przypadek faktycznie może służyć do wzbogacenia się – ale i nie o tym jest ten wpis, nieco więcej o próbie wypośrodkowania tutaj.

Wiele osób zauważa, że w dłuższej perspektywie czasu nie da się określić, że coś jest mniej lub bardziej opłacalne, bo na tle historycznym (zbyt krótkim, aby jakieś wnioski o powtarzalności wykorzystać) nie ma stałych reguł. Przykładem jest nasz kraj i zmieniający się w ostatnich 30 latach poziom inflacji (tej oficjalnie podawanej przez GUS – bo to nie musi ona odpowiadać subiektywnym odczuciom poszczególnych ludzi i ich zmian zasobności portfeli). Warto poświęcić nieco czasu i wczytać się w poniższe akapity i kliknąć też w każdy z linków, aby ustrzec się przed popełnieniem błędów inwestycyjnych.

Minęło już prawie 3,5 roku od poprzedniej części tego cyklu, ale informacje tam zawarte wciąż są aktualne, podobnie jak te z pierwszej części. Dlatego w tym wpisie nieco podsumuję w większym skrócie swoje spojrzenie na inwestowanie w Polsce przez pryzmat własnych obserwacji i inwestycji z ostatnich 20 lat, dodając nowsze dane i informacje o zagrożeniach.

Lokaty

Jeszcze do niedawna nikt nie miał w Polsce praktycznych doświadczeń z takimi pojęciami jak ujemne stopy procentowe (obecne choćby w Szwajcarii, gdzie banki za przechowywanie pieniędzy na koncie potrafią ludziom potrącać pewien odsetek wartości) czy deflacja (trwająca u nas blisko 2,5 roku w latach 2014-2016) czyli ujemna inflacja.

Lokaty bankoweNikt też nie przewidywał takich sytuacji jak odrealnienie poziomu inflacji od wskaźnika bazowego stóp procentowych (który przekłada się na poziom oprocentowania lokat bankowych). W ciągu pierwszych 5 lat prowadzenia bloga w Polsce ten wskaźnik nazywany referencyjną stopą procentową NBP się nie zmieniał i wynosił 1,5%, podczas gdy poziom inflacji wahał się w przedziale od -1,6% do 3,4% w końcówce 2019 roku. To pokazuje, że lokaty bankowe praktycznie nie pozwalają już nas uratować przed wysoką inflacją (styczeń 2020 zastał nas z poziomem inflacji 4,4%!, potem była pandemia i wojna w Ukrainie – rzekome czynniki wzrostu inflacji, gdzie jeszcze bardziej odjechała ona od oferowanych przez banki niekorzystnych poziomów oprocentowania lokat).

A co może je zastąpić? Wszystko zależne jest od czasu, w jakim chcemy ocenić sytuację, a tę możemy tylko oceniać historycznie (jeszcze w pierwszych latach XXI wieku oprocentowanie lokat bywało dwucyfrowe i nikt się temu nie dziwił) – przyszłość to tylko wróżenie (może bardziej przydatne z ekonomicznych wskaźników niż z fusów, a to wciąż tylko przewidywanie przyszłości).

lokary w SKOK - w co inwestowaćNależy też niezwykle uważać na SKOKi – to nie są banki, choć ofertę mają podobną. W ciągu kilku lat upadłość tak wielu z nich wskazuje, że nie zawsze jest to dobry wybór. W odróżnieniu od banków, aby korzystać z usług SKOKu, zwykle trzeba wykupić trochę udziałów SKOKu (teoretycznie są one możliwe do późniejszej odsprzedaży, ale nie tak szybko, no i tylko wtedy, gdy taki SKOK nie upadnie). To może niwelować potencjalny zysk z czasem lepszego oprocentowania lokat (w razie takiego upadku od kilku lat lokaty SKOKów, podobnie jak w bankach są gwarantowanie do wysokości 100 000 euro). Tu więcej szczegółów.

Obligacje skarbowe i korporacyjne

Obecnie z powodu odrealnienia ofert bankowych lokat względem inflacji, dla długodystansowców ciekawą alternatywą (przy zachowaniu bezpieczeństwa gotówki) są Obligacje Skarbu Państwa – najciekawsze oprocentowanie (pomijając oferty specjalne skojarzone z programem 500+) jest w przypadku obligacji dziesięcioletnich (EDO), gdzie w pierwszym roku mamy stałe oprocentowanie (np. 2.7% w latach 2019/20), a przez kolejne 9 lat oprocentowanie zmienne na poziomie rocznego wskaźnika inflacji powiększonego o marżę 1,5% (od maja 2020 marża to już tylko 1%). Przy inflacji średniej 2,5% daje to 4% brutto (nie zapominajmy o tym, że od zysku należy zawsze odjąć podatek wynoszący 19% zarobionych pieniędzy), czyli 3,24% netto.

Obligacje korporacyjne - rynek CatalystNie wolno tu jednak mylić obligacji skarbowych z obligacjami komunalnymi czy firm/banków – te papiery (nazywane najczęściej obligacjami korporacyjnymi) mogą być ryzykowne, a ryzykiem może być niewypłacalność emitenta (i niech nikogo nie zwiedzie sformułowanie obligacje zabezpieczone – jeśli jakaś firma traci płynność finansową, to zwykle do momentu upadku narobi takich długów (nawet z pominięciem prawa), że zabezpieczenie zwykle nie pokryje sporej części kapitału naszej inwestycji). Poziom ryzyka na przykładzie 10 ostatnich lat wskazuje, że średni zysk z obligacji korporacyjnych może być ujemny nawet przy dobrej dywersyfikacji takich papierów dłużnych (czyli kupując np. obligacje 10-20 spółek).

Eksperci sugerują, aby polegać na dobrej analizie spółek przed zakupem ich papierów (skoro firma emituje obligacje, to z jakiego powodu i dlaczego nie próbują starać się o tańszy w obsłudze kredyt?). Zazwyczaj bezpieczniejsze są duże spółki oferujące niezbyt wysokie oprocentowanie i oferujące kwotowo wysokie emisje (jednorazowo nie mniej niż 10 milionów złotych). Ale wśród takich gigantów mogą być i banki z emisjami tzw. podporządkowanymi – to papiery najniższego poziomu bezpieczeństwa. W przypadku problemów finansowych banku najszybciej oberwą po kieszeni właśnie właściciele takich obligacji – np. może ich wartość zostać zredukowana o połowę, bo tak uchwali sąd, przychylając się do ratowania banku przed bankructwem. Zdarza się, że wartość takich obligacji może być wyzerowana, a bank w ten sposób zostanie uratowany przed upadkiem, oto przykładowy nagłówek wpisu z 17.01.2020: PBS w Sanoku do przymusowej restrukturyzacji; obligacje ulegają umorzeniu. Kpina z państwa prawa, ale to nie tylko Polski dotyczy – to ogólnoświatowy trudny rynek obligacji korporacyjnych, w tym bankowych…

Ze spółkami, które nie wywiązały się z umowy i nie wypłaciły (częściowo lub w całości) kapitału i/lub odsetek można zapoznać się w krajowym rejestrze takich nietrafionych obligacji.

Fundusze inwestycyjne

TFI - fundusze inwestycyjneO funduszach inwestycyjnych zrobiłem aż 2 solidne wpisy. Sama idea inwestowania za pośrednictwem funduszy wydaje się interesująca, ale jej wykonanie w polskim wydaniu jest po prostu kiepskie ze względu na zbyt dużą prowizję za zarządzanie (bez względu na to czy fundusz w danym roku dał inwestorom zarobić czy doprowadził do strat na koncie, zarządzający swoje procenty pobierają). Przykładem mogą być fundusze dłużne (oferujące niewielkie zyski), które też potrafią zaliczać wpadki (kosztem inwestorów nawet o 4,6% jednego dnia), przez wspomniane już wcześniej umorzenie obligacji banku z Sanoka. Więcej o możliwości upadku banków pisałem już kilka lat temu.

Co prawda w ostatnim czasie fundusze nieco obniżają swoje prowizje (wymogi unijne), ale wciąż to spore obciążenie dla średniego poziomu zysków. Nieco lepiej jest korzystać z ETFów na giełdzie, ale tych wciąż na polskim rynku jest za mało, aby mieć taki wybór, jak w przypadku klasycznych funduszy inwestycyjnych.

Inwestycje giełdowe

Giełda w Polsce ma dużo krótszą historię, niż w innych krajach, jest też mocno zależna od trendów na rynkach światowych, ale i niestety od naszych polityków, którzy kolesiostwem (obsadzając na najwyższych stanowiskach osoby mało kompetentne) i krótkowzrocznością drenują kieszenie spółek z częściowym kapitałem Skarbu Państwa, uniemożliwiając ich rozwój… Majstrowanie przy OFE też kursom akcji spółek nie pomogło.

W co inwestować - giełda papierów wartościowychMimo to wciąż da się na niej zyskiwać w odpowiednio długim czasie, jeśli ma się odpowiednią wiedzę w zakresie samego rynku akcji i poszczególnych spółek (w tym wiedzę o psychologii inwestowania). Losowe (lub na podstawie porad mądrych głów z telewizji) wybieranie spółek w trudniejszych okresach (a tych nam nie brakuje na giełdzie) nie jest tak skuteczne, jak w okresie solidnej hossy. Podsumowując: to wiedza i czas poświęcony na inwestycje są niezbędne, aby nasz zdywersyfikowany portfel akcji (starajmy się nie wkładać więcej niż 10%-20% kapitału w jedną spółkę) dawał zarobić.

Inne formy lokowania środków

Istnieje sporo pomysłów do lokowania środków, mniej lub bardziej ryzykowne. Prawdziwi inwestorzy twierdzą, że powinno się dywersyfikować swoje inwestycje w różne kategorie aktywów, a przy tym mieć 10% z nich w złocie. Bo to złoto uważane jest za jeden z najbezpieczniejszych sposobów obrony przed inflacją. Więcej na ten temat w obszernym przewodniku.

W co inwestować - nieruchomościOd kiedy lokaty przestały być w Polsce atrakcyjne, spora część inwestujących spojrzała przychylniejszym okiem w rynek mieszkań na wynajem. To niestety doprowadziło do nielogicznego wzrostu cen mieszkań w Polsce (wciąż bowiem za mało się buduje, aby rynek kupna stał się zrównoważony). Bogatsi Polacy zwyczajnie nie mają pomysłu na lokowanie dużych kwot, a to prowadzi do prześcigania się w kupnie nadmiernej liczby mieszkań. Wynajem w pokomunistycznej wciąż Polsce nadal jest dość ryzykowny z powodu nieproporcjonalnej ochrony lokatora przez złym kapitalistą (właścicielem mieszkania, który chce, żeby mu płacono za udostępnienie lokalu). Są i tacy, którzy ryzykują sporo, kupując takie mieszkania na wynajem, posiłkując się kredytem o zmiennym oprocentowaniu – to nie zawsze musi się dobrze kończyć. To pokłosie pięknej bajki o dochodzie pasywnym rozsiewanym przez amerykańskich mentorów (tyle że w USA są inne zasady kredytowania, gdzie bank sporą część ryzyka bierze na siebie). Owszem, istniały okresy dobre do kupna mieszkań na wynajem i wielu inwestorom sporo udało się na tym zarobić, można też skorzystać z firm zarządzających naszymi lokalami i mieszkającymi w nich ludźmi.

Obecnie trzeba się dużo bardziej natrudzić, aby pozyskać mieszkanie w atrakcyjnej cenie, odpowiednio niedrogo je wyremontować i znaleźć solidnych mieszkańców, którzy pozwolą nam uzyskać przyzwoitą stopę zwrotu, wyższą niż na lokatach.

Zupełnie innym pomysłem – jeszcze bardziej ryzykownym jest kupno lokalu w tak zwanym condohotelu. To moda ostatnich kilku lat, ale gwarancje zysku są złudne, a nacinają kupców zwykle deweloperzy, którzy kasę zgarniają na starcie dzięki zawyżonym cenom rynkowym sprzedaży metra kwadratowego takiego condohotelu.

W ostatnich latach niezwykle modne stało się lokowanie środków w tak zwanym obiegu alternatywnym (oddalonym od wszędobylskich banków) – mowa o kryptowalutach. Koncepcja sama w sobie słuszna, z realizacją bywa różnie. Wysokie ryzyko kursowe (nie jest tak, że kurs może tylko rosnąć) to nie wszystko. Na tego typu rynkach natknąć się można na różnego typu przekręty i działania mafijne. Sprawa Bitmarket (w tle tajemnicza śmierć współwłaściciela) czy kopalnia kryptowalut w FSO to tylko dwa przykłady z naszego lokalnego rynku, ale na świecie jest tego sporo, przykładem może być upadek FTX, jednej z największych giełd kryptowalut.

Najbardziej ryzykowne są pomysły wysokoprocentowe i tych nawet nie warto brać pod uwagę jako uzupełnienia dywersyfikacji porfela. Mowa o np. zakładach sportowych, forexie (to raczej dla zawodowców) czy wszelkiego typu HYIPach mających cechy piramid finansowych. Bardzo wartościową i z wyważonymi opiniami w tym temacie książkę napisał Paweł Nazaruk.

Podsumowanie czyli w co inwestować

Myślę, że każdy sam powinien po lekturze tego tekstu (i treści z linków tu udostępnionych) sam zacząć główkować, jak podejść do własnych inwestycji. Wiele zależy od naszych predyspozycji życiowych, wielkości portfela inwestycyjnego i oczywiście od planowanego horyzontu czasowego.

Sam korzystam z lokat (zapas gotówki do ewentualnego szybkiego wykorzystania, ale trzeba szukać dobrych ofert, zwłaszcza przy odnawianiu na kolejny okres odsetkowy trzeba uważać na niekorzystne zagrywki banków), obligacji skarbowych (na długi termin te dziesięciolatki dobrze się sprawdzają, oferując umiarkowane zyski przy równie umiarkowanym ryzyku), obligacji korporacyjnych (wciąż mała oferta dobrych firm, ale są np. papiery PKN Orlen czy KGHM), rynku akcji (korzystając z płatnych raportów znawców giełdowych), a także złota fizycznego (zabezpieczenie innej kategorii w porównaniu z niby bezpiecznymi obligacjami skarbowymi). Postanowiłem ponadto nie angażować się w przegrzany rynek nieruchomości czy w wynalazki typu kryptowaluty.

Uważam, że wbrew temu, co początkowo każdemu może się wydawać po historii z likwidacją OFE, nowy pomysł skopiowany w dużym stopniu z USA czyli Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) mogą być jakimś uzupełnieniem inwestowania długoterminowego, jeśli celem jest skorzystanie w pieniędzy po sześćdziesiątym roku życia.

Facebooktwitter

2 komentarze

  1. kancelaria notarialna 2 marca 2020 Odpowiedz
  2. Maths 18 kwietnia 2020 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.