Foto: kadr z filmu
Hitem lutego 2017 okazała się premiera dwugodzinnego polskiego filmu „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”. W pierwszy weekend na film poszło więcej osób (267 922), niż przed rokiem na „Pitbull. Nowe porządki” podczas premierowego weekendu (który to film obejrzało potem łącznie prawie 1,4 mln widzów). Do zwiastuna filmowego wybrano takie scenki, które sugerowały, że jest to film o zabarwieniu komediowym, z kolei w opisie filmwebu zaklasyfikowano go jako dramat biograficzny. Prawda leży gdzieś pośrodku.
Sam miałem problem, żeby zdobyć bilety, mimo iż odczekałem do rozpoczęcia drugiego weekendu – w jednym kinie nie mieli już biletów przy próbie rezerwacji, na szczęście w drugim się udało. Widownia okazała się przekrojem wiekowym całej Polski. Wyjątkowo dużo było widzów (na tle seansów innych polskich filmów) z przedziału 50+.
To ciekawa opowieść, dziś już historyczna, przedstawiająca w formie retrospekcji czasy między 1939 a 1976 rokiem. Pokazano w niej różne etapy socjalistycznej polski, jak się żyło, w tym to, jak w niektórych aspektach do dziś nie zmieniło się podejście do kobiet. Historia Michaliny Wisłockiej to oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o jej losach i walce o lepsze życie zwłaszcza kobiet. Wisłocka to autorka najsłynniejszej polskiej książki „Sztuka kochania” o życiu intymnym, poszerzająca wieloaspektowo wiedzę ciemnego wówczas socjalistycznego ludu na temat własnej seksualności.
Film powstał w 40 lat od premiery książki, którą wydano dotychczas w 7 milionach egzemplarzy, nie licząc pirackich kopii. Pojawiło się w nim bardzo wielu bohaterów, było więc duże pole do popisu w obsadzie często drobnych ról. Jednak każdy z ogromnej rzeszy aktorów pozytywnie przyczynił się do tego, aby film całościowo dobrze się prezentował. Tym razem to nie parada znanych nazwisk (Borys Szyc, Karolina Gruszka, Wojciech Mecwaldowski, Danuta Stenka, Arkadiusz Jakubik, Artur Barciś, Grzegorz Warchoł, Grzegorz Halama, Sylwester Maciejewski, Tomasz Kot, Eryk Lubos) lecz temat filmu przyciągnął widzów do kin. Choć nie jest to produkcja w pełni przesycona scenami seksu, jak by mogło się komuś wydawać.
Oprócz wymienionych wyżej nazwisk w rolach głównych pojawiają się Magdalena Boczarska (w roli Michaliny Wisłockiej) oraz dopełniający ten trójkąt „małżeński” dwoje bohaterów, których zagrali Piotr Adamczyk i Justyna Wasilewska.
Ciekawostką jest pani reżyser Maria Sadowska, znana piosenkarka (ma na koncie już kilkanaście płyt, ale też ukończone studia na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi). Przy czym nie jest to jej pierwsze dzieło filmowe, reżyserowała też między innymi dobrze zrobiony film z 2012 roku „Dzień kobiet”.
Czy warto się wybrać do kina lub obejrzeć na małym ekranie? Trudno znaleźć kogoś, komu temat seksu wyda się obojętny, a choć zwykle filmy będące zapisem historycznym rzeczywistych znanych postaci bywają nudne, to w tym przypadku jest inaczej. To dobra, solidna opowieść o jakże ważnej dla naszego narodu postaci – wyjątkowo osoby nie o zabarwieniu politycznym czy też militarnym 🙂
Zwiastun jest szczególnie zachęcający, a że w filmie sporo się dzieje, to za dużo te scenki nam nie zdradzają z całej opowieści:
jeszcze nie byłam, ale mam skojarzenie z serialem Masters of sex. słusznie? walka z purytańskim podejsciem do sexu i praca nad uświadomieniem najprostszych i najnaturalniejszych spraw? no ciekawa jestem 🙂
Serialu nie znam, ale walka uświadamiająca jak najbardziej 🙂
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Konwój – kolejna polska premiera kinowa
Szczerze mówiąc już od jakiegoś czasu mam ochotę wybrać się na ten film. I rzeczywiście to zrobię – po tak interesującej recenzji nie mam innego wyboru 🙂 Pozdrawiam.
Nie da się ukryć, że ten wpis wzbudził u mnie zainteresowanie tym filmem 🙂
Od początku mam w planach, więc Twoja recenzja tylko mnie utwierdziła w przekonaniu, że warto 🙂
Byłam na „Sztuce kochania” i również zrecenzowałam ją u mnie na blogu. Chyba nie spotkałam do tej pory nikogo, komu ten film by się nie spodobał. Kawał dobrego polskiego kina. Oby takich filmów powstawało więcej!
Kinga – mylittlepleasures.pl ostatnio opublikował…Klasa, elegancja i smutek, czyli “Jackie”
W kinie nie byłam jeszcze na tym filmie, ale czytam właśnie jej biografię. Rewelacja!
Szkoda, ze dopiero teraz czytam Twoja recenzje, bo wlasnie wrocilam z Polski.. Ale jak tylko bede , na pewno sie wybiore.
Jestem w szoku, że „Sztukę Kochania” wydano aż w 7 milionach egzemplarzy!!!
film wydaje sie byc super. moze wybiore sie do kina. chciala bym. super.
Ewa ostatnio opublikował…Szarlotka
Zwiastun rzeczywiście przyciąga i sugeruje nieco inny film, niż głosi to opis. Sama miałam ochotę wybrać się na seans, ale pokonała mnie choroba. Mam nadzieje, że gdy wyzdrowieje to jeszcze w kinach będą grać! 🙂
Cały czas się wybieram. Może w ten weekend 🙂
Ula Manufaktura Mieszkań ostatnio opublikował…Mieszkanie na flipa czy mieszkanie na wynajem?
Oglądałam film i szczerze ,,, d*** nie urywa”
Twoja recenzja zachęciła mnie do odszukania filmu w internecie. Gdybym tu nie trafiła to nie przeszło by mi przez myśl, że to taka perełka 🙂 I nic o tej produkcji nie słyszałam!
Joanna ostatnio opublikował…#3. Jeszcze jeden świt