W ostatnich dniach ciekawe sytuacje mi się przytrafiają. Przykładowo postanowiłem poświęcić jeden dzień w tygodniu na załatwienie kilku spraw w różnych częściach miasta i ułożyłem plan w taki sposób, aby zoptymalizować czas, który uważam za cenny zasób życiowy (niektórzy powiadają, że czas to pieniądz). Jedną ze spraw miała być wizyta u fryzjera w godzinach takich, aby uniknąć zbędnego tłoku. Wstałem rano, sprawdziłem pocztę i okazało się, że jeden z maili pochodził od kuriera z informacją, że pojawi się u mnie między 13:30 a 15:30, co trochę rozwaliło mi plan dnia, bo przed tym przedziałem godzinowym bym się ze wszystkim nie wyrobił, a późniejsze godziny to już szczytowe oblężenie w ulubionym zakładzie fryzjerskim.
Nieoczekiwanie już o 12:30 zadzwonił do mnie kurier, czy jestem w domu i po 2 minutach miałem już przesyłkę w ręku. Mogłem się wyrobić ze wszystkim zgodnie z planem, a kiedy pojawiłem się u fryzjera, okazało się, że przede mną jest jeszcze 4 innych panów. Byłem nawet na to przygotowany, zawsze zabieram ze sobą książkę, więc czas oczekiwania nie jest bezproduktywny, ledwie jednak zdążyłem po nią sięgnąć, a miła pani powiedziała, że teraz moja kolej (w zakładzie są 3 stanowiska i najwyraźniej pozostali mieli swoje inne ulubione panie fryzjerki, na które woleli poczekać, aż będą wolne). Ja nie mając takich przesadnych wymagań, zostałem obsłużony więc bez kolejki 🙂
Równie ciekawa sytuacja przydarzyła mi się kilka dni wcześniej, gdy musiałem odebrać przesyłkę na poczcie – po włączeniu rano telefonu dostałem smsa, żeby zgłosić się po odbiór (dzień wcześniej wieczorem wrzucili mi do skrzynki awizo, ale nie każdego dnia zaglądam do skrzynki, więc o tym nic nie wiedziałem). Poszedłem więc na pocztę, wziąłem numerek – 9 osób w kolejce przede mną – mówi się trudno 🙂 Jednak już po chwili podeszła do mnie pani i pyta, jaki mam numerek i czy się nie zamienię, bo ona uznała, że nie zdąży wykorzystać swojego, bo zwolniło się przy okazji miejsce w okienku Banku Pocztowego i tam też miała sprawę do załatwienia. Dostałem więc lepszy numerek i już po kilku minutach mogłem wyjść z poczty z odebraną przesyłką 😉
Wczoraj również miałem dziwny dzień, kiedy robiłem zakupy w Carrefourze, pomyślałem, że warto choć raz zimą skosztować truskawek (tak, wiem – nie są zbyt słodkie, ale połączyłem je z kilkoma innymi owocami, robiąc mini sałatkę owocową), pudełko 250g po 7,99 zł, no trudno, tanio nie jest, ale wziąłem. Po odejściu od kasy zawsze przeglądam rachunek (jeden z elementów skutecznego planu oszczędnościowego) i patrzę, a cena dwa razy mniejsza: 3,99 zł 🙂 No żeby nie było, że wyłącznie prawo przyciągania pozytywnych rzeczy w moim przypadku tak świetnie działa (a działa głównie dlatego, że człowiek czegoś chce, ale nie potrzebuje – np. oszczędzać czas), wcześniej tego dnia postanowiłem się na godzinkę wybrać do pracy, załatwić aktualne sprawy i po dojechaniu tuż przed wejściem poczułem, że mam rozwiązaną sznurówkę, pochyliłem się, żeby ją zawiązać i mało nie padłem ze śmiechu 😉 Okazało się, że ubrałem po jednym bucie z dwóch różnych par, które stoją u mnie w domu obok siebie – owszem są dość podobne i na pierwszy rzut oka nikt nie zauważy różnicy, ale jak zacznie się przyglądać, to da się zobaczyć, że to różne buty 😉 Cóż było robić, nie było sensu wracać, załatwiłem, co trzeba i wróciłem do domu. Nikt nawet nie zauważył (a na pewno koledzy by nie przepuścili takiej okazji, żeby się pośmiać). Trzeba być bardziej uważnym i nie nazbyt odpływać w krainę książek, nawet jeśli nie są typową fikcją literacką 🙂
P.S. W styczniu zacząłem znów chodzić do kina, bo posypała się lawina polskich filmów, byłem na komedii „Słaba płeć?” i polecam na odstresowanie, natomiast film „Moje córki krowy” dedykuję jedynie ludziom o mocnych nerwach i amatorom kina bardziej ambitnego, film mocno przygnębiający ze względu na tematykę, nie dajcie się zwieść pogodnie wyglądającemu plakatowi i reklamom wiszącym na mieście, to nie jest luźny film.


Ja byłem w kinie pod koniec grudnia na filmie „Listy do M. 2”. Pierwszej części co prawda nie widziałem, ale dwójkę zdecydowanie polecam 🙂
Pierwszą część także polecam, często pojawia się w TVN w okolicach świąt.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Marzenia z młodości, czyli jak to dawniej bywało