W pierwszej części było o trudnych początkach oszczędzania, nałogach i impulsywnych zakupach. Kolejna dawka wiedzy o oszczędzaniu powinna przydać się każdemu. Tym razem większą uwagę poświęcę zakupom spożywczym i towarom szybkozbywalnym (to tzw. chemia gospodarcza, kosmetyki itp.), czyli takim, które kupujemy w zwykłych sklepach spożywczych – jak oszczędzać na takich produktach? Obecnie mamy sporo rozwiniętych sieci sklepów, takich jak Biedronka, Lidl czy pokroju hipermarketów Auchan, Tesco, Carrefour, Real (tu wymieniłem w kolejności nieprzypadkowej, bo według mojej bardzo subiektywnej oceny od sklepu najatrakcyjniejszego do najmniej ciekawego – ale wciąż bardzo dobrego, choć to się zmienia choćby od czasu współpracy marek Auchan i Real na naszym rynku).
Jak oszczędzać: opracuj własną strategię oszczędności czasu i wydatków
Z poprzedniej części wiemy już, że przydatnym narzędziem jest odpowiednio wcześniej przygotowana lista zakupów. A odpowiedzialne robienie zakupów, to niełatwe zadanie tym trudniejsze, im większa liczba domowników, bo to wprowadza większe chaos i poziom nieprzewidywalności co do czasu zużycia wielu produktów spożywczych. Z jednej strony chcemy uniknąć sytuacji, że czegoś nagle w domu zabrakło, a z drugiej – nie powinniśmy dopuszczać do sytuacji, że coś się zepsuło, przeterminowało, bo kupiliśmy zbyt dużo.
Jest też stale powracający aspekt zużycia czasu, w tym przypadku poświęcanego na zakupy, należy dążyć do jego minimalizacji, bo czasu kupić się nie da. Warto więc opracować sobie strategię zakupową, czyli co kupujemy w sklepach osiedlowych (produkty szybko psujące się, jak pieczywo, owoce, warzywa, przetwory mięsne itp.), a co w hipermarketach. Optymalizacje warto uskuteczniać głównie w tym drugim przypadku, bo na przykład w odniesieniu do wędlin nie ma co patrzeć na cenę, promocje itd. Tu liczyć się powinna wyłącznie jakość, a nie napompowanie wodą taniej szynki hipermarketowej…
Przejdę więc do zakupów hurtowych w marketach, czyli robionych rzadziej, a o znacznie większym jednorazowo wydatku (oszczędzamy tu na kosztach zakupów, paliwa, no i na czasie). Dobrze jest poznać szybkość zużywania poszczególnych produktów w naszym domu (przykładów takich jest mnóstwo, choćby chemia gospodarcza czy np. cukier, który schodzi w miarę płynnie, no chyba że ktoś latem robi jakieś przetwory). Łatwo nam wtedy przewidywać, na ile jeszcze w domu mamy np. proszku do prania itp. Nie czekamy, aż zupełnie nam się on skończy, lepiej zawsze mieć go trochę „na zakładkę”. Z taką wiedzą przystępujemy do tworzenia listy najbliższych zakupów. Można też sięgnąć po najnowsze gazetki promocyjne (ja dostaję tego masę w skrzynce na listy) i szybko przewertować, czy jest coś w promocyjnej cenie, co się nie psuje, a zwykle i tak ten konkretny produkt jest przez nas stale wykorzystywany (papier toaletowy, szampon do włosów, ulubiona czekolada, czy wspomniany już wcześniej proszek do prania itp.). Przy czym warto opanować zestaw cen (jak nie w głowie, to w notatkach) i sprawdzić, czy promocja faktycznie daje nam oszczędności, czy też tylko dodano jakąś próbkę płynu do płukania ust do naszej ulubionej pasty do zębów, a tylko ona nas interesowała – wtedy to nie jest dla nas okazja. Ten zabieg potrafi nam dać spore oszczędności.
Ponadto przy kupnie w hipermarketach dobrze jest posługiwać się ceną za kg produktu, gdy mamy do wyboru opakowania o różnej wadze tego samego towaru. Zwykle te większe wychodzą taniej w przeliczeniu na kg, ale nie zawsze ta reguła się sprawdza, a praktycznie wszystkie hipermarkety drobnym druczkiem podają na półce taką cenę (nie zawsze jest ona jednak poprawnie policzona, co już tylko nieliczni zauważą).
Kolejne oszczędności będziemy mieli, gdy opanujemy, w którym sklepie co jest zwyczajowo najtańsze, bo nie zawsze jest tak, że konkretny hipermarket oferuje zawsze najniższe ceny. Np. papier toaletowy może być tańszy w Carrefourze, a już ulubiony sok w Tesco. Dobrym więc pomysłem jest różnicowanie wypadów do poszczególnych hipermarketów, a nawet wypraw do kilku „po drodze”. Ja np. stosuję jeden kurs przez Auchan, Makro, Lidl, bo są w jednej linii, a oferują nie tylko dobre cenowo rozwiązania, ale i łącznie większą różnorodność, bo nawet największy Auchan nie daje mi wszystkiego tego, czego bym sobie życzył (tak, wiem – wybredny jestem, ale dlaczego mam nie być? W końcu dobrze jest nie tylko być racjonalnie oszczędnym, ale i mieć szczęśliwe życie dzięki temu, co fajnego oferują na półkach sklepowych). A towaru takim kursem nabiorę na jakieś 2 miesiące, reszta to już wizyty w pobliskich sklepach, a mam bliziutko do Biedronki, Carrefoura, Tesco, Żabki i innych sklepów osiedlowych. Jedynie do Almy mam nie po drodze, ale i tam bywam, bo na luksusy mnie już stać, bowiem nie jestem na początku drogi do oszczędzania – jestem już zawodowcem z wieloletnim stażem, co zaowocowało efektem kuli śnieżnej w portfelu, czego i moim czytelnikom życzę! Jak zatem widać, piszę z pozycji metod sprawdzonych, a nie z teorii.
Ale to, że zachęcam do rzadszych, ale większych zakupów, nie oznacza, że można je robić na kredyt – to przeciwieństwo oszczędzania! Najpierw wypracuj sobie pulę wolnej gotówki na wyjazd zakupowy, a potem dopiero wdrażaj taki schemat na stałe.
Kontroluj ceny i paragony, korzystaj z okazjonalnych promocji i nie marnuj czasu
Pamiętajmy też o zakupach przez internet, zwłaszcza tych większych i dotyczących głównie produktów, które zbyt szybko się nie psują. Tu możemy metodą eksperymentów znaleźć właściwe do naszych potrzeb sklepy i nawet po uwzględnieniu opłaty za przesyłkę jest szansa na tańsze zakupy (a do tego, jeśli opracujemy jakiś w miarę stały koszyk okresowych zakupów, to już za drugim podejściem oszczędzimy mnóstwo cennego czasu – w porównaniu do wyprawy do hipermarketu).
Z kolei gdy chcemy kupić coś jednorazowo (np. książkę lub coś innego, co nie musi być wcześniej nieużywane i na gwarancji, a da się znaleźć ofertę w ciągle dobrym stanie), to warto zacząć poszukiwania od allegro (są tam produkty używane jak i nowe) i porównywarek cenowych w internecie – tam też pozyskamy odpowiednie opinie o produkcie, które potwierdzą lub rozwieją nasze wątpliwości, a unikniemy niepotrzebnych, czasochłonnych wizyt w galeriach handlowych.
Przy większych zakupach typu pralka, lodówka czy telewizor – warto zastanowić się i czasem nie czekać do ostatniej chwili, aż zepsuje nam się dotychczasowy sprzęt – jeśli wiemy, że powinniśmy zacząć się już za czymś rozglądać (bo mamy dość wiekowy np. telewizor – jak choćby mój poczciwiec), to najpierw określmy, co nas interesuje (tu trzeba zerknąć, co jest na czasie i która półka cenowa nas interesuje), potem – w jakich sklepach będziemy szukać i na końcu zapolujmy na promocję lub skorzystajmy z grudniowego dnia bezpłatnej dostawy, przy tych produktach taka dostawa może trochę kosztować.
Podkreślam raz jeszcze – liczy się racjonalność oszczędzania pieniędzy i czasu, nie chodzi tu o skąpstwo i kupowanie badziewia, zwłaszcza taniej bezwartościowej żywności, która będzie przyczyną poważnych chorób w niedalekiej przyszłości…
Znam niestety też i takich ludzi, którzy zupełnie nie potrafią gospodarować czasem (uznają, że ich czas jest prawie bezwartościowy, choć nie są leniwi) i uganiają się za gównianej jakości butami (a potem użerają się z ich reklamacjami) z marketu, wpłacaniem co chwilę 5 zł na konto telefonu na kartę, marnują czas na długie wyprawy tylko dlatego, bo coś tam badziewnego upatrzyli w gazetce reklamowej odległego sklepu, a nie żeby w tym czasie zrobić spore zakupy i mieć spokój… Każdego dnia wychodzą z domu do Biedronki minimum raz, to jakiś obłęd i nie ma się co dziwić, że ich stan oszczędności zawsze pełza w okolicach zera! Czy i Wy też chcecie tak zmarnować własne życie? Jeśli nie, to zacznijcie stosować opisane tu porady, sam ich nie wymyśliłem, znane są od dawna i w niejednym miejscu mogliście już o tym czytać. Pamiętaj: zdrowie, czas i pieniądze – nad tym zawsze warto pracować, ale w rozsądny sposób!
Co jeszcze warto wiedzieć, wybierając się na taką wyprawę hurtowych zakupów? Nie wolno iść na głodnego, bo wszelkie promocje, zapachy, każdy impuls zwielokrotni się i zbyt pochopnie zaczniemy sięgać po rzeczy, których nie było na liście zakupów (tym bardziej dzieci bywają podatne na impulsowe posiadanie nagłej potrzeby zdobycia jakiegoś produktu, więc małych dzieci do hipermarketów nie zabierajmy). Po drugie warto ubrać się stosownie do temperatury w sklepie, żeby za szybko stamtąd nie uciec (bo za gorąco), biorąc towar jak leci, bez choćby zerknięcia, czy za 2 dni nie kończy się termin ważności produktu.
Wychodząc ze sklepu szybko przejrzyj rachunek, czy nie nabito czegoś innego (częsta praktyka przy owocach i warzywach), czy promocyjne ceny się zgadzają – tak się dziwnie składa, że znacznie częściej pomyłki są na niekorzyść klienta!
Oszczędzać czas i pieniądze można nie tylko na wydatkach związanych z zakupami. Być może ktoś uzna te porady za oczywiste, ale dla wielu wciąż są nie do przeskoczenia. Chodzi o marnowanie czasu na stanie w kolejce na Poczcie, aby dokonać comiesięcznych opłat rachunków. Nie dajmy się również zwariować i chodzić od okienka do okienka, bo tam np. w biurze obsługi klienta pozwolą nam zrobić wpłatę bez kosztów, które są pobierane na Poczcie Polskiej. Uwaga! Żyjemy w XXI wieku i od tego są internetowe konta bankowe, które oferują zwykle bezpłatne tego typu przelewy – a do tego bez wychodzenia z domu, stania w kolejce. Nie musimy oczywiście za każdym razem wklepywać numerów kont z przelewów, wystarczy zapisać sobie taki rodzaj przelewu (nadając mu sensowny tytuł, łatwy do późniejszego wyszukania) i z niego korzystać co miesiąc, zmieniając ewentualnie kwotę, jeśli ta nie jest stała.
Przy wyborze banku warto dłużej pomyśleć, bo to usługa na lata, na pewno powinien być to taki, do którego oddziału nie mamy zbyt daleko (w razie reklamacji), ponadto jest to bank z tych bardziej rozpoznawalnych, ale jednocześnie oferujący dobre warunki obsługi konta i szeroką gamę bankomatów w kraju. Nie piszę, że cieszący się dobrymi opiniami, bo takich to u nas nie ma, każdy nawet najlepszy niejednemu zalazł za skórę i tacy ludzie zwykle nagłaśniają te sprawy w sieci – o pozytywach pisze się zwykle rzadziej. Nawet wbrew powszechnym tendencjom niezależnie od wykształcenia (jedynie 32% Polaków z wykształceniem podstawowym posiada konto, a z wykształceniem wyższym odsetek ten wynosi aż 99% [badanie NBP z 2013 roku]) możesz dołączyć do elity, czytując i wykorzystując choćby to, co podaję na tacy na moim blogu w tym i innych wpisach.
Zapraszam na kolejny odcinek cyklu.


Ciekawy artykuł. Zgadzam się z większością porad, a zwłaszcza zakupami przez Internet – sam jestem ich wielkim fanem. To przecież nie tylko oszczędność pieniędzy, ale i tak cennego czasu. Myślę jednak, że nie wszyscy traktują zakupy czysto pragmatycznie. Dla niektórych wypad do sklepu (i to niekoniecznie salonu samochodowego, rtv i agd pełnego technologicznych gadżetów czy chociażby tego odzieżowego, ale nawet zwykłego spożywczaka!) jest swoistą rozrywką. W tego typu sytuacji ciężej już o tak rozważne podejście, które jest pierwszym krokiem do oszczędności czasu i pieniędzy. Pośrednio, także i ja zająłem się ostatnio tym tematem, więc zapraszam w wolnej chwili do siebie. Pozdrawiam.
Dobrze napisany i ciekawy wpis, metody stosuję 🙂
Dobrze się zbiera w skarpecie, wtedy dużo się oszczędzi 🙂
Zbieranie to jedno, a sprytne zmniejszenie wydatków, to drugie 🙂 Oba sposoby warto wdrożyć.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…W co warto inwestować? Część 2
Bardzo przemówiło do mnie to, jak napisałeś, że musimy oszczędzać nie tylko pieniądze, ale i czas. Swego czasu robiłam zakupy niemal codziennie, obecnie stosuję model, który opisujesz powyżej i różnica jest niebywała.
Stosuję się do tych rad 🙂 fajnie można przyoszczędzić. 🙂
Odetchnąłem z ulgą gdy dotarłem do końca i… okazało się, że stosuję stanowczą większość Twoich rad 😉 Ale jeszcze 3 lata temu różnie z tym było…
Moim sekretem „tanich” zakupów spożywczych jest to, by się przed nimi solidnie najeść. W przeciwnym razie okazuje się, że mam ochotę na wszystko co jest na półkach i znacząco przeceniam ile jestem w stanie zjeść. 🙂
Dawid M ostatnio opublikował…Jak efektywnie korzystać ze smartfona?
To fajnie, że jest nas więcej rozsądnie oszczędzających 🙂
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Happydays czyli jak się robi szczęście w 100 dni – Mateusz Grzeszczak
Niestety, ja na ogół do sklepu trafiam na głodnego i z 3 produktów po które się pojawiłem w sklepie, wracam z trzema ale siatami. Portfel oczywiście odpowiednio chudszy, a po kilku dniach połowa ląduje w koszu. W efekcie – taniej wychodzi się żywić na mieście.
Adrian ostatnio opublikował…Portfel Bitcoin
Moim postanowieniem noworocznym jest skrupulatnie planować budżet i zapisywać wydatki. Póki co realizuję założenie. I po 2 miesiącach lekko się zdziwiłam 🙂 okazało się że bardzo dużo wydaję na dzieci. Tak jak na innych rzeczach potrafię oszczędzać – tak na ich zachcianki i maślane oczy kasy mi nie szkoda. Dzieciństwo ma się tylko jedno fakt i rodzice nieba by przychylili, ale jednak – tu kubeł zimnej wody na głowę został wylany 🙂
Ula Manufaktura Mieszkań ostatnio opublikował…Gdzie umieścić ogłoszenie o sprzedaży mieszkania. Kompletny poradnik krok po kroku
Łatwiej przeczytać, trudniej wprowadzić w życie. Ja mam największy problem z zapisywaniem wszystkich wydatków – po prostu o tym zapominam 🙁
Rewelacyjny post, bardzo pomocny. Jestem osobą, która robi impulsywne zakupy i nie trzyma się listy. Finalnie wydaję krocie na rzeczy, które często nie były mi potrzebne lub zwyczajnie zmarnowały się.
Cooolturalna ostatnio opublikował…Pocztowka z Rosji – Moskwa
Ja prowadzę osobisty budżet domowy, u mnie się sprawdza. Mam nawet do wydruku arkusze, jakby ktoś chciał na mojej stronce odrudej.pl – wcześniej w to nie wierzyłam, ale przez to uświadomiłam sobie, jak dużo wydaje na naprawdę mało potrzebne wydatki. Zdecydowanie kiedyś byłam bardziej rozrzutna. Teraz udało mi się już mieć tkz. poduszkę finansową. Natomiast życie w obliczu Covid to też jest już troszkę inna rzeczywistość – inaczej jak wcześniej kupujemy ( mniej ubrań, bo po co jak praca zdalna itd.)
Aneta Boritzka ostatnio opublikował…Dlaczego On się Nie Odzywa