Kiedy przeczytałem wciągającą finansową biografię Jana M. Fijora „Jak zostałem milionerem”, postanowiłem poszukać jego nowszych książek i tak trafiłem na napisaną w 2013 roku „Licz na siebie”, która posiada podtytuł „Czyli jak zbudować własny biznes”. To że autor jest Polakiem (a do tego znającym z praktyki nasze krajowe jak i amerykańskie realia) i książka zawiera w miarę świeżą treść spowodowało, że nie wahałem się chwili i zamówiłem ją (autor posiada własne wydawnictwo, gdzie wydawane są książki nie tylko przez niego napisane).
Muszę przyznać, że choć książka posiada sporo wartościowych informacji, to nie wciąga już tak, jak wcześniej wspomniana biografia. Czytanie utrudnia też cała masa literówek, a najczęściej błędnych odmian słowa (niewłaściwe końcówki – wynika to zapewne z przerabiania wcześniej sformułowanych zdań na etapie redakcji).
Na początku Fijor ukazuje współczesne tło biznesowe (kryzys światowy) „Trudności gospodarcze, jakie przeżywa świat od początku XXI wieku są wyłącznie tworem dominacji polityki nad rynkiem, gospodarką i zdrowym rozsądkiem”. Krytykuje przy tym unijne zasady rozdawnictwa, tzw. redystrybucję dóbr, która wspomaga tych przedsiębiorców słabo sobie radzących kosztem tych dobrze prosperujących (przez pobieranie od nich podatków). Unia Europejska to bowiem taki socjalizm z ludzką twarzą. Ale prawda jest taka, że biznes, który oparto na dotacjach zwykle nie ma szans na utrzymanie się, gdy te dotacje się skończą.
W książce autor krok po kroku stara się przekazać, na co warto zwracać uwagę przy budowaniu własnego biznesu, w tym w dużym stopniu na realne zagrożenia. Często ludzie koncentrują się na innowacyjności swych produktów, wychwalaniu ich zalet w reklamach, a zapominają o tym, aby odpowiednio zadbać o klienta – w Polsce po dziesiątkach lat socjalizmu (gdzie nie było potrzeby dbania o klienta, bo ten brał to, co akurat jest na półkach) niektóre aspekty prowadzenia biznesu odnoszące się do relacji międzyludzkich nie są na odpowiednim poziomie i tu przyda się prosta rada: „całkiem dobrą przewagą konkurencyjną może być czystość, uprzejmość, punktualność, uśmiech, czy nawet grzeczne odebranie telefonu”. Między innymi te cechy pozwalają naszej firmie dobrze funkcjonować w dłuższym czasie, gdyż:
„koszty utrzymania istniejącego klienta są niższe niż koszty pozyskania klienta nowego”.
Ze względu na istnienie konkurencji na rynku koniecznie należy dokładnie przeanalizować: „Kto i dlaczego będzie kupował moje produkty (usługi)? Dlaczego kupi je akurat ode mnie (…) W jaki sposób na tym zarobię?”. I tu nie zawsze chodzi o niższą cenę. Liczy się przede wszystkim to, jaki problem klienta rozwiązuje dany produkt/usługa i czy robi to w najlepszy dla niego sposób przy zachowaniu rozsądnej ceny. A po uznaniu, że takim produktem/usługą dysponujemy, dopiero wtedy musimy pomyśleć nad sprawami konkurencyjności, bo:
„bez znalezienia własnej przewagi konkurencyjnej biznes ma niewielkie szanse na przetrwanie”.
Jan M. Fijor podkreśla (podobnie jak ja w niektórych wcześniejszych moich wpisach), jak ważnym zasobem w naszym życiu (i prowadzeniu biznesu) jest czas – tego nie da się kupić! A marnowanie go jest bardzo niekorzystne.
W dalszej części książki pojawiają się porady na takie tematy jak sztuka sprzedaży czy negocjowanie. I tu pojawia się ciekawie uargumentowana sugestia: „człowiek ma dwa razy tyle uszu, co ust, dlatego powinien więcej słuchać niż mówić”. W pełni się z tym zgadzam, w dzisiejszych czasach naprawdę mało jest osób, które potrafią słuchać – spróbuj przeanalizować to w swoim życiu codziennym, a przyznasz mi rację. Dlatego osoby umiejące słuchać są zwykle doceniane (nawet na poziomie podświadomym).
Książka jest obszerna, na 266 stronach zawarto w niej znacznie więcej przydatnych do prowadzenia biznesu informacji, niż byłem w stanie je tu wynotować. Napisana jest prostym językiem, w dużym stopniu skierowana do początkujących w prowadzeniu biznesu. A ta krótka recenzja ma zachęcić do jej lektury tych najbardziej zainteresowanych, którzy z pewnością znajdą w porównywarce „Licz na siebie” w najniższej cenie.
Bardzo pomocne i prawdziwe informacje, rzucaja jasniejsze swiatlo na rozpoczecie wlasnego biznesu. 🙂
Magda ostatnio opublikował…Pomagamy Emilowi 😉
myślę, że te info przydadzą się kazdemu nowicjuszowi 🙂
Ciekawa propozycja i w dodatku w przystępnej cenie jak na takie porady. Z pewnością warto poznać opinię na temat biznesu tego autora.
Ewelina K ostatnio opublikował…Wyjątkowa ozodoba świąteczna na obręczy metalowej
I mam już prezent na Taty na Gwizdkę! Dzięki 🙂
blogierka ostatnio opublikował…Q&A
Może być przydatna dla kogoś kto nie miał do czynienia z biznesem. Sama bym ją przeczytała, z ciekawości.
My Home Rules ostatnio opublikował…ŚWIĄTECZNY WIANEK Z GAZETY
Zwłaszcza tej codziennej… 🙂
Moim zdaniem jeśli rodzicee nas akceptują to też tak będzie z naszą 2 połowką.
Nie usuwam tego komentarza, choć nie do końca wiem, co miał autor na myśli – jaki związek książka o biznesie i moja jej recenzja mają z akceptacją rodziców?
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Happydays czyli jak się robi szczęście w 100 dni – Mateusz Grzeszczak
Zachęciłes mnie. Ciekawe jak to jest. Niby wszyscy znają zasadę, ze utrzymać klienta jest taniej niż pozyskiwać nowego, a nie każda firma ma ładnie rozwiązany problem załatwiania reklamacji.
Ja też zwracam dużą uwagę na literówki i błędy gramatyczne. Mam niestety wrażenie, że w takich mniejszych, wydawanych własnym kosztem publikacjach zdarzają się one bardzo często – w dobie internetu mało kto uważa redakcję językową za konieczność, ale taka edytorska niechlujność bardzo negatywnie wpływa na odbiór całego tekstu. Za to merytorycznie książka wydaje mi się ciekawa, znajomość polskich warunków to na pewno duży atut 🙂
Matylda ostatnio opublikował…Podsumowanie roku, czyli 2016 w dwunastu częściach
To pewno dobra Pozycja dla ludzi interesujących się biznesem i marketingiem 🙂 pozdrawiam.
Dokładnie, dawno się już tego nauczyłem – trzeba liczyć na siebie – i w zyciu i w biznesie!