Podatek od miłości – nowa polska komedia

Podatek od miłości - nowa polska komedia

Foto: youtube (kadr z filmu)

Podatek od miłości” to już trzecia polska komedia, na której byłem w kinie w styczniu 2018 (a i tak pominąłem jedną). Rzecz podstawowa – tak, to komedia romantyczna, ale z pewnością są w niej momenty zabawne (bo nie zawsze jest to takie oczywiste w tej kategorii). Co ciekawe – tym razem zwiastun filmowy (umieszczony na końcu wpisu) tak zmontowano, że nie zdradza on całej treści filmu, a nawet ciut wprowadza w błąd (nie wszystko jest takie, jak mogło się wydawać) i to było fajnym zabiegiem twórców.

Siłą filmu w dużym stopniu są aktorzy – główna para: Aleksandra Domańska w roli urzędniczki-słoika oraz Grzegorz Damięcki w wieloznacznej roli – niech widz sam sprawdzi. Losy tej pary splatają się w nieprzewidzianych okolicznościach. Reszta znanych nazwisk to kilka ról drugoplanowych (Zbigniew Zamachowski, Roma Gąsiorowska, Michał Czernecki) oraz spora liczba tzw. „magnesów” czyli nazwisk mających przyciągnąć widza do kina, a odgrywających wyłącznie epizodyczne role – tu między innymi: Magdalena Różczka, Weronika Rosati, Magdalena Popławska.

Na szczególną uwagę zasługuje rola najbliższej współpracowniczki głównej bohaterki, jaka przypadła Romie Gąsiorowskiej. Musiała się ona zmierzyć (zwykle grywa silne, wyraziste postacie) z wizerunkiem cichej, skromnej i niezauważanej przez mężczyzn urzędniczki. Mówiąc w skrócie: robiła za „brzydulę”, ale za to jaką piękną 😉

Film zaskoczył nie tylko zwiastunem, ale i porą roku – zimową, która raczej rzadko wzmacnia pozytywne emocje, na które liczą widzowie pogodnych komedii romantycznych (sam film nie był przy tym przesłodzony).

Zabrakło jakoś wyraźnie zarysowanych zwrotów akcji (choć takowe były, to dość płasko zaakcentowane) – film toczył się jakby w jednym tempie, ale nie był w pełni szablonowy, choć w ogólności: prosty w konstrukcji jak typowy facet.

Dodatkową atrakcją mojego seansu był fakt, że po wyjściu z sali okazało się, że pani kasjerka już zamknęła kino i zapomniała nas wypuścić (to był ostatni seans tego dnia w tym najdłużej nieprzerwanie działającym kinie na świecie (w tym roku będzie obchodzić 111 urodziny), więc drzwi zamknęła dla ewentualnych wchodzących). Zorientowała się dopiero, że coś jest nie tak, gdy ludzie tłumnie zaczęli gromadzić się w holu i przyszła otworzyć nam drzwi wyjściowe 😉

Mimo tych niedociągnięć na pytanie: czy warto zobaczyć tę komedię, aby się nieco pośmiać – odpowiem: tak! Polecam, ludzie już ją docenili i tłumnie ruszyli do kin. W pierwszy weekend wraz z seansami przedpremierowymi sprzedano aż 220 250 biletów na ten film.

Facebooktwitter

4 komentarze

  1. Adam 16 lutego 2018 Odpowiedz
  2. Nieidealnaanna 16 lutego 2018 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *