Higiena osobista a dokładniej tytułowe pytanie wpisu – to niby oczywista sprawa, a jakże może okazać się kontrowersyjnym tematem do dyskusji. Nawet sama szerokość pojęcia higiena osobista może zadziwić. To że trzeba się myć, używać mydła (lub odpowiedników, balsamów i innych wynalazków przemysłu chemicznego) wie każdy.
Ale czym innym jest mycie rąk po przyjściu do domu (dbanie o zdrowie przez usunięcie dużej liczby bakterii i wirusów, bo jak wiemy, dłonie służą nam choćby do przygotowywania posiłków), a czym innym dbanie o czystość całego ciała. No właśnie – całego! Nie chodzi tu wyłącznie o skórę, ale nawet o nasze wnętrze.
I tu pojawia się kluczowe pytanie: dlaczego człowiek brzydko pachnie (żeby nie powiedzieć wprost: śmierdzi)? Najczęstszą odpowiedzią będzie: bo się nie myje 😉 Ale czy aby to załatwia każdą sytuację? Może jednak poznaliście kiedyś kogoś na tyle, że wiecie, iż dba o mycie ciała, a i tak jego zapach pozostawia wiele do życzenia?
I w tym momencie trzeba rozróżnić kilka kwestii. Np. to, że istnieją ludzie z różnym stopniem uwrażliwienia na zapachy (o niektórych można rzec, że mają węch wyczulony jak u psa) – takie osoby mają najgorzej, np. podróżując komunikacją miejską. Ale skupmy się na takim przeciętnym poziomie uwrażliwienia, żeby dojść do jakiś wniosków.
Drugą kwestią jest zapach subtelny, formalnie niewyczuwalny, a powiązany z feromonami, to mechanizm działający w dużym stopniu na podświadomość, a mający duży związek z doborem naturalnym partnerów (aby geny ich potomków były wystarczająco silne i zróżnicowane). To dlatego czasem zdarza się, że w danym towarzystwie „ktoś nam nie pasuje”, choć inni nasi znajomi nie potwierdzają tej cechy „na swój nos”. No ale ten aspekt też spróbujmy pominąć, choć warto o nim mieć pojęcie.
Trzeci problem to wciąż powszechna plaga nałogowego palenia papierosów. Palacze mogą udawać (może nawet wydaje im się, że tak jest), że zapach dymu papierosowego jest dla nich neutralny. Każdy palacz (w tym palacze bierni, narażeni na dym od innych palących) przesiąka dymem – zarówno mowa o ubraniach jak i np. włosach itd. Ciekawym rozwiązaniem może być przerzucenie się na e-papierosy, a najlepiej i najzdrowiej jest rzucić palenie. Nagle okazuje się, że i byłemu palaczowi zaczyna przeszkadzać dym papierosowy. Dołącza wtedy często do nowego grona znajomych, tych trzymających się razem – niepalących.
Mycie a pot, złuszczanie naskórka, przesuszenie skóry
Powróćmy do początkowego pytania: dlaczego człowiek może śmierdzieć? Mowa o kimś, kto nie jest akurat ubrudzony w roboczych ciuchach po ciężkiej pracy przy zwyczajowo nieprzyjemnych zapachach. Pomijając sprawy oczywistych zanieczyszczeń z otoczenia jak i wcześniej wspomniane sytuacje, to okazuje się, że da się zlokalizować kilka przyczyn pierwotnych nieprzyjemnych zapachów. Można je podzielić na przyczyny (wizualnie) zewnętrzne i wewnętrzne.
Zacznijmy od najbardziej typowego źródła zapachów znajdującego się na skórze. Zapachy, to specyficzne związki chemiczne w postaci lotnej (gazowe). Wytwarzaniem takich gazów zajmują się bakterie pod wpływem ich naturalnego metabolizmu (przetwarzają ze swego pokarmu). Myjąc skórę, osiągamy dwa efekty, pozbywamy się części złuszczającego się naskórka oraz warstwy naturalnego tłuszczu (nawilżającego skórę). To dlatego dochodzi czasem do paradoksu, że im ktoś częściej używa wody na skórę (logicznie kojarzy nam się w wilgotnością czyli niby nawilżaniem), tym większe przesuszenie skóry uzyskuje. Zarówno martwy naskórek jak i tłuszczowe nawilżenie (dopiero w większej skali znane jako pot) sprzyjają rozwojowi bakterii (zapewniają im odżywianie). A to sprawia, że zapachowych gazów emanujących niby ze skóry przybywa. Najbardziej sprzyjające są warunki o podwyższonej wilgotności i temperaturze, a te uzyskujemy tam, gdzie skóra styka się ze skórą czyli np. pod pachami lub w jeszcze kilku miejscach (tym jest ich więcej, im większa nadwaga – zauważalne zewnętrznie zwały tłuszczu).
Oczywiście nie tylko z powodu tych naturalnie bytujących na skórze bakterii powinniśmy się regularnie myć. Ważną kwestią jest higiena osobista miejsc intymnych. O ile w moczu zdrowego człowieka nie powinno być bakterii, to jego zapach nie należy do przyjemnych, bo mocz w mniejszym lub większym stężeniu zawiera mocznik (produkt rozpadu amoniaku – gazu intensywnego dla naszego węchu). W przypadku kału – tu już mamy do czynienia z bakteriami (według różnych źródeł jest w nim objętościowo między 30% a 50% bakterii). Dlatego resztki naszych naturalnych wydalin są ważnym argumentem do częstego mycia przynajmniej tych odpowiednich części organizmu.
Przesadna dbałość może mieć skutki uboczne
Istnieje wiele środków dezynfekujących, nie wszystkie są bezpieczne dla skóry ze względu na silne właściwości żrące. Ale są też takie, których zastosowanie od czasu do czasu nie zniszczy nam skóry. Tu np. kłania się połączenie związków jodu ze spirytusem czyli jodyna – środek stosowany w medycynie (zabarwia skórę na pewien czas, więc mało kto z własnej woli użyje jej jako środka higieny). Mając już taką wiedzę, możemy rozsądniej spojrzeć na proces higieny skóry człowieka. Nie jest właściwym wnioskiem, że całkowite pozbycie się bakterii na skórze załatwi sprawę. Gdyby istniał taki bezpieczny środek dający 100% wybicie bakterii (i innych mikroorganizmów bytujących na skórze), to szybko okazałoby się, że pojawi się choćby łuszczyca – naskórek nie przetrawiony przez właściwe bakterie jakoś by musiał się ewakuować.
Skoro nie chemiczne wybicie bakterii, to może solidne pozbycie się tłuszczu? Tu też gruba przesada – efekt przesuszenia skóry to zwykle połączenie częstego użycia wody i środków odtłuszczających typu mydło. Należy więc zachować właściwy balans czyli dobrać równowagę czasową między poziomem natłuszczenia (tego naturalnego wytwarzanego przez organizm) skóry i szybkością wzrostu bakterii. A wszystko po to, aby zachować zdrową skórę no i rzecz jasna nie śmierdzieć 😉 Wszystko to zależy od wielu warunków zmiennych, więc nie można mówić o stałych regułach typu prysznic raz dziennie, a może częściej/rzadziej… Inaczej działamy, gdy panują upały lub korzystamy z siłowni, a inaczej podchodzimy do sprawy częstości mycia w wyjątkowo czystych warunkach (kiedy się intensywnie i gwałtownie nie pocimy). Rozsądne porady odnośnie miejsc niezbędnych do każdego umycia przedstawił w tym artykule dr Sandy Skotnicki, adiunkt dermatologii na Uniwersytecie w Toronto.
Szkodliwość antyperspirantów a higiena osobista
A skoro już o tym fizycznie zauważalnym pocie mowa. Wedle powyższych informacji świeży pot zdrowej osoby nie powinien śmierdzieć. Dopiero z czasem jako źródło rozwoju bakterii powinien stawać się uciążliwy. Idiotycznym wymysłem wobec tych argumentów są antyperspiranty czy to jako spray pod pachy czy też wręcz jako blokujące wydzielanie naturalnego nawilżania w całym ciele tabletki! Dlaczego?
Nie przez przypadek wspomniałem, że mowa o zdrowej osobie. Dziś trudno spotkać osobę w pełni zdrową, a wydzielanie potu choćby pod pachami ma spore znaczenie jako mechanizm dodatkowego usuwania toksyn z organizmu (a te zwykle przyjemnych zapachów nam nie oferują). Chemiczne blokowanie tego procesu sprawia, że organizm nie może się oczyścić od wewnątrz i stajemy się w środku śmietniskiem wielu chorobotwórczych substancji (w jednej z ostatnich faz takiego blokowania organizm używa innych awaryjnych metod – te śmieci zaczyna gromadzić w odizolowanych miejscach – guzach!).
I tu ludzie zaczną się burzyć – że niby sam sobie przeczę. Nie! Świeży pot u zdrowej osoby nie zawiera dużych ilości szkodliwych substancji stąd początkowo nie daje przykrego zapachu. Ale u ludzi, którzy nie dbają o higienę wewnętrzną – taki pot może mieć nieprzyjemny zapach. Co ciekawe, w niektórych przypadkach ludzie tacy nawet po wyjściu z wanny zostawiają za sobą niemiły zapach! To się nazywa toksemia organizmu, nosimy w sobie tak wiele syfu, że emanuje on na zewnątrz w zauważalny sposób. To zwykle osoby mocno schorowane. Często są to osoby starsze, gdzie układ odpornościowy już nie daje rady z bieżącym oczyszczaniem organizmu. Dlatego to nie jest w większości tak, że ludzie starzy śmierdzą, bo się nie myją…
Przykry zapach wnętrza organizmu pochodzi nie tylko ze skóry, wcześniej zauważalnym objawem może być śmierdzący oddech – jeśli wykluczymy chorobę jamy ustnej, to staje się jasne, że zapach ten pochodzi z dalszej części układu pokarmowego – a to już sygnał o toczących się w organizmie problemach z czystością wewnętrzną. Jak temu zapobiec? Dbając o zdrowe odżywianie, właściwą dawkę ruchu i oczyszczanie organizmu od wewnątrz. Najłagodniejszą i bezpieczną metodą jest stosowanie Mikstury Oczyszczającej Józefa Słoneckiego.
Powrócę jeszcze do kilku kwestii w temacie higieny osobistej. Skoro krytykuję antyperspiranty, to czy jestem przeciwny całemu współczesnemu dorobkowi nauki? Nie! Przestańmy kojarzyć blokery pocenia z przyjemnymi dodatkami zapachowymi, które łącznie z antyperspirantami występują w dezodorantach. Jeśli chcemy „ubrać się w piękny zapach”, to stosujmy prawdziwe perfumy i to tylko wtedy, kiedy nam na tym zapachu zależy – wychodząc na imprezę, randkę itp. A już nie koniecznie do pracy, gdzie w zamkniętych pomieszczeniach przez 8 godzin dziennie możemy kogoś katować „swoim” sztucznym zapachem (pamiętajmy, że różni ludzie w różny sposób reagują na dany zapach, nie dla każdego będzie on tak przyjemny, jak nam się wydaje). Zapach perfum nie powinien też nam towarzyszyć w nocy – warto by organizm miał czas od tego odpocząć.
Naturalne środki kosmetyczne
Wrócę jeszcze do kwestii mycia, pocenia itp. Każdy organizm jest inny, ludzie miewają też np. stresującą pracę, więc mogą się bardziej pocić. Poszukajcie w sieci naturalnych sposobów na ograniczenie szybkości rozwoju bakterii (zwłaszcza pod pachami). Tu z pomocą przychodzą różne mieszanki (z wodą w celu rozcieńczenia) prostych substancji jak chlorek magnezu (jeden z głównych składników wody morskiej), soda oczyszczona, olej kokosowy, woda utleniona, sok z aloesu i jako dodatek kilka kropli soku z cytryny. Poczytajcie, poeksperymentujcie a efekty każdego pozytywnie zaskoczą! To samo dotyczy nawilżania skóry – zamiast częstego prysznicu zakończonego późniejszym stosowaniem chemicznych balsamów lepsza będzie (np. dwa razy w tygodniu, pozostałe kąpiele mogą być zwykłe) kąpiel w wannie z dodatkiem dwóch łyżek oleju z pestek winogron! To coś więcej niż higiena osobista, to zadbanie o ładniejszą, zdrowszą skórę.
A skoro już o wodzie morskiej wspomniałem, to warto mieć ją na uwadze w okresie letnim. Kąpiele morskie przeplatane kąpielami słonecznymi to bardzo przyjazne zdrowiu zabiegi. Wtedy też warto wiedzieć, że mimo częstego pocenia kąpiel morska sprawi, iż na skórze tak szybko nie dojdzie do znaczącego rozwoju bakterii „zapachowych”. Wtedy prysznic kilka razy dziennie nie jest wskazany, jak każda inna przesada. Jest to dość ważne w aspekcie przyswajania przez organizm wytwarzanej dzięki słońcu witaminy D3.
A co z zapachem stóp?
Pozostał jeszcze jeden niełatwy temat. Brzydki zapach stóp – po przeczytaniu wcześniejszych argumentów już wiemy, skąd się bierze. Chodzi o specyficzne warunki podwyższonej temperatury i wilgoci w butach, co łącznie sprzyja rozwojowi drobnoustrojów (bakterii i grzybów).
Jak temu zapobiegać? Z pewnością wykorzystać wszystkie wcześniej zaprezentowane sugestie (podobne podejście z naturalnymi środkami jak dla higieny pod pachami). Po drugie, skarpetki (z naturalnych materiałów) są ważnym elementem jako warstwa pośrednia między pocącą się stopą a wewnętrzną powierzchnią buta. Zmieniajmy je odpowiednio często (na tyle, aby do przykrego zapachu nie dopuszczać – tu też nie ma jednej miary dla każdego człowieka) – nie muszę chyba wspominać, że sama zmiana skarpetek nie wystarcza, wcześniej należy rzecz jasna umyć stopy.
Nie mniej ważna, a może najważniejsza sprawa dla higieny osobistej stóp, to właściwe buty. Z tym jest u nas w cywilizowanym świecie XXI wieku wyjątkowo kiepsko. Buty powinny być przystosowane do warunków pogodowych, latem przewiewne, a na porę deszczową i zimę z prawdziwej skóry – dobrej jakości! Sztuczna skóra używana do produkcji butów „nie oddycha” i to główny powód wzrostu wilgotności w butach. Nie wolno dopuścić do rozwoju grzybów i bakterii w wewnętrznej części obuwia! To kluczowa sprawa, bo inaczej po 15 minutach od ich włożenia nawet świeżo założone skarpetki już stają się „zapachowe”. Zatem jeśli wróciliśmy do domu i czujemy, że choćby trochę wnętrze buta przemokło np. z powodu deszczu, chodzenia po kałużach – to bezwzględnie należy zadbać o pełne wysuszenie takiego obuwia!
To dlatego warto używać naprzemiennie kilku par butów, bo muszą mieć one czas na wysuszenie. To samo z praniem butów – muszą porządnie wyschnąć. A wiadomo, że butów nie pierze się tak samo często, jak skarpetki – stąd cała trudność w utrzymaniu w nich właściwej higieny. Świetnym pomysłem ułatwiającym suszenie są odpowiednio dopasowane wentylatorki, których wylot skierowany jest do wnętrza buta (może to być też jonizator powietrza z wentylatorem).
Osoby ze skłonnościami do nadmiernego pocenia stóp prócz wyżej wymienionych porad mogą skorzystać z preparowanych skarpetek. Należy uprane namoczyć w 10% roztworze wodnym chlorku magnezu (roztwór można wykorzystać kilkukrotnie), a następnie wysuszyć je i na drugi dzień zakładamy już świeże, suche. Chlorek magnezu ma właściwości bakteriostatyczne, a do tego pochłaniające wilgoć – utrudni to zbyt szybkie namnożenie się na stopach bakterii.
W przypadku grzybicy stóp należy zasięgnąć porady specjalisty, samodzielnie można poszukać też informacji o smarowaniu stóp octem (czekając do wyschnięcia – skarpetek nigdy nie zakładamy na mokre stopy).
Higiena osobista – podsumowanie
Nie popadajmy jednak w skrajności! Pamiętajmy też, że dłonie stanowią wyjątek i powinny polubić częsty kontakt z wodą i mydłem – dotyczy to zwłaszcza osób ze zmniejszoną odpornością (w tym osób stosujących środki zobojętniające kwasy żołądkowe – bo to te naturalne kwasy żołądkowe chronią nas, zabijając w żołądku bakterie, zanim trafią do dalszej części układu pokarmowego).
No i na koniec zostawiłem artykuł, co sądzą o tym wszystkim naukowcy oraz szersze spojrzenie na mikrobiom skóry, a także film instruktażowy o tym, jak radzić sobie zupełnie bez złożonej chemii gospodarczej, gdzie trujące dodatki są dla nas niezwykle szkodliwe:
Nadmierna potliwość to ogromny problem większości osób, które cierpią z tego powodu.
Zobacz nasz wpis i nie martw się potem: https://nadpotliwoscdloni.pl/czy-nadpotliwosc-to-twoj-najwiekszy-problem/
Nadpotliwoscdloni.pl ostatnio opublikował…Cierpisz na nadmierne pocenie się rąk i stóp? Poznaj przyczyny i sposób jak z tym walczyć!
Bardzo fachowy, interesujący i mega rozbudowany wpis, poruszający wiele interesujących kwestii! Dzięki!
Asia/ Lemur Podróżnik ostatnio opublikował…Kłodzko – dolnośląska metropolia
Bardzo ciekawy i interesujący post. Oby tak dalej 🙂
Moja przyjaciółka zamiast antypespirantu używała cytryny. I rzeczywiście kilka kropli soku z cytryny pomagało jej z zachowaniem higieny pod pachami. Fajne wskazówki. Osobiście nie używałam naturalnych środków do radzenia sobie z potem, ale za to zmieniam na silniejsze i słabsze środki. Dzięki temu pory skórne mają możliwość wykonywać swoją pracę i nie są całkowicie zapchane.