Trudno żyje się w popandemicznej rzeczywistości, kiedy to wciąż obowiązują elementy cenzury wobec niewygodnych dla władzy faktów, która woli zamordyzm i uleganie międzynarodowym korporacjom niż uświadamianie społeczeństwa i dbanie o ich dobro. Równie trudno pójść do sklepu w Unii Europejskiej i kupić coś, co po dłuższym czasie stosowania nie doprowadzi naszego organizmu do ruiny…
To cywilizacja nas wykańcza – mikroplastik jest wszechobecny
Temat powszechności mikroplastiku pojawia się w mediach dość regularnie. Mowa o drobinkach tworzyw sztucznych wielkości bakterii (lub nieco większych, bo widocznych gołym okiem). Najczęściej kojarzy się nam ten fakt z zanieczyszczoną wodą (nawet z wyspami plastiku na oceanie). Ale spożywanie takiej wody to nie jedyny sposób na dostanie się do naszych organizmów tego niewystępującego wcześniej w naturze tworzywa.
Możemy też zjadać mięso zwierząt już zawierające mikroplastik (nasz żołądek raczej słabo sobie radzi z przetrawieniem takich substancji). Wykazano już, że mikroplastik znaleźć można w ludzkiej krwi, a także w płucach (gdzie dotarł wraz z zanieczyszczonym powietrzem, którym oddychamy na co dzień). Ponieważ nie jest to trucizna zabijająca natychmiast, to wielu naukowców powoli sobie dywaguje na temat tego, jak bardzo w dłuższym okresie szkodliwym czynnikiem dla zdrowia są takie drobinki…
Niektórych może zdziwić fakt, gdzie jeszcze natrafimy na mikroplastik. Np. używanie herbat w saszetkach może prowadzić do solidnego wysycenia naszego ciała ogromną ilością mikroskopijnych drobinek (jak wskazały badania – z jednej tylko saszetki potrafi uwolnić się 11,6 miliarda cząstek mikroplastiku!). Podczas jednego ze spotkań z ekspertem od naturalnych ziół dowiedziałem się, że to nie jedyny problem dotyczący takich herbat. Zwłaszcza te tańsze saszetki zawierają wiele składników produkowanych sztucznie. Tzw. oznaczenie: identyczne z naturalnym oznacza zazwyczaj, że producent danego związku chemicznego potrafi go tak dobrze skopiować, iż nie jest to do rozróżnienia nawet przez urządzenia za miliony złotych (analiza spektralna jest identyczna z wzorcem). Dopiero inny układ atomów cząsteczki związku sztucznego wskazuje, że takie substancje nie są identycznie skuteczne (nie są zdrowe dla organizmu), jak te z natury. Da się to zauważyć, badając skrętność świetlną (skęcalność optyczną) w takich związkach.
O współczesnych napojach czy żywności można pisać bez końca. Ale wskażę tylko jeden przykład, jakim są pączki nierzadko towarzyszące przerwie na herbatę. Dziś nikt nie potrafi wskazać, co w danym produkcie możemy znaleźć (bo nikt nie dołącza etykiety w cukierni do tego sprzedawanego pachnącego produktu, który może być przygotowany nawet z 25 składników). A poza oczekiwaną wysoką kalorycznością, o której każdy wie, możemy trafić między innymi na sztuczne barwniki, syrop glukozowo-fruktozowy, a także tłuszcze trans – krótko mówiąc: nic sprzyjającego zdrowiu.
Lobbing firm farmaceutycznych w Europie i inne głupoty w UE
O ile problem plastiku jest powszechnie znany i powoli rządy starają się ograniczyć (z małą skutecznością) poziom zastosowań plastiku (zakaz stosowania sztućców czy kubków jednorazowego użycia), to o innych działaniach gigantów przemysłowych wiemy dużo mniej. Dopiero dzięki śledztwom dziennikarskim, a dokładniej dzięki nielicznym nieprzekupnym dziennikarzom. Mowa np. o naciskach firm farmaceutycznych (daleko przekraczających legalny lobbing) na rządy różnych krajów, w tym na władze całej Unii Europejskiej w epoce pandemii.
Ta sama pandemia obok wielu znanych już absurdów (polecam ranking najgłupszych przepisów pandemicznych) doprowadziła do mechanizmów pustych lotów pasażerskich, które powodowały ogromne, a jednocześnie zbędne zanieczyszczenie powietrza. Oczywiście wszystkiemu winne przepisy UE… Przykładowo Lufthansa musiała wykonać 18 tys. pustych lub prawie pustych przelotów, aby uniknąć odebrania praw do startu i lądowania na największych lotniskach!
„Zaraza” władzy zmienne ma imię
Kiedy kończyła się (przynajmniej w Polsce) moda na pandemię i związane z nią restrykcje, aby utrzymać zamordyzm, wykorzystano rozpoczęcie agresji Rosji na Ukrainę. Niewygodne dla rządu źródła informacji zaatakowano więc z innej strony – doprowadzając do bezwzględnej cenzury, ograniczając swobodę wypowiedzi w sieci. Media nieprzyjazne rządowi uznano za szerzące rosyjską propagandę. Na zlecenie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dostawcy internetu zostali zmuszeni do blokowania wielu witryn internetowych. Przykładowo strony grupy wrealu24 zostały zablokowane na prawie rok, a dopiero po tym czasie sąd zadecydował o bezprawności takiego działania! Mimo wyroku w momencie powstawania tego wpisu strony tej redakcji były w Polsce wciąż niedostępne… A ostrzegałem o bezprawnej cenzurze już 5 lat temu!