Polskie seriale kryminalne 2021 roku – część 2

Skazana - seriale TVNFoto: kadr z serialu „Skazana”

Jesień 2021 to początek nowych seriali polskiej produkcji, ale między omówionymi w poprzednim wpisie serialami (które dostępne były w całości do maja włącznie) pojawiły się przed jesienną, deszczową pogodą za oknem, dwie pozycje – kontynuacje wcześniej znanych produkcji. W obu przypadkach jednak sprawdza się zasada, że to zwykle ten pierwszy sezon jest ciekawszy, bo oferuje pewien powiew świeżości pomysłu.

I tak: w player.pl obejrzałem drugi sezon serialu „Szadź”, którym w rolę psychopatycznego seryjnego mordercy wciela się Maciej Stuhr. Bez wchodzenia w szczegóły zasygnalizuję jedynie, iż główny element zaskoczenia tego sezonu jest dość naciągany, ale bez niego nie byłoby dalszego ciągu tej mocnej, obfitującej w zabójstwa historii. Podobnie jak za pierwszym razem, teraz również TVN ograniczyło się do 7 odcinków, a zakończenie pozwala przypuszczać, że historia jest otwarta i z dużą szansą na trzeci sezon. Polecam obowiązkowo tym, których wciągnęła pierwsza seria – bez niej oglądanie nie ma większego sensu ze względu na ciągłość wątków.

Nieco inaczej jest w przypadku drugiego sezonu „Kruka”, który co prawda ma powiązanie z pierwszą serią, ale w pewnym sensie jest bardziej zamkniętą całością. W tym przypadku na premierę w Canal+ musieliśmy czekać ponad 3 lata – większość widzów nawet nie spodziewała się kontynuacji. Tym razem opowieść o kolejnym śledztwie też zamknięto w 6 odcinkach. Co warto podkreślić – niezwykle smutnych i dołujących w całkowitym wydźwięku. Zatem to serial nie dla każdego, bo zazwyczaj mimo tych wszystkich trupów, jak to w kryminalnych produkcjach bywa, jest też jakiś promyk nadziei, że coś się komuś udało – aresztowano i skazano jakiegoś przestępcę, ktoś odzyskał poczucie sprawiedliwości a nawet radość życia itp. Tu w przypadku „Kruk. Czorny Woron nie śpi” nie możemy na to liczyć – polecam tylko wytrwałym fanom gatunku, choć co do jakości całości sezonu, jak zawsze w przypadku produkcji Canal+, nie można mieć zastrzeżeń.

Jesień w TV i platformach internetowych to zwykle solidna dawka nowości. Tu ciekawostką pochwalił się TVN. Produkcja nietypowa, wręcz na obrzeżu zagadki kryminalnej (i to dziejącej się równolegle w dwóch epokach (współczesność i okres przedwojenny) z rodzinnymi powiązaniami obu akcji) i z dużą dozą serialu obyczajowego, dość pogodnego, miejscami lekko komediowego dzięki udziałowi Cezarego Żaka. Mowa o sześcioodcinkowej „Recepturze” (raczej bez szans na kontynuację, bo to zamknięta historia). W fikcyjną opowieść wpleciono fragmenty rzeczywistej postaci, której nazwisko samo w sobie jest uznaną marką – chodzi o Wedla. No i to chyba największa bolączka tego serialu, bo to nic innego jak przesycona lokowaniem produktu akcja serialu, którego chyba głównym celem jest promowanie tej marki i jej słodyczy. A sam scenariusz lekko prymitywny (zwłaszcza w odniesieniu do współczesności) w zakresie samego motywu przewodniego czyli tytułowej receptury… Ale ogólnie nie jest tak źle, a serial jest wart polecenia zwłaszcza wielbicielom Agnieszki Więdłochy, która wcieliła się w rolę głównej bohaterki wydarzeń przedwojennych.

Kolejnym serialem z tej najbardziej produktywnej stajni TV (TVN/Player.pl) jest siedmioodcinkowa zamknięta całość (bez szans na kontynuację) „Pajęczyna”. Ciekawostką jest to, że (choć to tylko tło dla akcji) film dzieje się równolegle (naprzemienne sceny: współczesność i wspomnienia) w dwóch okresach: 2010 i 1978 roku, a w odróżnieniu od większości notek towarzyszących danej produkcji, w tym przypadku podano: „Serial inspirowany prawdziwymi wydarzeniami”. To nietuzinkowa opowieść kryminalno-szpiegowsko-rodzinna (choć inaczej rozłożono akcenty niż w „Recepturze”) opowiadająca o próbie wyprodukowania nowocześniejszego odpowiednika bomby atomowej (mowa o neutronowej) przez polskich naukowców w czasach, kiedy władzę sprawował Edward Gierek. W jego rolę wcielił się (niestety chyba niezbyt udolnie, choć bardzo się starał) Andrzej Grabowski. Dobrze skrojony scenariusz i sposób pokazania zagadki: kto zabił – gdzie tematyka polityczno-wojskowo-atomowa była jedynie tłem podkreślającym nietuzinkowość serialu. W roli głównej Joanna Kulig, która świetnie poradziła sobie z rolą. Grana przez nią Kornelia Titko (niemająca nic wspólnego z kryminalnym doświadczeniem) musiała sama rozpocząć prywatne śledztwo w sprawie swoich zmarłych siostry i mamy. Po drodze okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakim się początkowo wydaje, a w tragicznych wydarzeniach maczały służby specjalne… Polecam, bo warto, mimo pewnej dozy krytycyzmu wielu bystrzejszych widzów, którzy wytykali nieścisłości obrazowania tamtejszych czasów epoki Gierka.

Największe jednak wrażenie wśród jesiennej oferty player.pl zrobił na mnie serial „Skazana” (patrz foto na początku wpisu). Ze względu na liczącą sobie długość 8 odcinków, zaplanowałem obejrzenie tego pierwszego sezonu (tak, oficjalnie zaplanowano kolejny na 2022 rok!) na dwa kolejne wieczory (po 4 odcinki dziennie). Ale najważniejsze, co można o tym serialu powiedzieć to: wciągający! I to do tego stopnia, że kiedy zacząłem go oglądać, nie mogłem przerwać, zarywając noc, skończyłem całość o 3:30 w nocy – zatem nie dotrzymałem planu obejrzenia końcowych 4 odcinków kolejnego dnia… Akcja rozgrywa się w częściowo w więzieniu, gdzie niesłusznie skazana pani sędzia, musi zmagać się z niechęcią innych skazanych kobiet, a jednocześnie próbuje odkryć kto i dlaczego ją wrobił. W tym przypadku nie postawiono na wielkie nazwiska (poza nielicznymi wyjątkami jak obsadzona w głównej roli Agata Kulesza i wspierający ją przyjaciel, w którego rolę wcielił się Bartłomiej Topa). To chyba najciekawszy krajowy serial 2021 roku wśród tych, które opisałem w obu wpisach.

Również Polsat jesienią nie zawiódł, i wyemitował drugi sezon całkiem udanego serialu „Komisarz Mama” (więcej szczegółów omówiłem w opisie seriali z pierwszej połowy 2021 roku). Tym razem to aż 10 odcinków i serial wciąż trzyma poziom. Nie ma tu nadmiaru sztucznej gry (w odróżnieniu od ich wcześniejszej około stuodcinkowej produkcji „Ślad”), jest za to spora dawka otoczki familijnej, a nie tylko sztampowy jednoodcinkowy cykl: morderstwo, śledztwo, rozwiązanie zagadki. Polecam, przy czym koniecznie trzeba zacząć od obejrzenia pierwszej serii, jeśli ktoś jeszcze nie widział.

Drugi już rok z rzędu muszę wspomnieć o wielkim nieobecnym w tym zestawieniu. Chodzi o HBO, które w 2020 i 2021 nie wyemitowało żadnego premierowego polskiego serialu. Ta luka na polskim rynku została w pewnym sensie wypełniona szerszą ofertą stacji AXN. W pierwszym półroczu wspomniałem o bardzo udanej pierwszej serii „Rysa”, sygnalizując, że AXN ma tendencję do zbyt długich przerw przy produkcji kontynuacji danego polskiego serialu. Miłym więc zaskoczeniem było wyemitowanie w tym samym roku (na jesieni) drugiego sezonu tego serialu – tym razem pod nazwą „Układ” (tytuły zgodne z nazwami książek, na podstawie których powstał też scenariusz). Również i tym razem sezon liczy 8 odcinków. To świetne domknięcie tematu urwanego w połowie, dlatego jedynie słuszne wydaje się obejrzenie obu sezonów jednym ciągiem. Pomysłowy scenariusz, wciągająca akcja, wiele nieoczywistości – mówiąc krótko: pełen sukces produkcyjny. Polecam wszystkim! Należy przy tym przymknąć oko na niezwykle irytujące, nachalne lokowanie jednego produktu, a dokładniej usługi… Takie czasy, bez tego trudniej sfinansować takie produkcje zwłaszcza stacji, która nie należy do czołówki naziemnych telewizji, a nie ma też własnej platformy cyfrowej.

Facebooktwitter

2 komentarze

  1. Aneta 3 lutego 2022 Odpowiedz
  2. Rafal 31 marca 2022 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.