„Ludzie nie rezygnują z wykonywanego zawodu, w którym się nie realizują, ponieważ poświęcili mnóstwo czasu i pracy, żeby zdobyć kwalifikacje niezbędne do jego wykonywania – a nie dlatego, że praca sprawia im przyjemność lub może stać się dla nich źródłem satysfakcji w przyszłości” – podobnie bywa z kwestią podejścia do inwestowania. Tego typu przykładów zachowań ludzkich opisano dziesiątki w książce „Dlaczego mądrzy ludzie popełniają głupstwa finansowe” (foto: wyd. OnePress), o której traktuje dzisiejszy wpis. Jej autorami są Gary Belsky i Thomas Gilovich, a sama książka ma charakter popularnonaukowy, bowiem na podstawie przekonujących przykładów pokazane są typowe zachowania ludzi w kwestiach głównie dotyczących finansów. Stąd można powiedzieć, że jest to pozycja z nowoczesnej dziedziny zwanej ekonomią behawioralną.
Mówiąc najkrócej to książka o pieniądzach i o typowych podejściach (z punktu widzenia psychologicznych zachowań) do ich wydawania, gromadzenia czy zarabiania. Napisana prostym językiem, dobrze się ją czyta, bo to styl amerykański, a oni w większości wiedzą, jak dobrze pisać książki.
Niestety nie tylko styl ale i reguły odnoszą się do rynku USA. Tam np. plany emerytalne (odpowiednik naszego III filaru oszczędzania na emeryturę) są lepiej skonstruowane, bo tamtejsze władze dają lepsze zachęty do oszczędzania na prywatną emeryturę. Istnieją pracownicze plany emerytalne, gdzie zachętą wpłat do prywatnego systemu emerytalnego z własnej pensji jest podwajanie tej kwoty przez pracodawcę (oczywiście do pewnego pułapu). U nas też są takie wymysły jak IKE i IKZE, ale ich mechanizmy nie są tak opłacalne, stąd mała popularność wśród Polaków.
Patrząc na to, co rząd potrafił zrobić (zawłaszczyć majątek OFE, zamieniając go na wirtualne zapisy księgowe w ZUS – o którym większość mówi, że to przyszły bankrut), to kto da nam gwarancję, że z IKE/IKZE nie zrobią podobnie? Skąd wiadomo, jakie będą reguły podatkowe w momencie przechodzenia na emeryturę, a w przypadku IKZE takie ryzyko np. wysokiego oprocentowania przy wypłacie istnieje (np. we Francji już obecnie były zakusy wdrożenia podatków dla bogatszych w wysokości 75% osiągniętych dochodów – tyle co u nas kara za nieujawnione dochody).
Autorzy omawianej książki postawili w niej tezę, że należy postawić na długoterminowe inwestowanie w akcje (lub fundusze typu ETF) i pod to założenie pokazywane są różne argumenty. Ich wieloletnia historia giełdy uwzględniająca okresy spadków cen akcji to uzasadnia (w porównaniu do innych form oszczędzania, np. w obligacje skarbowe), bo rzekomo w ten sposób uzyskamy najwyższą średnią stopę zwrotu (teza oparta na wieloletnich danych historycznych z USA).
Moim zdaniem teza może być słuszna pod jednym warunkiem: nie doczekamy tzw. resetu finansów światowych, czyli okresowej utraty wartości wirtualnego pieniądza (np. upadek dolara, czy hiperinflacja lub oba zdarzenia jednocześnie).
Autorzy w każdym rozdziale podają w tabelkach zbiór niepokojących zachowań dotyczących zarządzania finansami osobistymi. Np. zarówno nadmiar jak i brak wiedzy to też problem. Przykładem braku wiedzy może być nieumiejętność posługiwania się procentem składanym – pod tym kątem to dobra literatura do powiększenia naszej wiedzy na temat zarządzania własnymi środkami finansowymi.
Uważam, że każdy, kto myśli poważnie o swojej przyszłości i planuje godną prywatną emeryturę, powinien przeczytać tę książkę, robiąc przy tym notatki z bieżących rozdziałów (lub ze zbioru wniosków zawartych na końcu książki) – to ułatwi dalsze życie, pozwoli usystematyzować wiedzę i sposób działania w zakresie finansów osobistych – a wiedza ta wesprze sugestie choćby związane z oszczędzaniem, o którym więcej w moim cyklu poradnikowym.


Samo inwestowanie w akcje nie zawsze się opłaca. Nawet w długim terminie. Jeśli kupisz akcje w roku 2000 to po spadkach musisz poczekać 15 lat żeby odzyskały swoją wartość. I to tylko nominalnie, inflacja zjadła część wartości.
Akcje nie są uniwersalnym aktywem. Nawet bez globalnego resetu i tak zdarza im się spadać.
Ta teza jest dość słaba, zawsze da się znaleźć wyjątki od reguły, kupić spółkę, która upadnie, która wyjdzie na zero po 15 latach lub zarobi tysiące procent. Po to jest jednak wiedza, dywersyfikacja, żeby zarządzać portfelem odpowiedzialnie (nieco uśredniając zyski/straty i to robią w dużym stopniu fundusze akcji). Sprawdziłem indeks WIG w sugerowanym okresie: +195,5%, a nie zero, owszem inflacja też zrobiła swoje, ale bez przesady – nie stawiajmy tez uogólnionych, które nie trzymają się faktów – co nie znaczy, że mogło być inaczej, gdy ktoś bawił się akcjami w USA i w 2000 roku kupił papiery spółek wydmuszek (bez patrzenia, że te firmy wcale nie mają żadnej realnej wartości)…
Nie patrzmy na wykres WIG20, bo on nie uwzględnia pieniędzy wpływających do kieszeni inwestorów z racji dywidend, a akurat te 20 największych spółek często dzieli się zyskiem z akcjonariuszami i tych kwot nie widać na wykresie.
P.S. Nie zezwalam na reklamy komercyjnych stron (Twój link do porównywarki już kiedyś w innym artykule wrzuciłem i tam przy okazji treści o złocie jest użyty w dobrym dla czytelników celu).
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Pomysły na oszczędzanie – podejście pierwsze
Dwa miesiące temu miałem chwilkę i skusiłem się na zakup akcji.
W tej chwili ciągle jestem na minusie 🙂
Pzred nami pewnie kolejna bańka w postaci Chin. Ciekawe jak to będzie wyglądało zarok (ISIS ,ropa,Chiny)
Roman ostatnio opublikował…Prezentacja – czy wiesz jak to zrobić?
Inwestowanie w akcje powinno być przemyślane, czyli jakie spółki, kiedy wejść w rynek i z jak zarządzanym portfelem (dywersyfikacja), poza tym to raczej proces długoterminowy, a negatywne informacje są stałym towarzyszem szumu informacyjnego do manipulowania giełdami. Kiedy wszyscy już będą mówić, że to dobry okres na wejście, to będzie już pewnie za późno na sensowne zarobki, a duże ryzyko straty.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Inwestycyjne przebudzenie – Paweł Nazaruk
ludzie popełniają błędy bo tak na prawdę nie są świadomi . Chodzi mi tu o każdą możliwą opcje np. kredyty itp. . Uważam , ża za nim coś zainwestujemy czy zdecydujemy się na pożyczkę powinniśmy skontaktować z osobą , która się na tym zna , by mogła nam doradzić.
często ludzie niestety działają impulsywnie 🙂 dopiero po fakcie zastanawiają się co właściwie robią / zrobili 🙂
Muszę przeczytać tę książkę!
My Home Rules ostatnio opublikował…ŚWIĄTECZNY WIANEK Z GAZETY