Foto: www.znak.com.pl
Pełny tytuł niedużej książeczki (zaledwie 198 stron) napisanej w 2015 roku przez małżeństwo (z tytułami): prof. dr Florian Uberall i dr Andrea Uberall brzmi „Uzdrawianie żywnością. Tybetański sposób na choroby cywilizacyjne”.
W największym skrócie poleciłbym tę pozycję jako uzupełnienie (i niejako potwierdzenie) treści zawartych w książkach Józefa Słoneckiego, które polecam jako wiedzę podstawową dotyczącą dbania o zdrowie. Mowa tu między innymi o mitach związanych z produktami mlecznymi, statynami (mit obniżania cholesterolu), margaryną, napojami energetycznymi. Wszystkie te produkty bardziej szkodzą, niż mogą przynieść organizmowi coś wartościowego. Oczywiście są pewne odstępstwa, jak wszędzie, ale wypada mieć pełną wiedzę odnośnie tych zagadnień.
A co w ramach poszerzających te podstawy wiedzy o zdrowiu i chorobach? Autorzy postawili na podejście zgodne z naturą, sugerując, że większości chorób można zapobiec lub się ich pozbyć dzięki właściwemu odżywianiu. Przy czym nie ma jednej złotej recepty, bowiem ludzie są różni i mają różne zapotrzebowania żywieniowe. Stąd rozdział dotyczący cech charakterystycznych poszczególnych typów ludzi, który oparto na podstawie wielowiekowych obserwacji kultur wschodnich (stąd wzmianka o Tybecie w tytule książki).
Dużą rolę według autorów odgrywa stan naszych jelit. Ciekawą propozycją jest stosowanie oleju z czarnuszki, który ma wspierać ich dobry stan. Z olejami jest zwykle problem odnośnie produkcji i przechowywania. Powinny to być oleje tłoczone na zimno i nie rafinowane (przechowywane w odpowiedniej temperaturze bez dostępu światła). Z drugiej strony brak konserwantów sprawia, że olej taki szybko się psuje (jełczeje). Można próbować pozyskać jak najwięcej właściwości danego produktu (nasion), mieląc je tuż przed spożyciem w młynku do kawy (sam z tego korzystam). Po 15 minutach od zmielenia postać sproszkowana się utlenia i traci przez to większość właściwości. Mowa zarówno o opisanej w książce czarnuszce, jak i siemieniu lnianym, orzechach, ostropeście i wielu innych składnikach, z których wytwarzane są prozdrowotne oleje. Dlatego nie warto kupować już zmielonych ziaren!
W samej książce nie znajdziemy bogatej listy gotowych przepisów na dania, choć kilka pomysłów się tam pojawia. Jest też nieco na temat spożywania ziół. Autorzy przez lata analiz wielu medycyn wschodu sami opracowali różne mieszanki ziołowe, które jako produkty standaryzowane są produkowane i sprzedawane. Ich flagowy produkt to mieszanka wieloskładnikowa (ponad 20 roślinnych składników) o cechach mających wzmacniać organizm wielotorowo. Polecany głównie osobom o obniżonej odporności a także chcącym wzmocnić krążenie (lepsze to niż wszelakie aspiryny i statyny). W książce podano jego dwie nazwy Padma 28/Padma Circosan. Cena na amazonie jest niemała, ale istnieje sprzedawany na polskim rynku odpowiednik pod nazwą Padma Basic, o którym już dużo dobrego wcześniej słyszałem. Dostępny w polskich aptekach, nieco tańszy od zachodniej wersji (choć też nie należy do najtańszych, kuracja miesięczna to cena w okolicy 100 zł), choć po analizie składników można przypuszczać, że to ten sam produkt.
Pozycja warta przeczytania (sprawdź najlepszą cenę) i przemyślenia wielu spraw i choć łatwa w czytaniu, to nie dla początkujących, bo na wiele niuansów mogą nie zwrócić uwagi. Warto wcześniej przeczytać kilka podstawowych książek o zdrowiu i o żywieniu.
Będę musiał sprawdzić te naturalne sposoby.
Pozdrawiam,
Christophermakowski