Po ubiegłotygodniowym finale konkursu Eurowizji opadł już kurz, ale chciałbym odnotować to wydarzenie, bo ludzie szybko zapominają. Zwykle nie pasjonuję się tym specyficznym konkursem, bo od wielu już lat oceny poszczególnych krajów niewiele mają wspólnego z rzetelnością.
A ten rok okazał się przełomowy, bo pierwszy raz zmieniono zasady głosowania. Punkty przyznawał każdy z 26 krajów (mających swoich uczestników w finale) nie tylko łącznie jako werdykt jury z nieokreślonym dodatkiem głosów widzów. Tym razem jury poszczególnych krajów miało tylko połowę punktów do przydzielenia, a drugą połowę widzowie głosujący za pomocą telefonów, smsów, aplikacji.
Szacowne grona jury zwykle kierowały się bliżej niesprecyzowanymi interesami, wspierając np. zaprzyjaźnione sąsiednie państwa, popierając wykonawców z krajów, w których powinien odbyć się kolejny konkurs. Nieczysta to polityka, w której zazwyczaj Polska większych szans nie miała. I tak było i tym razem. Nasz reprezentant zyskał zaledwie 7 punktów, zajmując przedostatnie miejsce z 26 wykonawców po zebraniu głosów subiektywnych jury. A zespół, który znalazł się na pierwszym miejscu, to przedstawiciel kraju, który pierwszy raz chyba został dołączony do konkursu – Australia – w sam raz kandydat na wypromowanie Eurowizji na całym świecie, gdyby kolejny konkurs odbył się właśnie na tym odległym od Europy kontynencie.
Czy rzeczywiście Michał Szpak zaprezentował się tak słabo? Zdecydowanie nie! Piosenka Polaka spodobała się widzom większości krajów i zagłosowali na nią tłumnie. Michał Szpak zajął trzecie miejsce w plebiscycie widzów! Niestety reguły są takie, że należało punkty widzów zsumować z punktami manipulatorów (rzekomo ekspertów muzycznych poszczególnych krajów zasiadających w jury), dlatego ostatecznie Polak zajął ósme miejsce, co jest jednym z największych sukcesów naszych rodaków w wieloletniej historii Eurowizji.
Niech każdy sam wyrobi sobie zdanie o piosence „Color Of Your Life” Michała Szpaka, poniżej oficjalny teledysk:


Konkurs Piosenki Eurowizji namiętnie oglądam od wielu już lat, dlatego nie mogę powstrzymać się od komentarza 🙂 Australia brała udział w Eurowizji już drugi raz i nawet jeśliby wygrała, musiałaby zorganizować konkurs gdzieś w Europie (np. UK), ponieważ trochę nierealne byłoby ściąganie tylu ludzi na drugi koniec świata. A po za tym oglądalność by znacząco spadła, ponieważ różnica czasu między Starym Kontynentem, a Czerwoną Wyspą jest bardzo duża i transmisja „na żywo” musiałaby wystartować w Europie w godzinach dopołudniowych 😉 Też uważam, że Eurowizja zeszła trochę na psy. Podczas oglądania w tym roku, naszła mnie myśl, że Putin rządzi światem. Po co niby państwa takie jak Azerbejdżan czy Mołdawia miałyby przyznać 12 punktów Rosji … Bo spodobała im się piosenka ? Nie sądzę. Utwór reprezentanta Rosji (w moim mniemaniu) w ogóle nie jest reprezentatywny, niekonkursowy i zaniża i tak niski już poziom ogółu eurowizyjnych piosenek.
Mateusz ostatnio opublikował…Jak wymieniać walutę to gdzie ? Ocena kantoru online
Faktycznie nie jestem aż tak na bieżąco z tym konkursem i mogło mi umknąć to, że Australia już drugi, a nie pierwszy raz wystartowała w Eurowizji.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Głupota w świecie XXI wieku, czyli coś o 500+
Dla mnie utwór reprezentanta Rosji to był zwykły utwór pop. Nie było w nim nic powalającego. Zastanawiające jest też diametralnie różne głosowanie jury oraz telewidzów.
On xl ostatnio opublikował…Jak poradzić sobie z nałogiem
Bardzo trafne uwagi Grzegorz. To głosowanie to była farsa! Dobrze ze publiczność wybrała faktycznie dobrego wykonawce 🙂
Choć od lat jestem ogromną fanką Eurowizji tak ten rok był żenujący. Co prawda od dawna wiedziałam, że całe głosowanie jest dziwnie poukładane i jest bardziej festiwalem politycznej sympatii niż festiwalem muzycznym, ale jednak długo się łudziłam. Cieszę się, że tegoroczna Eurowizja obnażyła całą prawdę, szkoda Michała, który naprawdę miał świetną piosenkę.