Nie od razu rzuciłem się do lektury książki „Antybiotyki ziołowe”, której uatorem jest Stephen Harrod Buhner. Przede wszystkim cena nie należała do najniższych (sprawdź w porównywarce cen), ale wynika to między innymi z faktu solidnych rozmiarów tej książki (ponad 550 stron formatu większego od wielu typowych poradników). Skusiłem się na jej zakup podczas promocyjnej polskiego akcji łącznej sprzedaży dwóch książek tego autora i nie żałuję.
Podtytuł wyjaśnia sporo: „Naturalna alternatywa dla leczenia lekoopornych infekcji”. Z książki dowiemy się, jak bardzo XX wiek zmienił świat pod kątem leczenia infekcji bakteryjnych dzięki wprowadzeniu antybiotyków. Niestety nierozsądne ich wykorzystanie zwłaszcza w przemysłowej hodowli zwierząt doprowadziło do powstawania szczepów lekoopornych, co zwiastuje zbliżający się koniec skutecznej epoki antybiotykowej w leczeniu ludzi.
I tu z pomocą przychodzi nam sama natura w postaci prawie niezliczonej liczby roślin, które przyjęło się określać mianem ziół, choć w wielu przypadkach nazywa się je chwastami, roślinami pasożytniczymi… A niesłusznie. Natura wie, co dobre i zwierzęta we właściwym momencie z tych ziół korzystają, podobnie było z ludźmi do momentu, kiedy to międzynarodowy przemysł farmaceutyczny postanowił zwalczać ziołolecznictwo.
Po epoce leków chemicznych (o często wysokim poziomie skutków ubocznych) wydaje się, że znów trzeba skierować się w stronę roślin. Firmy farmaceutyczne czasem zerkają do takich roślin, próbując wydobyć z nich jakąś konkretną substancję, którą po testach mogą uznać za pomocną w leczeniu danego schorzenia.
Ale każdy zielarz wie, że nie jest to wystarczające rozwiązanie. Skuteczność odpowiednio dobranej do schorzenia rośliny (lub grupy roślin) jest dużo większa dzięki temu, że każde zioło zawiera w sobie bardzo wiele różnych wspólnie działających substancji. Najczęściej jest tak, że jedna wyizolowana substancja sprawdza się w warunkach laboratoryjnych, ale podczas eksperymentów z jej podawaniem ludziom pojawiają się skutki uboczne – i z tego powodu badania się porzuca, wyciągając fałszywe wnioski, że dana roślina nie jest skuteczna. Zupełnie inaczej jest, kiedy tę samą roślinę (a nie tylko jedną substancję z niej wyizolowaną) będzie przyjmować chory, któremu poprawi się stan zdrowia bez pojawienia się skutków ubocznych. Takie złożone działanie nazywamy synergią wielu związków roślinnych. Między innymi takich informacji można dowiedzieć się z tej obszernej książki.
Co prawda „Antybiotyki ziołowe” to pozycja dość amerykocentryczna, ale każdy z niej może skorzystać. Tu od siebie dodam kilka słów o agresywnym zwalczaniu roślin prozdrowotnych przez Unię Europejską, z której to powodu zakazano już w Polsce między innymi sprzedaży pestek moreli (dobrego źródła witaminy B17) czy wrotyczu, który świetnie wspomaga kuracje przeciwpasożytnicze. Obecnie na opakowaniach ziół nie znajdziemy też informacji, na jakie schorzenia dane zioło może być pomocne. Póki co są jeszcze książki i internet, ale i tu wkracza cenzura. Przykładowo w marcu 2020 roku zakazano sprzedaży na Allegro książek „Ukryte terapie” Jerzego Zięby, argumentując to tym, jakoby nie opierały się one na publikacjach naukowych (co jest zwykłym kłamstwem, bo jest tam cała masa odwołań do światowej literatury naukowej).
Powrócę jednak do wątku związanego z książką „Antybiotyki ziołowe”, podkreślając przy tym fakt, iż w Polsce jest dostępne II jej wydanie. Autor jest praktykiem i poszukiwaczem najlepszych rozwiązań medycyny naturalnej, stale więc dopracowuje swoje kuracje w oparciu nie tylko o własne obserwacje ale i o liczne badania naukowe nad roślinami leczniczymi (stąd znaczące różnice co do wypracowanych zaleceń względem pierwszego wydania). Podkreśla przy tym, że poza USA i Europą, inne części świata bardziej ufają naturze w zakresie ziół i tam też da się zaobserwować dużo większe zaangażowanie naukowców w prace nad skutecznymi lekami bazującymi na ziołach.
Książka jest ciekawie napisana i po obszernym wstępie omawiającym problemy z lekoopornymi bakteriami w drugim rozdziale pojawia się zestaw schematów, jak zwalczać w sposób naturalny niektóre patogeny, wymieniając z nazwy każdą bakterię i podając optymalny schemat leczenia.
Rozdział 4 to opis systemowych antybiotyków ziołowych (tych o największej przebadanej skuteczności i szerokim wachlarzu zastosowań – co ważne, nie jest ich dużo, bo wybrano te o szerokim spektrum działania i największej skuteczności, ale za to opisano je bardzo dokładnie). Systemowe to te rośliny, które oddziałują na cały organizm, a nie tylko na poszczególne jego organy, którym to niesystemowym roślinom poświęcono z kolei rozdział 5 (i tu ciekawostka, do tej kategorii zaliczono też lecznicze działanie miodu). Jest też osobna kategoria ziół – synergiści, dzięki którym cały proces leczenia roślinami podstawowymi może być skutecznie wzmocniony. O tym traktuje rozdział 6.
Osobny rozdział Stephen Harrod Buhner poświęcił profilaktyce (czyli etapowi zapobiegania pojawiania się chorób) sugerując, iż wzmocnienie systemu odpornościowego jest w tym przypadku kluczowe.
Niezwykle ciekawy jest rozdział 8 – podręcznik przygotowywania leków ziołowych. Te informacje są o wiele precyzyjniejsze, niż lektura nawet 4 książek o przygotowywaniu nalewek. To właśnie alkoholowe wyciągi z ziół w postaci nalewek (w zależności od roślin przygotowywanych na spirytusie lub wódce) autor uznał za najskuteczniejsze formy ekstrakcji ziołowych substancji leczniczych. Książka jest zatem ciekawym podręcznikiem pokazującym nie tylko z jakich roślin korzystać, ale jak je najefektywniej przygotować do spożycia (czy użytku zewnętrznego). A wszystko to poparte przytaczanymi stosunkowo aktualnymi badaniami naukowców. Nie jest więc to tylko zbiór starych przepisów babcinych, na jakie często można trafić w wielu książkach, których autorzy jedynie powielają (bez sprawdzania) jakąś wiedzę z wcześniejszych starych źródeł.
Sam wykaz literatury to ponad 50 stron wydrukowany niezwykle drobną czcionką, przydatny jest też indeks, gdzie niejako na skróty można dotrzeć do najważniejszych interesujących nas choćby nazw bakterii, z którymi być może przyjdzie nam się kiedyś zmierzyć.
Dodatkową wartością (zachęcającą do pozyskania wiedzy zawartej w tej książce) jest niejako powiązany z tą pozycją literatury polski sklep oferujący najważniejsze z opisanych w książce zioła w postaci suszu oraz gotowych nalewek w znośnych cenach.