W pierwszej części skupiłem się głównie na niefajnych zagrywkach TVP w stosunku do widzów, ale w praktyce brak szacunku do widzów nie dotyczy tylko naszej publicznej telewizji. Jest wszechobecny.
Powiedzmy sobie szczerze – telewizja nie jest dla widzów, jest dla reklamodawców! Jasną sprawą jest to, że każdy biznes powinien być dochodowy, w ostateczności dotowany z podatków – jak misyjna rola TVP (obecnie zamieniona w tubę propagandową każdej kolejnej władzy). I tak oto z jednej strony jest grupka właścicieli pytająca w kółko swych pracowników, jak tam wpływy z reklam w stosunku do kosztów, a z drugiej strony znacznie większa rzesza wykonawców, ludzi odpowiedzialnych za działanie stacji, dobór emitowanych audycji itd. pod kątem wykonania zadania zarabiania kasy właścicielom stacji. Tej wykonawczej grupie też zależy na kasie – swojej, czyli żeby mieć pensję co miesiąc. A gdzie w tym wszystkim jest widz? Gdzieś… Dosłownie mają go gdzieś, byle tylko w słupkach oglądalności coś się pozytywnie zadziało…
Zatem musi się zgadzać przede wszystkim wypełnienie emisji reklamami (wg polskiego prawa to 12 minut w każdej godzinie emisji, do tego 2 minuty autopromocji samych poczynań stacji) – resztę zapychają stacje czym popadnie i jak popadnie, byle przyciągnąć widzów, stąd takie potworki produkcyjne jak paradokumenty itp. Oczywiście to nie jest tak do końca, że nie ma co oglądać, około 150 kanałów w języku polskim jest dostępnych, więc i wybierać z czego jest i co bardziej inteligentny widz sobie poradzi.
Ale tu pojawia się znów temat braku szacunku wobec widza. Przykładem może być niestosowanie się do planowanych godzin rozpoczynania i kończenia emisji planowanych audycji. Owszem, jest sporo stacji, które co do sekundy trzymają się godziny rozpoczęcia, ale już np. Polsat czy TVP1 mają to głęboko gdzieś zwłaszcza w godzinach największej oglądalności (okolice godziny 20-tej). A im mniej istotne stacje i późniejsza pora (np. nocna) tym większe rozbieżności – najmniejsze zaufanie mam do stacji TTV, gdzie polując na jakieś audycje powtórkowe w nocy, nagrania nastawiam z półgodzinnym zapasem przed i po planowanym przez stację czasie emisji.
Drugi przykład to nikłe zaangażowanie zachodnich stacji w komunikację z polskim widzem za pośrednictwem internetu. Owszem są jakieś strony, ale dość banalne, nie przykłada się większej uwagi do tego, która seria i numer odcinka jest emitowany o danej porze (a zdecydowana większość audycji to powtórki, więc dla widza istotne jest sprawdzenie wcześniej, czy widział już ten odcinek). Niektóre stacje nie mają nawet własnych stron, choćby discoveryscience.pl – domena przekierowuje na jakąś podstronę polskiej strony discovery i nic konkretnego się nie dowiemy prócz aktualnego programu na kolejne dni. Podobnie bywa z fanpage – tam jakieś pozorowane kroki ktoś wykonuje, bo ma za to płacone, ale zupełnie nie przejmują się tym, co robią.
Podam przykład z ostatniego okresu. Stacja SciFi postanowiła wyemitować wielosezonowy serial „Gwiezdne wrota”, jest aż 10 serii i najwyraźniej do wszystkich stacja ma prawa emisji (na ich stronie są opisy poszczególnych odcinków chyba nie bez powodu). Niestety w połowie drogi widzowie nagle stwierdzili, że po zakończeniu 5 serii nie pojawiła się kontynuacja, a zamiast pierwszego odcinka 6 serii pojawił się pierwszy odcinek 1 serii, zatem serial idzie od początku i nawet nie wiadomo, czy sytuacja się nie powtórzy i czy kiedykolwiek wyemitują dalsze odcinki… Przez pierwsze dni po pytaniach widzów na fanpage nie było nawet żadnej reakcji. Co więcej, tuż przed emisją ostatniego odcinka zrobili nawet konkurs (bez nagród) ze znajomości wiedzy o treści serialu – no wręcz genialne poczucie humoru – by tuż po tym plunąć widzom w twarz: więcej odcinków nie zobaczycie… A przecież nie chodzi o jakieś nowe sezony, za które trzeba jakoś dużo płacić, to serial sprzed wielu lat!
Dopiero po kilku kolejnych pytaniach od widzów, ze stoickim spokojem wysłano odpowiedź, jakby nic się nie stało: „Na razie nie ma planów emisji kolejnych sezonów, z czego wynika emisja 1 sezonu Gwiezdnych Wrót”… Nie dziwię się, że po takiej wypowiedzi pojawiły się odpowiedzi zawiedzionych widzów tego typu: „Oglądanie programów z waszej aktualnej ramówki nie ma sensu, bo jeszcze znowu zdecydujecie się nie dokończyć historii i puścić serial od nowa mając gdzieś obecnego widza. Za duże ryzyko, nic innego na SciFi już nie obejrzę…”.
To nie jedyne zaniedbanie tej stacji wobec emisji tego serialu nadawanego codziennie od poniedziałku do piątku. Kiedy w tym okresie występowały jakieś świąteczne dni, odcinek był… pomijany, nie było emisji, a można było go upolować wyłącznie podczas weekendowych powtórek tego, co w tygodniu powinno być wyemitowane. Bez komentarza…
Eh no dzieją się cyrki i brak szacunku. Ale słoń pierwsza klasa 🙂
Jest tak jak piszesz. Telewizja nastawiona jest w 100% na zarobek stąd wszechobecne reklamy i lokowanie produktów. To co leci pomiędzy treściami marketingowymi to mało istotne, byleby ktoś zechciał przełączyć na akurat ten konkretny kanał. Nawet można w telewizji pooglądać jak inni oglądają…telewizję…:-)W najlepszych godzinach dostajemy paradokumentalną papkę albo showy a w weekend maraton powtórek.
To, że państwowa telewizja była, jest i będzie propagandowa nie powinno kompletnie nikogo dziwić. Skoro to „państwo” (czyli rząd za nasze podatki) ją utrzymuje, to nie może ona psioczyć na niego, bo nie dostanie funduszy ;P Śmieszy mnie, gdy ludzie uważają, że taki twór powinien być obiektywny.
Na swoje szczęście telewizji praktycznie nie oglądam, więc mnie te problemy po prostu nie dotyczą <3 Bo co mam szukać czegoś w magicznym pudełku, skoro mam inne, lepsze, w którym dostane to co chcę, kiedy chcę i to bez reklam? XD
Katrina ostatnio opublikował…Strażnicy błyskawicy: Gdy to nie ork jest tym złym
Przykre ale prawdziwe. Dlatego ja wolę oglądanie w internecie na takich stronach jak netflix. 30 złoty ma miesiąc. Zero reklam a warto