Niewydolność służby zdrowia na co dzień i w epoce pandemii

Zdrowie Jerzy Zięba, Andrzej FrydrychowskiWszyscy i to w różnych systemach prawnych wiedzieli, że opieka zdrowotna nie jest wydolna i ten efekt z roku na rok się pogłębiał. Dlatego nikt nie zwracał uwagi na takie niby normalne zjawiska jak to, że każdego dnia w Polsce średnio 34 osoby dziennie umierało z powodu wirusowego zapalenia płuc i to w epoce przed pojawieniem się koronawirusa. Tego nikt nie nagłaśniał, a powikłania z powodu koronawirusa prowadzące do śmierci to właśnie wirusowe zapalenie płuc. Kiedy zaczęły umierać pojedyncze osoby nagle zawalił się świat, jaki znamy? Czy to nie dziwne?

Kiedy doszło do pandemii koronawirusa, praktycznie wszystkie systemy ochrony zdrowia zaczęły pracować resztkami sił (no może poza Szwecją, gdzie świat się nie zawalił, dzieci normalnie do szkół chodziły, a ludzie mogli korzystać z galerii handlowych). Inne choroby z racji braku personelu medycznego musiały zejść na dalszy plan. Czy to normalne? Nie! Ale przykładowo w USA już od jakiegoś czasu ludzie mieli na tyle rozbudowaną alternatywę, że odnotowywano więcej wizyt u naturopatów niż u lekarzy. I tak być powinno w sytuacji, gdy profesjonalna służba zdrowia nie jest w stanie przyjąć wszystkich pacjentów (i nie chodzi wyłącznie o szpitale).

A jaka jest postawa polskich władz? Brak lekarzy, wydłużające się kolejki do specjalistów nie przeszkadzają w tępieniu pomocniczej roli naturopatów (tak, jest taki oficjalny zawód w naszym kraju!). Przykładem pierwszym z brzegu może być akcja zamknięcia polskiej najbardziej znanej apteki homeopatycznej pod byle pozorem. Co ciekawe w Szwajcarii słowo homeopatia i związana z nią terapia jest wpisana do konstytucji po to, żeby nikomu nie przyszło do głowy jej zakazywać! No ale my jesteśmy tylko jakąś kolonią wielkich mocarstw i różnymi sposobami daje się zmanipulować służbę zdrowia.

Ktoś powie – teoria spiskowa. Czyżby? Jeśli chodzi grube miliardy dolarów, to żadne etyczne działania nie są w użyciu, wystarczy spojrzeć na listę dochodów potentatów farmaceutycznych.

I tu dobrym przykładem może być próba zwalczania na różne sposoby drobnego przedsiębiorcy z Polski, zwykłego inżyniera górnictwa, pasjonata wiedzy naukowej w zakresie odzyskiwania zdrowia jakim jest Jerzy Zięba. Kiedy opublikował swoje dwie książki naszpikowane wręcz pozycjami literatury naukowej, stał się bardziej rozpoznawalny.

Wówczas opracował kompendium wiedzy (37 filmów na youtube) na temat szczepionek i zagrożeń płynących z ich stosowania (z powodu licznych zanieczyszczeń w składzie). To doprowadziło do zaaresztowania towaru (suplementów) o wartości 15 mln złotych przez prokuraturę w firmie, w której Jerzy Zięba był prezesem (a nie właścicielem). Posługiwano się wielce wątpliwą argumentacją, że przykładowo sklep prowadził sprzedaż trawy z jęczmienia i pszenicy, a rzekomo sok z takiej trawy może być lekiem – no a leków firmie sprzedawać nie wolno… Ciekawe czy jakąś farmę krów też kiedyś za to zamkną, że trawą karmią te krowy?

Kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki o koronawirusie, Zięba nagrał i upublicznił na youtube film instruktażowy dla lekarzy wyjaśniający, jakie działania i tanie środki mogą pomóc przy wirusowym zapaleniu płuc. To był tak solidny materiał (którego poprawność wiedzy potwierdził publicznie profesor medycyny Andrzej Frydrychowski prezes Towarzystwa Lekarzy Medycyny Zintegrowanej), że z powodu niejasnych odgórnych nacisków zamknięto cały kanał youtube z 830 filmami Zięby (obecnie jego aktualne filmy dostępne są na https://www.bitchute.com/channel/jerzy-zieba/), podobnie usunięto konto na Twitterze. Co ciekawe, przed zamknięciem konta oficjalnie pracownik youtube zapewnił Ziębę, że jego kanał nie narusza żadnego zapisu regulaminu tej usułgi.

To nie koniec. Kiedy z kolei na swoim fanpage Jerzy Zięba na żywo przeprowadził transmisję instruktażową dla zwykłych ludzi, jakie podjąć kroki w celu wzmocnienia układu odpornościowego (co może mieć duży wpływ na sposób ewentualnego przechorowania infekcji z powodu koronawirusa jak i innego patogenu), film ten (i wiele innych) usunięto z facebooka i praktycznie uniemożliwiono (niejako nieformalnie) wykonywania Ziębie kolejnych transmisji – bo i tak były one potem niedostępne dla widzów. Kto ma taką potężną władzę, że może wydawać takie zakazy najpotężniejszym koncernom internetowym? To ciekawe pytanie…

Kiedy pandemia dotarła do Polski, Jerzy Zięba zaproponował formalnie polskiemu rządowi, że za darmo dostarczy w wystarczającej ilości wysokiej jakości askorbinian sodu (preparat do specjalnej wersji kroplówek z witaminą C, która jest silnym antyoksydantem), który w ocenie profesora Andrzeja Frydrychowskiego może mieć kluczowe znaczenie w ratowaniu życia osób z wirusowym zapaleniem płuc. Co na to polska władza? W nagrodę zakazano sprzedaży na Allegro (przy okazji wprowadzenia zakazu handlu maseczkami i żelami odkażającymi w początkowej fazie pandemii) książek Jerzego Zięby! Oczywiście po decyzji o odblokowaniu zakazu sprzedaży tychże przymusowo wdrożonych społeczeństwu maseczek książki nie wróciły do ofert na Allegro.

Niejasne siły w tym samym czasie postanowiły wykorzystać ten niespokojny klimat i… międzynarodowe koncerny również zakazały sprzedaży w swoich sieciach książek Jerzego Zięby, na których wcześniej jakoś spokojnie zarabiali pieniądze. Przypadek i zbieżność dat? Śmiem wątpić. Dla kogo tak bardzo niewygodna jest wiedza naukowa, jaką przekazuje (a nie sam wymyśla) Jerzy Zięba?

Facebooktwitter

Komentarze

  1. Blog Ozonee 18 kwietnia 2020 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *