Z każdego zakątka wyłaniają się reklamy, a w nich najczęściej promocje wszelkiego typu. Często wpadamy w sidła mega obniżek i kupujemy coś, czego wcześniej nie zamierzaliśmy wcale kupić. Pytanie: czy wydaliśmy więc mniej, niż zakładaliśmy, czy więcej?
No właśnie więcej, bo bezlitośnie mówi nam o tym stan naszego uszczuplonego portfela! Dlatego polecam korzystać z promocji, ale ostrożnie – kupować tylko to, co wcześniej sobie zaplanowaliśmy. Jest bowiem wiele produktów, które mają sporą trwałość i te można kupić na zapas, gdy tylko nadarzy się okazja. Potem to już tylko czekamy sobie do nowej oferty promocyjnej (w tym czasie korzystamy z zakupionych wcześniej produktów), a najczęściej te oferty są okresowo powtarzane.
Na początku października 2014 roku na pewnym blogu zachwalano promocję Carrefoura „co piąte zakupy gratis”, argumentując, że dostaniemy zakupy o 20% niższe (później chyba taka kampania też się powtarzała, choć nie wiem ile razy). Ale czy na pewno przeciętny Polak potrafi dobrze liczyć?
Po pierwsze, kiedy sam poszedłem na zakupy do sklepu tej sieci, nikt mi obiecywanej karty nie wręczył, choć chyba każdy powinien przy pierwszych zakupach taką dostać, jeśli ma mieć zamiar skorzystać z promocji. Ja się nie upominałem, bo nie miałem zamiaru zmagać się ze spełnieniem warunków promocji. A polegały one na tym, że w ciągu jednego miesiąca trzeba było wykonać aż pięciokrotnie zakupy, a potem dostawało się bon na kwotę najniższą spośród pięciu kwot na paragonach z tych kolejnych zakupów.
Zatem autor artykułu zaproponował słusznie, aby tak rozplanować zakupy w miesiącu, żeby za każdym razem wydać tę samą kwotę. Owszem, do zrobienia przy kilkuosobowej rodzinie, gdzie wydatki są spore, a zakupy robi się często, wtedy coś zauważalnie da się na tym zyskać. Ale czy aby na pewno 20%? Nie! Pomimo tej sprytnej optymalizacji, gdy przyjmiemy, że za każdym razem wydaliśmy 50 zł, to wydając łącznie 250 zł otrzymamy upragniony kupon na 50 zł, ale nie gotówkę! A to oznacza, że kupon możemy zrealizować wyłącznie w sklepach tej sieci, czyli w praktyce wydać należy 300 zł na zakupy, płacąc za nie 250 zł, a to daje 16,67% zysku, a nie 20%. Kluczową sprawą dla osób umiejących oszczędzać i inwestować jest umiejętność posługiwania się procentami (polecam kolejny wpis o procentach i manipulacji nimi).
Oczywiście nadal to jest coś godnego uwagi, pod warunkiem, że nie wysilaliśmy się, ładując do koszyka więcej, niż potrzebujemy (np. bananów, które potem trzeba szybko spałaszować, żeby uratować kupione już owoce przed zgniciem w domu), aby tylko kwota „zaoszczędzona” nam wzrosła.
Maksymalnie dało się wycisnąć z tego 500 zł i to pewnie dobry pomysł dla właścicieli drobnych sklepów osiedlowych/wiejskich, aby wykonać 5 razy zakupy po 500 zł, biorąc te towary o długiej trwałości, które już w danym momencie były w cenach promocyjnych. Wtedy sprzedając to u siebie dla lokalnego klienta, mamy sporą przebitkę. O i takie interesy, to już warto robić, co każdemu zaradnemu polecam!
Z takiej promocji można skorzystać jeśli zrobimy to mądrze. Możemy kupić rzeczy, które się nie psują a których zawsze potrzeba. Ryż, makaron, woda mineralna, papier toaletowy, szampon, mydło, pasta do zębów, olej… Jeśli tylko mamy miejsce w piwnicy można faktycznie oszczędzić.
Z tą piwnicą to zależy jaki kto ma dom/mieszkanie. Kolega tak gromadził zapasy i musiał po pierwszym włamaniu do piwnicy zainstalować alarm odstraszający (to podziałało przy kolejnej próbie włamania). Wystarczyło, że sąsiedzi widzą, kto gromadzi i wnosi do piwnicy swoje zapasy 🙂
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Pomysły na oszczędzanie – podejście drugie
Przede wszystkim to nie dać się ogłupić systemowi. Trzeba brać wszystko na chłodną głowę. Na spokojnie policzyć. Należy jednak przyznać, że można złapać atrakcje, które będą zgodne z naszym portfelem 🙂
Nie chodzę często do dużych sklepów, na szczęście wyręcza mnie w tym mąż. Jednak kiedy już muszę, mam dwie zasady:
1. sprawdzić najniższą półkę, bo na samym dole będą tańsze i wcale nie gorsze produkty od tych w zasięgu wzroku
2. przy opakowaniach z promocją porównać cenę za kg/litr, czy faktycznie wychodzi taniej niż przy opakowaniu standardowym, bowiem wiele razy przekonałam się, że przeciwnie – często nie opłaca się kupowanie opakowań „promocyjnych”
Pozdrawiam serdecznie 😀
Sylwia z Moc Kobiet ostatnio opublikował…Jak zwiększyć zyski, gdy już nie masz czasu na sen?