Wydawać by się mogło, że postęp i cywilizacja to słowa jak najbardziej do siebie pasujące. Jednak przykład koronawirusa z 2020 roku (tu był link, ale cenzura uwaliła tekst o tym, że patomorfologom nie udało się trafić na zmarłego z koronawirusem) pokazuje, jak słabo radzi sobie cywilizacja XXI wieku. I tu warto zastanowić się nad różnymi aspektami postępu.
Z pewnością do pojawienia się pandemii przyczyniła się globalizacja i niezwykle duży ruch ludności w obrębie całego świata. Ten sam lotniczy ruch jest w dużym stopniu odpowiedzialny także za stały wzrost zanieczyszczenia atmosfery. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak wiele samolotów stale znajduje się w powietrzu i jak dużo paliwa zużywa każdy z nich…
Ten wpis jest już 5 częścią cyklu „Czy jesteśmy w czarnej dupie?”. Po napisaniu pierwszych 3 tekstów wydawało mi się, że tematów zabraknie na kontynuację, choć powoli udało mi się zebrać sporo linków odnoszących się do totalnej inwigilacji społeczeństwa i tak powstała czwarta odsłona (tam też podsumowałem wszystkie poprzednie zagadnienia).
Problematyczna globalizacja – hodowla bezmyślnych baranów
Okazuje się, że koronawirus stał się niezłym uzasadnieniem, aby zamordyzm i inwigilację pogłębiać. Ludzie biernie przyglądają się wprowadzaniu stanów wyjątkowych czy nawet ograniczeń swobód obywatelskich w zwykłym trybie, jak ma to miejsce w Polsce… Nikt nie przejmuje się jakimiś atakami i totalną cenzurą Jerzego Zięby, który chce jedynie, aby Polakom żyło się lepiej.
Czy ludzie zbuntują się dopiero, kiedy zaczną padać jak muchy w letnim upale przez zamordystyczny (wprost!) przymus noszenia masek? Czy decyzja o wieloletnim noszeniu masek doprowadzi do znienawidzenia Ministra Zdrowia, który na początku pandemii twierdził, że ich noszenie nie ma sensu? A może przez noszenie masek ludzie przestaną zauważać, że władza każdego dnia pluje im w twarz, bo kazała im te twarze zasłaniać?
Jeden facet decyduje o całym narodzie, najpierw zobrzydzi ludziom życie, aby potem „szlachetnie” ich uratować szczepionką! I tak oto można pominąć wprowadzanie przymusu szczepień także dla dorosłych, każdy baran sam pobiegnie do kolejki – i nikt nawet nie doczyta niezwykle długiej listy skutków ubocznych znajdującej się na ulotce (tak, na każdej ulotce niby bezpiecznej szczepionki są takie wykazy)… Te szczepionki najnowszej generacji wprowadzają mutacje genetyczne w ciele człowieka – jakimi bezrozumnymi istotami się staniemy po kilku takich eksperymentach genetycznych? A może już nie ma komu myśleć logicznie i zwyczajnie jest za późno? Gdzie te czasy, kiedy pani Minister Zdrowia z trybuny sejmowej krzyczała, że nie poddamy się dyktatowi szczepień na wątpliwie przydatną szczepionkę i nie zapłacimy grubych milionów zachodnim koncernom farmaceutycznym? A to nie było tak dawno, wszystko to działo się w polskim sejmie, w środku Europy w XXI wieku. Szwecja wówczas poddała się tej panice i jak się to dla nich skończyło? Tu cytat z wpisu:
„Szwecja postąpiła w ten sposób nauczona wydarzeniami sprzed 11 lat, kiedy to cały świat straszono (podobnie jak dziś) epidemią świńskiej grypy i wypuszczono nieprzebadaną szczepionkę na ten wirus. Szwecja do dziś płaci ogromne odszkodowania obywatelom, którzy zgodzili się przyjąć szczepionki, w następstwie których zmarli, zostali sparaliżowani lub mają skutki uboczne.”
Krótko mówiąc obecnie Szwecja uznała, że normalność i brak paniki są lepsze i żaden fanatyk nie będzie ich przymuszał do naprędce zrobionych szczepionek ani nadmiernej izolacji! Tam jedyne ograniczenie to zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. Szkoły, sklepy, kawiarnie – to wszystko u nich działa.
Tak, ludzie umierają – jak wszędzie na świecie, bo tak było, jest i będzie, średnio ponad 1100 osób dziennie w Polsce! Ponad 400 000 rocznie, to jak śmierć całego Szczecina rok w rok! Statystyki umieralności w Polsce za marzec 2020 (pierwszy etap pandemii, ludzie siedzą w domach, stracili pracę, możliwość edukacji, walczą o papier toaletowy itd.) – zmarło 36 557 osób. Marzec 2019 – zero pandemii a liczba zgonów (36 400) różni się o mniej niż pół procenta czyli wynik w granicach błędu statystycznego. A jak spojrzymy na marzec 2018, to powinniśmy rwać włosy z głowy: zmarło wówczas 40 700 czyli ponad 4143 osób więcej niż w 2020!!! Gdzie wtedy był Minister Zdrowia? Jak to, gospodarka się nie zawaliła, szpitale też? Nikt poza statystykami nic nie zauważył…
Kiedy sygnalizowałem, że cenzura internetu bocznymi drzwiami jest wprowadzana ustawowo (strony hazardowe zakazane, ale tylko te, które nie chcą płacić w Polsce podatku, bo płacą go w kraju, gdzie utworzyli działalność w UE), to niektórzy pisali, że się czepiam. Teraz już najwyraźniej bez ustaw wdrożono kolejny pomysł – nie twierdzę, że jest on zły, ale sposób, w jaki decyzje są podejmowane, budzi moje zastrzeżenia prawne, bo jest kolejną furtką do zamykania dowolnej, niewygodnej strony www w ramach klasycznego wylewania dziecka z kąpielą.
Patrząc bardziej globalnie niczym niezwykłym wydaje się dziś choćby testowanie takich eksperymentów, które sprawdziły się na psach. Można przecież tak samo potraktować bezdomnych i zacząć wszczepiać im czipy identyfikacyjne…
Rozwój globalistycznego podejścia i optymalizacji kosztów pokazał w epoce pandemii, co może się stać, kiedy Chiny odetną swoje dostawy (sprzęt medyczny czy jakiekolwiek części i półprodukty do produkcji dla fabryk na całym świecie). Czy to nieco otrzeźwi lokalne rządy, że warto mieć jednak własne zasoby produkcyjne?
Podobną optymalizację kosztów zastosowano przykładowo na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie, gdzie postanowiono cały system poczty elektronicznej (urzędników publicznych) przekazać pod nadzór zagranicznego koncernu Microsoft (O! Czy to nie twórca tego giganta jest teraz największym orędownikiem zaszczepienia całego świata?). Owszem, ma to wiele zalet, bo szeroko zakrojona współpraca z koncernem zza wielkiej wody pozwoliła między innymi na łatwe przejście uczelni do trybu nauczania zdalnego w oparciu o narzędzia Microsoftu, kiedy wybuchła pandemia. Jednak wątpliwości budzi to, dlaczego kraj w środku Europy nie ma własnych struktur informatycznych na choćby zbliżonym poziomie? Wystarczy wyjąć jakiś jeden klocek z układanki (na podstawie jakiejś decyzji, która zapadnie poza granicami kraju) i z dnia na dzień tak duża uczelnia może zostać pozbawiona systemu pocztowego…
Błędy w oprogramowaniu i zwykłe awarie
Jeszcze przed wybuchem pandemii (kiedy to namiętnie promuje się systemy bezgotówkowe, bo jakoby banknoty miały zarażać!) do codzienności należały awarie systemów bankowych w Polsce, tu drobny przykład. W czasie pandemii podobne sytuacje oczywiście nie przestały mieć miejsca.
Zwykły błąd w oprogramowaniu kas fiskalnych potrafił pozamykać sklepy i restauracje w czasach, kiedy nikomu żadna zaraza nie zagrażała.
To tylko drobiazg. W wysoce rozwiniętej Danii ludzie trafiali do więzienia z powodu błędu w oprogramowaniu – to dopiero mocny pokaz bezduszności i bezmyślności urzędów, gdzie już nikt samodzielnie nie myśli, bo po co, skoro system informatyczny wie lepiej… Nawet gdy się myli!
Jak daleko możemy zaufać systemom informatycznym? W epoce pandemii ludzie nie wzniecają demonstracji wyłącznie dzięki temu, że działa jeszcze internet. A co się stanie, jeśli nałoży się więcej czynników negatywnych? Jak może wyglądać sytuacja, gdy dołożyć do tego jakieś ataki hakerskie na dużą skalę?

