Foto: kadr z serialu HBO „Odwilż”
To już druga i nie ostatnia część dotycząca polskich seriali kryminalnych, jakie w 2022 roku obejrzałem. Poprzednio skupiłem się na serialach, które miały premierę (choć nie wszystkie to produkcje własne stacji) w Canal+ i Polsacie (Polsat Box Go). Tym razem zacznę od TVN.
Król seriali kryminalnych może być tylko jeden
Od kilku już lat TVN (i skojarzona ze stacją platforma player.pl) specjalizuje się w tym kryminalnym gatunku. Rok 2022 to przede wszystkim kontynuacje wcześniej sprawdzonych pomysłów. Ale nie tylko. Zupełnie nowym serialem okazał się „Behawiorysta” (na podstawie powieści Remigiusza Mroza – który to sam zadebiutował jako aktor w jednej ze scen).
To ośmioodcinkowa opowieść (nie w pełni) zamknięta, choć na upartego brak dalszego ciągu nie byłby dla widza irytujący (w praktyce wiadomo już, że drugi sezon powstanie). Jest to historia jednego śledztwa (ale z wieloma epizodami, które wciąż utrudniają wyciągnięcie wniosków widzom jak i śledczym), z całkiem dobrym, nietuzinkowym pomysłem. Być może daleko temu serialowi do wybitnych (kręcony jakby na szybko, na 90% możliwości aktorów, udźwiękowienia itd.), ale i tak przyciągnął mnie na tyle, żebym obejrzał go w jeden wieczór (kończąc późną nocą). W końcu jakaś odmiana, większy akcent w śledztwie twórcy przekazali prokuratorom (pokazując zwłaszcza ich inteligencję w pozytywnym świetle), a nie jak to zwykle bywa indywidualiście – policjantowi ze stereotypowo ukrywanym problemem alkoholowym. W tytułowej roli byłego prokuratora-behawiorysty obsadzono Roberta Więckiewicza i to głównie on pociągnął cały serial, co nie znaczy, że reszta ciągnęła go w dół. Twórcy nie silili się na ściąganie wybitnie znanych twarzy, a postawiono raczej na wyraziste twarze dobrze dostosowane do ról. Z niecierpliwością oczekuję na kontynuację.
Kolejne produkcje tej stacji to kontynuacje udanych pomysłów na serial. W 2022 roku obejrzałem piąty i ostatni (przynajmniej według zapowiedzi) liczący 6 odcinków sezon „Chyłki”, który nazwano „Oskarżenie”. Choć powstało już 14 książek o tej niesztampowej prawniczce, to wcielająca się w rolę Chyłki Magdalena Cielecka nie zgodziła się na udział w kolejnych seriach (nie każdy aktor chce być do końca życia kojarzony z rolą Klossa czy Czterdziestolatka). Po obejrzeniu wszystkich serii zgadzam się, że nie ma co przesadzać i po tych łącznie 32 odcinkach to dobry moment, aby zejść ze sceny. Każdy sezon trzymał poziom i był w jakimś sensie wyjątkowy. W „Oskarżeniu” pojawia się ciekawa retrospekcja nawiązująca aż do czasów komuny (od 1983 roku) i wątków solidarnościowo-esbeckich, a sama Chyłka znów próbuje dokonać niemożliwego, chcąc wybronić osobę już dawno skazaną i odbywającą karę więzienia.
Następną udaną kontynuacją jest drugi sezon „Nieobecni 2” (liczący również aż 10 odcinków pokazujących jedną, rozbudowaną historię), gdzie ponownie w rolach głównych zobaczymy Piotra Głowackiego, Danutę Stenkę i Justynę Wasilewską. Tym razem śledztwo będzie jeszcze bardziej emocjonalne dla ekipy policyjnego zespołu osób zaginionych z powodu powiązań rodzinnych z samą poszukiwaną. W śledztwie po 17 latach następuje przełom, który powoduje lawinę nowych wątków, z których część wcześniej została zatajona i nie znalazła się w aktach sprawy. Co ważne – mimo pojawiania się niejednego trupa w całym serialu, finał ma jakiś wydźwięk pozytywny (podobnie jak to było w pierwszym sezonie) i powiedzmy w 95% daje się uznać za zakończony temat. Pozostaje jednak drobny niedosyt, mogący sugerować, że jest szansa na kolejny sezon – choć jeśli go nie będzie, to też nic wielkiego się nie stanie i raczej widzowie nie będą główkować: a co stało się z tym i tamtym…
Również w przypadku kontynuacji „Tajemnica zawodowa 2” serial trzyma poziom narzucony pierwotnym pomysłem. To kolejne 10 odcinków z wieloma sprawami procesowymi (wątek przewodni to spojrzenie na świat przestępczy od strony kancelarii adwokackiej). Jedyny element (bez którego serial nie miałby sensu – to samo było w przypadku przygód Chyłki), który daleki jest od polskich rzeczywistości, to natychmiastowość działania wymiaru sprawiedliwości – rozprawy sądowe w kilka dni od postawienia zarzutów przestępcy… No ale w końcu to fikcja telewizyjna, a nie paradokument dla bezrobotnych, jakich to produkcji pełno w różnych kanałach TV od rana do wieczora.
Odwilż, czyli ostatnie tango HBO
Amerykańska stacja HBO oferująca też swoje produkcje (główne te z USA) na własnej platformie cyfrowej od czasu do czasu potrafi zaskoczyć i wyprodukować jakiś serial tzw. lokalny (np. skandynawski itp.). W polskim przypadku była to niezwykła rzadkość, ale jeśli już coś się pojawiło, to była to produkcja najwyższych lotów („Pakt”, „Wataha”, „Ślepnąc od świateł”). Ostatnio narzekałem, że nic nowego polskiej produkcji się nie pojawia, ale w końcu doczekaliśmy się sześcioodcinkowego serialu „Odwilż”. Być może nie jest to tak dobra produkcja, jak wcześniej wymienione, lecz warta obejrzenia. A gdyby ktoś miał wątpliwości co do tej opinii, niech obejrzy klika odcinków „Komisarza Alexa” – wówczas spokornieje.
Dla mnie dobry serial kryminalny nie musi mieć doborowej obsady i w przypadku „Odwilży” nie jest ona może najmocniejsza pod względem znanych nazwisk (zwłaszcza w odniesieniu do ekipy śledczej), jednak nie jest też tak, jak paradokumentach, gdzie nikogo z aktorów nie rozpoznamy. W drugoplanowych rolach obsadzono takich aktorów jak Bogusław Linda, Andrzej Grabowski, Sebastian Fabijański, Eryk Lubos).
Serial opowiada pewną zamkniętą historię nietrywialnego śledztwa, gdzie akcja toczy się się tak, jakbyśmy ją prawie oglądali w czasie rzeczywistym – nie ma przeskoków typu minęło kilka dni. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że całość nakręcono w moim rodzinnym mieście Szczecinie. Choć zauważyłem kilka nieścisłości odnośnie ciągłości lokalizacji w mieście pomiędzy kolejnymi scenami, to jednak jestem w stanie ocenić, że scenariusz ukazuje w miarę wiarygodną relację z tego śledztwa. Sporo scen kręconych wieczorową porą ma dodać serialowi mrocznego charakteru i chyba twórcom się to udało.
Niestety po kilku miesiącach od emisji właściciele HBO w ramach restrukturyzacji i oszczędności ogłosili zaprzestanie produkcji lokalnych (dla prawie całej Europy) – z tego powodu na kontynuację serialu szanse są minimalne, a samo HBO odejdzie w zapomnienie dla wielu odbiorców, którym przejadło się amerykanocentryczne podejście do produkcji filmowych…
Szkoda, bo rzeczywiście serial miał potencjał, ale rzeczywistość weryfikuje… Warto było obejrzeć i pogadać o nim ze znajomymi 🙂
Blog Ozonee ostatnio opublikował…Męski płaszcz jesienny – 6 porad jak dobrać idealny