Oszczędzanie, to nie tylko odpowiednio rozplanowane zakupy (o czym pisałem poprzednio), czy ogromna pensja pozwalająca na odkładanie jej części. To także umiejętność zarządzania wydatkami, a to ona sprawia, że po pewnym czasie bzdurnym staje się argument: „przy moich zarobkach nie da się zaoszczędzić”!
Droga małych kroczków jest niezwykle skuteczna
Najprościej udowodnić sobie samemu, że oszczędzać się da, robiąc prosty eksperyment. Aż 46% ankietowanych przez Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH przyznaje, że ich miesięczne dochody z trudem wystarczają na utrzymanie gospodarstwa domowego. Jeśli do tej pory co miesiąc wydawałeś każdą zarobioną złotówkę, to postanów sobie, że najbliższej wypłaty odłożysz tylko 1%. To mało, tym mniejsza kwota, im mniej zarabiasz, żeby łatwo się liczyło, weźmy dochód 2000 zł. W tym przypadku oznacza to tylko 20 zł, które powinny zostać na Twoim koncie ostatniego dnia przed wypłatą – to chyba nie jest trudne wyzwanie, prawda? Łatwiej będzie, jeśli zastosujesz technikę „najpierw płać sobie”, czyli przelejesz tę kwotę na osobne konto oszczędnościowe (najlepiej, gdy jest ono jeszcze oprocentowane, co powinno ochronić nas przed skutkami inflacji).
A jeśli to się uda, postaraj się w kolejnym miesiącu o odłożenie 2%. Stosując się do opisywanych przeze mnie zasad, będzie to dużo łatwiejsze, choć niektóre mogą dać zauważalny efekt dopiero po kilku miesiącach, ale warto – bo wiesz, że to lepsze, niż żyć od wypłaty do wypłaty bez celu… A to, na ilu procentach się zatrzymasz, to już tylko od Ciebie zależy.
Oczywiście po drodze warto też ruszyć w drugą stronę, zastanowić się, co możesz zrobić, aby Twój dochód wzrósł, wtedy z większą łatwością uda się dojść do odkładania 20% (lub więcej) miesięcznego wynagrodzenia! Z kolei z dodatkowych kwot jak roczna premia lub nagroda, zwrot podatku czy w budżetówce tzw. „trzynastka” nie powinniśmy wydawać nic – całość przeznaczać na cel oszczędzania. Rosnący stan konta jeszcze bardziej motywuje do dalszych tego typu działań.
Technika zaokrągleń, czyli jak oszukiwać siebie w dobrej sprawie
Skoro o budżetówce mowa (choć w niektórych prywatnych firmach też możemy trafić na różne atrakcje), to warto sprawdzić, co oferuje pracodawca poza pensją (może jakieś abonamenty medyczne itp.), a także co można uzyskać z tzw. Działu Socjalnego (dopłaty do wczasów, tanie bilety do teatru itp.). Nie zapytasz, to się nie dowiesz, to zwykle oferta tylko dla chętnych, a nie obligatoryjna i wciskana każdemu pracownikowi na siłę.
Ale wróćmy do naszego eksperymentu odkładania części zarobków. Według badania TNS Polska przeprowadzonego na zlecenie Związku Banków Polskich, systematycznie każdego miesiąca oszczędza tylko 2% Polaków, a kolejne 16% jedynie stara się odkładać pieniądze w miarę regularnie. Masz problemy z taką systematycznością? I na to wymyślono sposób, można oszukiwać samego siebie dla osiągnięcia wyższego celu (dla mnie to głupie, ale znam takie osoby, dla których to jedyne rozwiązanie). Niektóre banki już zaczęły to stosować, chodzi o potrącanie drobnych kwot od każdej operacji finansowej (np. zaokrąglanie końcówki ceny zakupu lub przelewu w górę), które to drobne ale często występujące kwoty pojawiają się od razu na odrębnym koncie oszczędnościowym. Podobna zasada pojawia się przy płatności gotówką. Korzystaj tylko z banknotów, każdą resztę w monetach wrzucaj w domu do słoika, jak on się wypełni, zanieś go sklepikarzowi, niech rozmieni, a równowartość wpłać do banku.
Inną poradą dla trudnych przypadków jest unikanie wykonywania dużych zakupów po otrzymaniu pensji, bo przez chwilę mamy sporo pieniędzy na koncie lub w portfelu. Owszem – duże zakupy w hipermarkecie to dobry pomysł, ale i dużo pokus. Aby im zapobiec, możemy np. wziąć z góry określoną kwotę i liczyć na bieżąco czy to, co już jest w koszyku, nie przekracza wcześniej zdefiniowanej puli. Przy płatności gotówką łatwiej opanować swoje pokusy nadmiernego wydawania.
Notuj wydatki i wyciągaj wnioski
Ok – a jak zacząć oszczędzać racjonalnie, bez takiego oszukiwania się? To nudne, żmudne ale niezbędne. Każdy zaczynając naukę racjonalnego wydawania pieniędzy (co z pewnością doprowadzi do niemałych oszczędności) powinien przejść przez ten etap, a ile powinien trwać, to już należy sobie samemu odpowiedzieć. Ja proponuję 3 miesiące, podczas których zanotujesz każdy, nawet najmniejszy wydatek. To nie jest problem, wystarczy brać rachunki ze sklepów, kina itp., dopisać opłaty wykonywane przelewem i po sprawie.
Po każdym miesiącu robi się sumowanie wydatków, a przy tym poszukuje tego, co możemy uznać, że w zasadzie nie było niezbędne, ot choćby pączki do śniadania, czy kawa na mieście każdego dnia – to drobiazgi, ale często powtarzalne stają się raczej nałogiem, niż z rzadka stosowanym uatrakcyjnieniem życia. Czasem wystarczy tylko zauważyć, że niektóre wydatki, choć niezbędne, to może posiadają tańszy, równie wartościowy zamiennik? Sami powinniśmy do tego dojść. Po drugim i trzecim miesiącu całą procedurę powtarzamy, sprawdzamy powtarzalność niektórych wydatków w okresie szerszym od miesiąca, a także elementy rzadziej występujące – i z tego wyciągamy wnioski, jak tu mniej wydawać. Skrupulatność bywa upierdliwa, ale mocno popłaca, warto się przemęczyć, bo potem nauka nie pójdzie w las, już bez patrzenia w bilanse miesiąca będziemy wiedzieli, że na to nas stać, a na tamto nie i tyle.
Warto też zrobić bilans roczny, który uwzględnia takie nietypowe wydatki, jak urlop, opłaty roczne za grunt, podatek dochodowy, ubezpieczenia itp. Potem policzyć średni miesięczny wydatek i to uzmysłowi nam, ile średnio miesięcznie już potrafimy zaoszczędzić z każdej wypłaty (o ile mamy średnią pensję, w przeciwnym przypadku policzmy też średni miesięczny dochód z całego roku). Takie obliczenia podpowiedzą Ci, czy nie zbankrutujesz, jeśli postawisz na duże zmiany w życiu, np. kupno samochodu, wzięcie kredytu mieszkaniowego czy też urodzenie dziecka!
Samodyscyplina ważnym narzędziem
Niezależnie od tych ogólnych zasad, trzeba je wzmóc samodyscypliną. A w jej utrzymaniu powinno pomóc to, że długofalowe bezpieczeństwo finansowe (uzyskane dzięki zapleczu finansowemu pochodzącemu ze skutecznego procesu oszczędzania) jest ważniejsze niż krótkoterminowe zachcianki. Owo bezpieczeństwo finansowe, to pierwszy z etapów – fundament, a na samym czubku jest tzw. wolność finansowa (pełna lub niepełna). Pełna niezależność to możliwość życia rentierskiego, z samych odsetek, bez konieczności pracy, krótko mówiąc „to brak potrzeby myślenia o pieniądzach na co dzień” (definicja wg kontomierz.pl). Niepełna to np. możliwość częściowego zwiększenia dochodu dzięki odsetkom w okresie okołoemerytalnym – pamiętajmy bowiem, że obecne plany na przyszłą emeryturę w ZUS są takie, że będzie się na niej przymierać głodem!
Wspomniana już samodyscyplina to przykładowo trzymanie się określonych wcześniej reguł typu: nie wydam w miesiącu więcej niż X zł. Wtedy pozostają nam różne dylematy: dwa bilety do kina w weekend, czy może dobra książka. A może dzięki optymalizacji udasz się do kina w ten dzień, kiedy jest najtaniej i po dwóch miesiącach odłożysz wystarczającą kwotę, aby gdzieś na allegro dostać tanio upragnioną książkę? Sam widzisz, jakie są możliwości – jeszcze mało? Nie wystarczy na książkę? To nie powód, żeby jej nie przeczytać – a pamiętasz jeszcze o takiej instytucji jak biblioteka publiczna? Tam nie płacisz za kupno! Może i nie przyślą Ci książki do domu, ale jak ruszysz się i dotrzesz na miejsce, to wypożyczą Ci, a termin zwrotu będzie dodatkowo mobilizował, żeby ją w skończonym czasie jednak przeczytać! Same plusy – podpowiem Ci, że od tego wielkiego odkrycia zaczynał (nie mając żadnej gotówki) Joe Vitale, dziś znany multimilioner! Czytał za darmo dzięki bibliotekom. Ty też tak możesz! Więcej w czwartej części.


Oszczędzanie to sztuka – przede wszystkim cierpliwości i systematyczności, o której wspominasz. Zapisywanie nawet każdego najmniejszego wydatku może być na początku upierdliwe, da nam jednak fajne dane do przeanalizowania i zdemaskowania słabych punktów wydawania pieniędzy.
Wspominasz o tym, że 2% Polaków oszczędza, warto też dodać, że 2% Polaków ma długi na poziomie do 6000 zł i nie potrafi z nich wyjść…to jest jeszcze bardziej przerażające, bo wpadają w pętlę zadłużenia. Michał Szafrański wydał kurs wychodzenia z długów, może to kogoś zainteresuje tutaj?
Natalia ostatnio opublikował…Ekoulotki.pl – promocje, gazetki promocyjne, ulotki
To prawda, dochodzenie do zauważalnych oszczędności zawsze powinno być poprzedzone pozbyciem się zadłużenia, ale w tym cyklu jest wiele podpowiedzi, jak to zrobić, żeby wydając mniej, zyskiwać (więc i zmniejszać zadłużenie).
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Pomysły na oszczędzanie – podejście trzecie
Ja przede wszystkim stosuję automatyzację oszczędzania dzięki czemu też oszukuję samego siebie. To jest sposób dla wszystkich osób której wydają tyle ile zarobią (nie mówię o ludziach co zarabiają 1200 zł) tylko tych z większą pensją. W głównym banku mam ustawiony automatyczny przelew zaraz po otrzymaniu pensji w wysokości 10% zarobków na konto oszczędnościowe. Dzięki temu nawet nie widzę tych pieniędzy i nie kusi mnie aby je wydać. Druga sprawa, że po podwyżce w pracy od razu całą kwotę podwyżki równiez dodałem do tego automatu i również jest przelewana na inne konto. Dzięki temu nie odczułem zwiększenia dochodu co skutkuje że nie doznałem efektu inflacji stylu życia.
MateuszW ostatnio opublikował…Jak zamknąć konto w banku?
I tak trzymać, to wzorcowe podejście do budowania zasobnego portfela, który potem można wykorzystać jako kapitał inwestycyjny 🙂
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Pracuj mądrze a nie ciężko!
Zamienniki i biblioteka publiczna nie są u nas zbyt popularne. A szkoda, bo przyzwyczajenia i wygoda bardzo dużo kosztują i są pierwsze na liście do cięcia. Porównaj oferty i zacznij oszczędzać. A co do spisywania wydatków, to teraz jest idealna okazja, bo zaczęła się Loteria Paragonowa 😉
Multimilioner Joe Vitale, kiedy był bezdomny, bardzo chwalił sobie możliwość korzystania z bibliotek, dzięki nim wykształcił się, rozwinął inteligencję i dziś jest znaną osobistością, jego książki czytają na całym świecie.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Organizacja czasu – czyli jak sprawić by nasza praca była wydajniejsza
Hmmm, np bezplatne konto ? Naszla mnie ta mysle bo jestem na studiach i zmienilem swoje na Getin up free
Z tym spisywaniem wydatków to jest jakaś masakra. Staram się spisać każdą złotówkę. Pamiętać, nie pominąć… i zawsze gdzieś na koniec miesiąca znajdę jakiś paragon. I tu się właśnie kłania, wspomniana przez Ciebie – samodyscyplina. Słowo dla mnie niemalże magiczne. Mój mąż to mistrz oszczędzania i tej trudnej sztuki uczę się od niego każdego dnia. Idzi mi już naprawdę nieźle chociaż niestety czasem potykam się o jakieś drobne wydatki…
Cenne uwagi 🙂
Samodyscypliny na pewno mi brakuje… aj!
Sama oszczędzam tyle i ile mogę na konto oszczędnościowe. Uwielbiam to poczucie bezpieczeństwa i wolności finansowej.
Kobiecym okiem ostatnio opublikował…Myśl o sobie dobrze
Oszczędzanie i poczucie bezpieczeństwa finansowego to podstawa. Edukacja finansowa powinna należeć do podstaw edukacji już dla dzieci.
Problem w tym, że dzieci są kształcone przez słabo opłacanych nauczycieli, zwykle ludzi mających mało do powiedzenia w sprawie finansów osobistych…
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Finansowy Ninja – czy warto nim zostać?
Nie jest łatwo oszczędzać, jednak nie wyobrażam sobie na wszystko brać kredyty. Jestem na etapie oszczędzania na wesele. Od dziecka odkładałam słodycze na później, chyba wtedy miałam większa dyscyplinę niż teraz. Zawsze warto ćwiczyć swoja silna wole choć to bardzo trudne.
Jeśli znajdziesz chwile zapraszam do siebie