Każdego roku w styczniu wiele osób zaczyna wdrażać swoje noworoczne postanowienia. Jednak spora jest też grupa tych, którzy w ogóle nie robią takich planów. Chcą bowiem uniknąć rozczarowania porażką. Statystyki są bowiem bezlitosne – większości z tych postanowień nie uda się dotrzymać.
Jednak taka strategia, choć bezpieczna, bo ochroni przed rozczarowaniem, nie pozwala nam się rozwijać. Stawianie sobie ambitnych celów na nadchodzący rok, a następnie realizowanie ich brzmi jak duże wyzwanie, jest jednak prostsze, niż może nam się wydawać. Przynajmniej teoretycznie, bowiem w praktyce odrobina wysiłku jest konieczna – ale mniejsza niż przy próbie osiągnięcia postanowień, które nigdy się zostaną zrealizowane.
Pamiętaj, że większość naszych postanowień opiera się na jednej z dwóch zasad – czegoś ma być więcej, a czegoś mniej. Dobierz do tych dwóch zasad odpowiednie cechy, a potem rozdziel swoje cele pomiędzy poszczególne obszary swojego życia. Polecam zasadę 5 filarów, jako rozgraniczenie tego, co ważne i sposób na skupienie się na celach istotnych dla obszarów rozwoju osobistego, relacji, pracy, zdrowia i finansów. To może nie być proste, ale zrób to dobrze. Nie spiesz się. Rozsądniej jest podjąć noworoczne postanowienia na koniec stycznia, niż zrobić je pod presją czasu, za pięć dwunasta w Sylwestra, a nazajutrz zdać sobie sprawę, że tak naprawdę nie mamy szans na sukces.
A jak najlepiej zaplanować swoje noworoczne postanowienia, aby nie porzucać ich po tygodniu? Wszystko sprowadza się do dwóch podstawowych kwestii, o których większość z nas zapomina pierwszego stycznia, gdy ambitnie zakładamy, że uda nam się zrealizować wszystkie plany. Po pierwsze – należy wyznaczać sobie cele mądrze. Po drugie – do ich realizacji trzeba podchodzić z głową. Zastosuj się do tych dwóch zasad, a sukces będzie na wyciągnięcie ręki.
Zacznijmy od pierwszego elementu, czyli mądrego celu. Być może część z Was już o tym słyszała, że cele, jakie przed sobą stawiamy, powinny być SMART, czyli właśnie – mądre. Ale co to dokładnie oznacza? Czym dokładnie jest SMART? Eleganckim akronimem od zbioru cech, jakimi powinien charakteryzować się nasz cel, aby zwiększyć prawdopodobieństwo jego osiągnięcia.
Nasz cel powinien być sprecyzowany, czyli S (z angielskiego specific, choć niektórzy rozwijają to jako simple – prosty). Nie wystarczy powiedzieć w niejasny sposób, że chcemy rozwijać swoje talenty. Musimy wskazać konkretnie, nad którymi chcemy się pochylić. A jeśli jeszcze w jakiś sposób określimy, gdzie chcemy znaleźć się na końcu tej drogi – na przykład “chcę móc namalować konia w galopie niczym Kossak” – to nasz cel będzie bardzo precyzyjny. Dodatkowo bardzo prosto określony.
M w słowie SMART pochodzi od mierzalności (measurable). Wszystko to, co można przy okazji naszego celu określić liczbowo, pomoże nam na drodze do jego osiągnięcia. Nie zakładaj, że chcesz przebiec maraton, ale wyznacz sobie limit czasowy na jego ukończenie. Nie odkładaj pieniędzy na nowy telefon, ale wskaż konkretną kwotę, której potrzebujesz. W naszym przykładzie z malowaniem koni możesz określić, w jakim czasie chcesz malować jednego konia. A zatem jeśli dasz sobie na to godzinę, natomiast podczas prób będziesz malować go przez dwie, to mniej więcej wiesz, jak daleko od osiągnięcia celu jesteś.
A – czyli atrakcyjny (angielskie attractive, choć zdarza się też wersja z achievable, osiągalny, ale o tym za chwilę). Nie zrealizujesz celu, jeśli nie będzie on dla Ciebie pociągający. Jeśli masz nudzić się i przymuszać, to lepiej poświęć ten czas na coś, co Cię kręci i dzięki czemu łatwiej będzie Ci się rozwijać. Nie zakładaj, że schudniesz, bo tak wypada. Szczuplejsza sylwetka powinna być czymś, co prawie śni Ci się po nocach. Marzysz o malowaniu jak Kossak, to znaczy że kochasz konie, a o pędzlach i farbach wiesz wszystko.
R – realistyczny (realistic). Po angielsku czasem przedstawiany jako relevant – istotny – co sprowadza się do tego, że wyjaśnienie A i R można zamienić. Nie stawiaj sobie celów, których z zasady nie dasz rady osiągnąć. Jasne, że każdy chciałby w ciągu miesiąca schudnąć o 50 kilo i jednocześnie wyciskać tyle na klatę, ale to się nie może udać. Oczywiście, sky is the limit, ale nawet tam należy udawać się małymi kroczkami. Nie zakładaj, że od ręki namalujesz Panoramę racławicką, mieszkając w bloku z wielkiej płyty. Ale szkice koni w bloku rysunkowym? To brzmi jak plan! Możesz to spokojnie zrealizować.
No i na sam koniec zostaje T – terminowość – timely defined. Nie umieszczaj swojego celu w bliżej nieokreślonej przyszłości. Zawsze dawaj sobie jakiś termin, który będzie Cię motywować. Oczywiście musi być on realistyczny (patrz poprzedni punkt!), ale nie wpadaj w pułapkę wyznaczania sobie zbyt długich terminów. Pierwsza data, która Twoim zdaniem będzie możliwa, jest tą właściwą. A zatem powiedz sobie, że nauczysz się malować te konie do… dajmy na to – końca września.
Twój SMART cel powinien brzmieć zatem: do końca września nauczę się malować konie niczym Kossak, poświęcając na jeden obraz maksymalnie godzinę. Takie postanowienie noworoczne to połowa drogi do sukcesu. A co jest tą drugą połową? To oczywiście pomysł na realizację. Tu najczęściej potykają się zapaleńcy, bo odrzuca ich ilość czasu i energii, potrzebnej na dotarcie do celu. Ale ja proponuję Ci inne podejście. Łatwo i przyjemnie osiągniesz cel, jeśli zmienisz swoje nastawienie.
Potraktuj swoje cele jak grę, w którą chcesz – i musisz – wygrać. Nie dasz rady osiągnąć sukcesu bez dobrej strategii. Tak jest w każdym sporcie czy grze, nieważne czy planujesz przebiec maraton, zagrać w szachy albo karty, czy też walczyć na ringu. Stworzenie właściwej strategii do osiągnięcia celu można porównać do tworzenia strategii podczas gry w pokera, gdzie najistotniejsze jest podejmowanie dobrych decyzji i unikanie utraty kontroli nad grą. Pamiętaj jednak, że w przeciwieństwie do pokera, Twoim głównym przeciwnikiem w realizacji własnych założeń jesteś Ty sam i naturalne dla każdego człowieka lenistwo.
Jakie są podstawowe założenia takiego sportowego podejścia? Przede wszystkim – musisz mieć dobry plan treningowy. Nie zakładaj, że namalujesz pięknego konia, chwytając za pędzel na tydzień przed wyznaczonym terminem. Poświęć w ciągu roku odpowiednią ilość czasu na trenowanie. Dowiedz się, na czym musisz się skupić najpierw – zaczynaj zawsze od podstaw i prostych rzeczy. Godzina po godzinie, dzień po dniu – stopniowo zwiększaj stopień trudności i wymagaj od siebie więcej.
Wchodzenie na kolejne etapy rozwoju nie będzie trudne, jeśli będziesz ćwiczyć regularnie. Oczywiście możesz założyć, że jeśli na tydzień przed terminem będziesz przez kilkanaście godzin dziennie trenować malowanie, to Twoje konie faktycznie będą przypominać te Kossaka. Ale w ten sposób zmęczysz się, stracisz zapał i nie będziesz doceniać tego, co osiągniesz. Tylko trenując regularnie, nauczysz się i – co najważniejsze w osobistym rozwoju – utrwalisz w sobie właściwe nawyki. One właśnie będą bazą do rozwoju w kolejnych latach.
Kolejnym elementem, którego potrzebujesz, są ludzie, którzy będą Cię wspierać w dążeniu do celu. W sporcie byliby to trenerzy i partnerzy do sparingu. W noworocznych postanowieniach takich osób też nie powinno zabraknąć. Trenerem może być jakiś autorytet, którego książkę lub blog czytasz, albo którego znasz osobiście. Taki mentor, który wskaże Ci właściwą drogę, podpowie odpowiednie rozwiązania i na sam koniec oceni postępy (w przypadku autora książki o to ostatnie może być trudno, ale nikt nie powiedział, że to musi być jedna i ta sama osoba). Po drugie – Twoi bliscy. Powiedz im, co chcesz osiągnąć. Niech oni będą Twoją motywacją zewnętrzną. Niech pilnują razem z Tobą Twojego planu treningowego. Niech chwalą Twoje postępy, ale jednocześnie motywują Cię do dalszej pracy nad sobą. Oni mają patrzeć na kolejne portrety konia i porównywać je z oryginalnym Kossakiem.
Uważaj tylko, żeby nie dzielić się tą informacją ze zbyt dużą liczbą osób. Naukowcy stwierdzili, że jeśli powiemy o swoim celu wielu osobom, nasz mózg zacznie go postrzegać jako już zrealizowany. W ten sposób możemy stracić motywację do pracy. Wybierz więc grono zaufanych osób, które będą Cię dopingować. Publiczne ogłoszenie niech poczeka do chwili, gdy uda Ci się ów cel zrealizować.
No i ostatni punkt – nagradzaj się w pozytywny sposób za sukcesy osiągane po drodze. Pamiętasz, aby cel był mierzalny? To właśnie dzięki temu jesteś w stanie określić swój postęp. A tym samym uczciwie stwierdzić, jakie efekty przynosi Twoja ciężka praca. I stosownie do osiąganych postępów – przyznawaj sobie nagrody. Lepszy pędzel do malowania końskich grzyw, album o koniach, przejażdżka wierzchem – wybierz cokolwiek, ale niech to będzie coś, co da Ci chwilę wytchnienia po okresie treningu, jednocześnie motywując do dalszej pracy.
Mając w pamięci te metody na wyznaczanie i osiąganie celów, możesz spokojnie wyznaczyć sobie ich kilka, a następnie zająć się ich realizacją. Jeśli Twoje cele będą SMART, a do ich realizacji podejdziesz zgodnie z zasadami sportowych strategii, to tylko wyjątkowy pech może Cię powstrzymać przed rozwojem w nowym roku. A ja trzymam kciuki za powodzenie, daj znać w komentarzach, co chcesz osiągnąć albo podziel się swoimi sukcesami!
We wszystkich wpisach o postanowieniach wszyscy lecą SMARTem …
Jak widać taka moda 😉
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Z pamiętnika Grzegorza Deutera
Trzeba mieć silną wolę żeby rzucić palenie. Trzeci rok z rzędu próbuję bez skutku
O regule SMART słyszałam. Jest genialna. Generalnie największym problemem jest to, że nie wyznaczamy sobie mierzalnego celu, a jak on już jest mierzalny to najlepiej chcielibyśmy, aby już następnego dnia był efekt, a tutaj trzeba czekać… Prawie każda kobieta zna przykład z odchudzaniem. Niby bardzo chcemy, a 3 stycznia już jemy kilogram cukierków, aż nam się uszy trzęsą 🙂
Reguła SMART jest bardzo ciekawa, zawiera niby oczywiste informacje, o których tak często zapominamy, według mnie kluczowe znaczenie w osiąganiu celu ma nasza psychika.
Najlepszym postanowieniem noworocznym jest nie mieć postanowień 😉
Jeśli chcesz coś zrobić, to po prostu to zrób i nie szukaj do tego specjalnych okazji 🙂