Pomysły na oszczędzanie – podejście pierwsze

Pomysły na oszczędzanie - rabaty, nałogi i mądre kupowanieChcesz w końcu przestać martwić się, że Ci nie wystarcza do kolejnej wypłaty? Przejdź na nowe tory i trzymaj się tego cyklu wpisów. Preludium do tego cyklu, czyli pierwsze pomysły na oszczędzanie opublikowałem już kilka tygodni temu. Oszczędzać można na różne sposoby, najogólniej mówiąc chodzi o to, by w miarę systematycznie odkładać kolejne kwoty. A skąd je brać? Trzeba zarabiać więcej, niż się wydaje – to takie proste zdefiniować podstawową regułę oszczędzania, ale trudniej ją zrealizować. Można do tego podejść na dwa sposoby (najlepiej wykorzystać oba jednocześnie). Po pierwsze warto zwiększyć swoje zarobki (te otrzymujemy zarówno za pracę jak i z inwestycji finansowych), po drugie udoskonalić sposób wydawania pieniędzy i często o tym drugim sposobie mówimy, gdy „udało nam się coś zaoszczędzić”. A warto się tego udoskonalonego sposobu nauczyć, ważne aby było to wykonywane w racjonalny sposób, a nie za wszelką cenę!

Trudne początki

Najgorsze bywają początki, a zwłaszcza to, żeby przekonać samego siebie, że z drobnych kwot da się po pewnym czasie uzyskać zadawalające sumy, które będą dowodem, że było warto i będą dopingować nas do dalszych kroków oszczędnościowych. Oprócz pomysłów szczegółowych, są też i bardziej ogólne reguły. Oto kilka z nich.

Nie stać mnie na kupowanie tanich rzeczy – to odwołanie do kupna tandetnych produktów, które za chwilę się popsują, zużyją i trzeba będzie je wyrzucić, a potem i tak wydać kolejne pieniądze na jakiś zamiennik zużytego sprzętu. Ta teza jest słuszna, ale żyjemy w XXI wieku i coraz trudniej o produkty wysokiej jakości w rozumieniu: trwałe i funkcjonalne. Dziś nie wystarczy już użyć słowa: markowe. Bo czasem znane marki produkują już towary zbliżone do bubli, ale mają rozpoznawalną etykietkę, poza tym klient chce ciągle być na czasie, a coś modnego przed trzema laty dziś już jest passe (niemodne, nie na czasie według tzw. większości zmanipulowanej natrętnym marketingiem).

Jest też inne odstępstwo od tej reguły, np. gdy zainteresuje nas coś nowego (z czym nigdy nie mieliśmy jeszcze do czynienia), ale nie wiemy tak na prawdę, czy jest to produkt lub usługa, z której w przyszłości rzeczywiście często będziemy korzystać – tu warto poszukać czegoś na próbę, w tym przypadku kupno produktu taniego może być uzasadnione. Zatem nie stracimy zbyt wiele, jeśli znudzi nam się to lub uznamy, że to nie dla nas. A jeśli będzie to świetny pomysł, to i tak będziemy już wiedzieć dokładnie, czego oczekujemy np. od nowego produktu (jakich niedogodności napotkanych w tym tanim rozwiązaniu chcemy się pozbyć) i kupimy coś droższego, ale trwalszego z pełnym przekonaniem, że nie przepłacamy!

Nie tylko o jakość chodzi, gdy chcemy czegoś na próbę. Przykładem może być zakup jednorazowego biletu do spa/filharmonii/usługi masażu itp. A dopiero potem kupimy sobie całoroczny karnet, jeśli uznamy, że to coś właśnie wymarzonego dla nas. Taki karnet to już rodzaj kupna hurtowego z przedpłatą, a na płatnościach hurtowych sporo oszczędzamy, wydając mniej, niż płacąc za powtarzalne pojedyncze usługi. Warto jednak rozwinąć ten temat, bo często działa to w drugą stronę – kupujemy taki karnet czy drogi abonament kablówki, a potem dopiero zauważamy, że w pełni z tego nie korzystamy i zamiast oszczędności mamy do czynienia z nadmiernymi wydatkami. Tu spotkałem się też z określeniem „czynnika latte”, do którego autorka bloga biznesoweinfo.pl zaliczyła ów pakiet kablówki. Choć w praktyce chodziło jej o takie codzienne, kumulujące się wydatki, które wcale nie są niezbędne – a często bywają kluczem do tego, żeby w ogóle zacząć oszczędzać i udowodnić sobie, że potrafimy wydać mniej (rezygnując z niektórych wydatków), niż zarobiliśmy!

 Nałogi nas rujnują

 Do takich przykładów można zaliczyć posiadanie zbyt dużej liczby kart płatniczych czy kredytowych, które nas kosztują miesięcznie po kilka zł za sztukę (bo mając ich wiele, nie jesteśmy w stanie spełnić wymogów darmowości karty w każdym miesiącu, a dodam, że od 2015 roku banki mocno przykręciły śrubę klientom co do warunków owej darmowości korzystania z karty). A jeszcze dobitniej czynnik latte uzmysławia nam sama kawa „pita na mieście”, po którą niektórzy sięgają każdego dnia roboczego, to może być 100 a nawet i 200 zł w skali miesiąca! Ja akurat zaliczam ten akurat przykład do nałogów, a trudno znaleźć taki nałóg, który nie drenuje naszej kieszeni. Owszem, można z jakimś zostać, jeśli to nie zrujnuje nam życia (są i nałogi w miarę pozytywne, jak popularne ostatnio bieganie), ale zwykle w przypadku zerwania z każdym negatywnym nałogiem zyskujemy największe oszczędności finansowe, a przy tym i zdrowotne! Palenie jest najlepszym przykładem i to temat na osobny wpis.

Kupuj mądrze, a nie impulsywnie i pytaj o rabat

Kupuj mądrze – tu owa porada zależy od celu zakupu. Inaczej podchodzimy do zakupów bieżących (w tym przypadku należy posługiwać się listą zakupów i tylko przy okazji zerkać na etykiety promocji, obniżek), a inaczej przy kupnie np. ubrań, butów – w tym przypadku wiedz choć orientacyjnie, czego szukasz i dopiero wtedy pomyśl o terminach zbliżających się obniżek posezonowych (tak na prawdę obniżki te są w środku aktualnego sezonu, bo pojęcia aktualny sezon w sklepie odnoszą się do okresu ze sporym wyprzedzeniem rzeczywistości). Tu niestety w nieracjonalności przodują kobiety, potrafią po kilka razy przychodzić do tych samych sklepów z nastawieniem na wiele już upatrzonych ciuchów i nadzieją, że tym razem trafią na obniżoną cenę, często kończy się to tym, że dana garderoba już się sprzeda i w końcu nic z tego zakupu nie będzie. To jest przykład nieprzeliczania straconego czasu na pieniądze, ale kto powiedział, że kobiety muszą być racjonalne? Dla nich to nie tylko szukanie okazji na paragonie, ale i sposób na relaks. Facetom tego typu marnowania czasu nie polecam! No chyba że wiesz, czego szukasz, a idziesz z kobietą i ona ma funkcję doradczą, pomoże przy wyborze ubioru. Tu podam przykład, że działa też zasada kupna kilku produktów, gdzie na kolejny może być jakaś zniżka. Niedawno byłem na takim rajdzie w galerii handlowej z koleżanką i zdecydowała się na zakup butów tylko dlatego, że miała szansę sporej zniżki dzięki temu, że ja kupowałem podstawowy produkt (też buty) – inaczej nigdy by się nie zdecydowała na tak wysoką cenę i zakup w tym sklepie.

Zawsze przy droższych zakupach warto spytać o rabat, jeśli to nie jest sieciowy sklep, gdzie sprzedawca nie ma na nic wpływu, a my do tego zaproponujemy płatność gotówką, to może coś utargujemy (choć obecnie marże sprzedawcy przy płatności kartami trochę się obniżyły i mniej zyska na tym, że zapłacimy gotówką, niż to było kiedyś).

Pozostając jeszcze w temacie odzieżowym – warto korzystać z programów lojalnościowych w postaci różnych kart firmowych (choć z rozsądkiem, a nie obsesyjnie trzymać się danej marki, bo akurat jest promocja), przydają się też takie pomysły jak mOkazje oferowane przez mBank, ale tylko pod warunkiem, że nie są to dla Ciebie impulsy do kupna czegoś, czego nie planowałeś! Trzymaj się z dala od impulsywnego kupowania!

I jeszcze na koniec: Bądź eko! Nie mówię tu o kupowaniu towarów niby ekologicznych, chodzi o niezaśmiecanie świata – oszczędzanie naszej przyrody, otaczającego nas świata. Idąc na zakupy, wiem, w którym sklepie reklamówki (a raczej torby foliowe do noszenia zakupów) są płatne, a że chodzę do różnych, to np. z zakupów w Almie czy Auchan zostają mi darmowe torby i te zabieram do sklepów, gdzie każą za nie płacić. Na tym finansowo prawie nic nie zyskam, ale mam świadomość, że wykorzystuję te torby kilka razy i zmniejszam ogólny poziom przyrostu zaśmiecenia świata (w końcowym etapie lądują one w kontenerze na odpady z tworzyw sztucznych).

Kolejne pomysły na oszczędzanie w drugiej części cyklu.

Facebooktwitter

14 komentarzy

  1. Mateusz 6 lipca 2015 Odpowiedz
  2. diana 14 września 2015 Odpowiedz
    • Grzegorz Deuter 14 września 2015 Odpowiedz
  3. Adam 21 września 2015 Odpowiedz
  4. kowalska 28 marca 2016 Odpowiedz
  5. Dawid M 17 listopada 2016 Odpowiedz
    • Grzegorz Deuter 17 listopada 2016 Odpowiedz
  6. Home Syndrome 18 listopada 2016 Odpowiedz
  7. Sylwia 18 listopada 2016 Odpowiedz
  8. Blog emigracyjny 30 kwietnia 2018 Odpowiedz
  9. Patryk Tarachoń 11 czerwca 2019 Odpowiedz
  10. Paulina 9 stycznia 2020 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.