Zimowy wysyp polskich filmów na początku 2016 trwał w najlepsze, a wśród nich wysoko oceniane komercyjne komedie, które cieszyły się znacznie wyższą popularnością od większości produkcji rodem z Hollywood. Nawet takie filmy jak „Zjawa” czy „Deadpool” ledwie dorównują oglądalnością filmom „Moje córki krowy” oraz „Słaba płeć”, ale nie dorastają do pięt pod względem oglądalności takim pozycjom jak „Pitbull 2” oraz „Planeta singli”. Do tych liderów dołączyła w ostatnich tygodniach komedia romantyczna „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, która po trzecim weekendzie od premiery została obejrzana przez ponad 900 tysięcy widzów, a wciąż znajduje się na pierwszym miejscu w każdym z tych trzech ostatnich weekendów!
Krótko o samym filmie trwającym 110 minut – reklamowany jako kolejna produkcja na poziomie „Listów do M.” (choć reżyserka filmu Kinga Lewińska do tej pory głównie serialami się zajmowała, to tu sobie doskonale poradziła), doborowa obsada, choć niektórzy narzekają, że już ciągle te same twarze się pojawiają w najnowszych produkcjach krajowego kina. Ale skoro to dobrzy aktorzy? I co najważniejsze, bardzo dobrze dobrani do swych ról, to duży atut tej produkcji. A kogo zobaczymy na ekranie? Piotra Głowackiego i Pawła Domagałę (to oni ostatnio rządzą w kinach), a do tego rolach męskich także Maciej Zakościelny – główny amant filmu, choć gra bohatera, którego widzowie nie uznają za przesadnie lowelasowego 😉 no i jako przedstawiciel poprzedniego pokolenia aktorów niezrównany Zbigniew Zamachowski. Większe niespodzianki są wśród kobiet, które tym razem nie są na pierwszym planie (w końcu to film o facetach) – Alicja Bachleda-Curuś, Aleksandra Hamkało i Dominika Kluźniak – to tylko te bardziej istotne role, bo pojawia się też cała masa znanych (i ładnych) kobiet w epizodach, choćby Barbara Kurdej-Szatan.
Nie jest to takie oczywiste, jak wyłuskać, czym jest tych 7 rzeczy, których o facetach nie wiadomo tak powszechnie (w rzeczywistości to historia 7 mężczyzn, jak można wyczytać w opisie do filmu) – ot po prostu kilka historii w tym dotyczących zakręconych związków, trochę o niepewności jutra, ale i o tym, że jak się ktoś postara, to wszystko jest możliwe, nawet tak głupi pomysł jak otwarcie lokalu opartego o… No właśnie – nie zdradzę tego szczegółu, kto zobaczy film, zapewne nie będzie żałował – ja jestem bardzo uradowany, że mogłem go zobaczyć i odetchnąć na chwilę od tej ciągnącej się już jesienio-zimy – film zdecydowanie w słonecznych plenerach ze sporą dawką optymizmu 🙂
Nie ma w filmie także jednego głównego wątku i bohatera, bardziej kilkoro równoważnych młodych ludzi – może to taki nowoczesny trend. Ważne, że choć to komedia romantyczna, nie jest zbyt przesłodzona – to chyba ukłon w stronę krytyków zawsze atakujących tego typu kino.
A na końcu jak zwykle zwiastun filmowy (dość dużo ujawnia, jeśli ktoś chce się wybrać do kina, niech sobie odpuści obejrzenie tego zwiastuna):


Filmu nie oglądałem, ale opinie o nim są zachęcające, w sam raz na sobotni wieczór.
oglądałam ten film 3 razy 😀 za każdym razem bawi mnie tak samo 😀 jest genialny 😀
Wyglada na świetną komedia. Juz widziałam gdzieś ten tytuł ale po twojej recenzji mysle ze warto bedzie obejrzeć film
Kaja Wika ostatnio opublikował…Drogocenny olejek z oregano i domowy sposób przygotowania.