Problem pojawia się, gdy masz już jakieś pieniądze. Przeciętny posiadacz nadwyżek finansowych często nie posiada wystarczającej wiedzy, aby ustrzec się przed pułapkami najwygodniejszego inwestowania, jakie może uzyskać za pośrednictwem Funduszu Inwestycyjnego. Fundusz taki jest zarządzany przez Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych (TFI), czyli specjalną formę prawną przeznaczoną do zarządzania zgromadzonym kapitałem swoich klientów, mającą w założeniu inwestować powierzone im pieniądze, oferując potencjalny zysk (po potrąceniu własnych kosztów) swym klientom, czyli osobom lub spółkom nabywającym jednostki funduszu inwestycyjnego. Często TFI powiązane są kapitałowo z danym bankiem (np. ING) lub towarzystwem ubezpieczeniowym (np. PZU).
Zasady działania funduszy inwestycyjnych
W Polsce fundusze znajdują się pod kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego. Do zarządzania zatrudnia się licencjonowanych doradców inwestycyjnych (jest ich w kraju ledwie kilkuset, bo trudno stać się takim ekspertem). Z punktu widzenia klienta jego pieniądze zamieniane są na jednostki funduszu (cena takiej jednostki zmienia się w zależności od aktualnej wyceny majątku funduszu, a zmiany te publikowane są co pewien okres – może to być każdego dnia roboczego (to najczęstsza opcja) ale też i rzadziej, np. raz na kwartał).
Od strony funduszu wygląda to tak – pieniądze otrzymane od indywidualnych inwestorów przeznaczane są na zakup różnych klas aktywów, np. akcji, obligacji, walut, dzieł sztuki, lokali na wynajem, elektrowni wiatrowych, a nawet przeterminowanych długów itp. Wszystko oczywiście zależy od statutu danego funduszu.
Można fundusze podzielić na dwie klasy – otwarte i zamknięte. Fundusz Inwestycyjny Zamknięty zwykle skierowany jest do zamożnych klientów, bowiem pierwszy zakup jednostek uczestnictwa (w tym przypadku nazywanych certyfikatami) zwykle nie może być mniejszy niż równowartość 40 000 euro. Certyfikaty znacznie trudniej odsprzedać w dowolnym momencie (są tu odpowiednio skonstruowane regulaminy związane z wymogami czasowymi, niektóre certyfikaty można odsprzedać innej osobie na rynku wtórnym, bo bywają notowane na giełdzie podobnie jak akcje spółek).
W przypadku funduszy inwestycyjnych otwartych wystarczy już zwykle kilkaset złotych, aby stać się posiadaczem jednostek uczestnictwa, a do tego zlecenie sprzedaży możemy złożyć każdego dnia roboczego, przy czym realizacja tego zlecenia zwykle zamyka się w kilku dniach i znów możemy dysponować swoją gotówką.
Klasyfikacja funduszy ze względu na rodzaj inwestycji
Fundusze różnią się poziomem ryzyka powiązanym z różnymi klasami aktywów, w które inwestują. Do podstawowych rodzajów zaliczamy fundusze rynku pieniężnego (zwykle najbezpieczniejsze, ale i oferujące najmniejsze zyski, inwestują w krótkoterminowe papiery zwykle skarbu państwa, tzw. bony skarbowe), fundusze obligacji (tu mogą być takie, które nabywają długoterminowe obligacje rządowe różnych państw, ale i fundusze obligacji korporacyjnych – inwestujące w obligacje prywatnych spółek, banków, gmin, a najczęściej stosuje się mieszane reguły kupna różnych rodzajów obligacji), fundusze akcji (zajmują się handlem akcjami spółek krajowych, zagranicznych, fundusze tego typu charakteryzują się dużo wyższym ryzykiem zmienności wyceny jednostek funduszu, ale w długim okresie przynajmniej teoretycznie oferują wyższy zysk). Są też fundusze mieszane, gdzie w regulaminie określa się, w jaki sposób zarządzający może zmieniać portfel funduszu, nabywając w odpowiednich proporcjach akcje i obligacje (ma to zagwarantować mniejszą zmienność wyceny jednostek funduszu w stosunku do funduszy akcyjnych – oznacza to też przeciętnie mniejsze zyski, ale większe bezpieczeństwo dla inwestujących krótko i średnioterminowo).
Są również fundusze specjalistyczne (choć zwykle te tworzone są jako fundusze zamknięte), gdzie zarządzający skupiają się na kupnie nietypowych aktywów jak wyselekcjonowane wina, dzieła sztuki, lokale na wynajem w dobrych lokalizacjach itp. Niestety w Polsce traktowane są jako wyjątki i ze względu na kiepskie i jednocześnie drogie zarządzanie, mały portfel inwestycyjny i duże prowizje przy nabywaniu jednostek inwestycyjnych (choć i tak niższe od odpowiedników np. indywidualnego inwestowania w wina) zwykle są dla inwestora niedochodowe, przykładem może być fundusz inwestujący w wina, o którym pewne TFI chce zapomnieć i wymazać z historii fakt istnienia takiego funduszu (i faktycznie z upływem lat nawet w sieci udało się większość niekorzystnych informacji wymazać).
Do takich nietypowych można zaliczyć znane bardziej poza granicami Polski (choć i u nas dostępne) fundusze hedgingowe, czyli fundusze absolutnej stopy zwrotu. Są to fundusze, które powinny tak manipulować zawartością swojego portfela, by zarabiać niezależnie od tego, czy akurat jest na giełdzie bessa czy hossa. Oczywiście wiąże się to z tym, że średnia stopa zwrotu nie będzie tak imponująca, jak wieloletnia średnia funduszy akcji, ale tu bardziej chodzi o zachowanie kapitału i ochronę przed inflacją, niż o wysokie zyski. Zauważono tu ciekawą zależność – takie fundusze znacznie lepiej radzą sobie na początku swojej działalności, gdy zarządzają jeszcze stosunkowo niewielkim kapitałem, później trudniej jest w dużej skali osiągać takie wysokie zyski. Dlatego po okresie szybkich zysków następuje etap masowego napływu nowych środków (często działa to na zasadzie poczty pantoflowej) i fundusz z tak dużym napływem gotówki już tak dobrze nie potrafi sobie poradzić, gdyż jego operacje na giełdzie są już na tyle duże, iż wpływają niekorzystnie na kursy papierów wartościowych
Zalety korzystania z funduszy
Jeśli już zdecydujemy się na skorzystanie z danego typu funduszu, to ważne jest to, że nie musimy znać się np. na selekcji spółek, których akcje lub obligacje nabywa w naszym imieniu fundusz. Jednocześnie uzyskujemy dostęp niektórych rynków zagranicznych, gdzie samodzielnie nie da się wejść z małymi kwotami. Ponadto fundusz oferuje nam duży poziom dywersyfikacji w ramach danej klasy papierów (czyli np. kupuje akcje około 10-30 różnych spółek, co pozwala uśrednić zyski lub straty, bo nie wszystkie kursy akcji zachowują się w tym samym czasie podobnie – dla drobnego inwestora kupno akcji 30 spółek jest trudne do wykonania, czasem jedna akcja potrafi kosztować nawet kilka tysięcy złotych). Jest też pewna zaleta podatkowa, bo fundusz inwestycyjny obraca papierami wartościowymi i nie uwzględnia podatku od zysków kapitałowych przy każdej zyskownej sprzedaży akcji, więc efektywnie może tym zyskiem zarządzać do czasu, aż zdecydujemy się sprzedać jednostki tego funduszu, dopiero wtedy zostanie nam naliczony podatek 19% od zysków kapitałowych (taki sam, jak od lokat bankowych – nazywany podatkiem Belki). W przypadku samodzielnego handlu akcjami podatek od sprzedanych z zyskiem akcji trzeba płacić co rok (o ile w tym okresie zostały zaksięgowane jakieś zyski przewyższające straty).
W drugiej części skupię się głównie na wadach korzystania z funduszy inwestycyjnych, a jest ich sporo.
Z funduszami jest wszystko fajnie, ale denerwują mnie koszty związane z inwestycjami, które musimy ponosić. Tym bardziej, że to inwestor ponosi ryzyko związane z utratą własnych pieniędzy. Gdyby fundusz pobierał opłaty od zysków a nie od wpłat, to bym to rozumiał. Ale z drugiej strony rozumiem, że takie fundusze muszą z czegoś żyć.
I o tym będzie dziś właśnie w drugiej części tego cyklu.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Sok z Noni – kontrowersyjny owoc tropikalny
Więc już czekam z niecierpliwością:)
Franc ostatnio opublikował…Szybkie kredyty bez komornika i BIK, KRD, BIG na dowód
Już druga część jest opublikowana, zapraszam:
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Fundusze inwestycyjne – czy warto z nich korzystać? Część 2
Bardzo często fundusze podają skład portfela i można w ten sposób podpatrzeć co obecnie posiadają i kopiować ich ruchy. Oczywiście nie cały portfel ale wyselekcjonowane spółki. I na pewno fundusze warto kupować w tym samym czasie co akcje. Jeśli akcje są drogie to lepiej unikać fundusze.
Można się posiłkować, ale kopiować wprost się nie da, bo liczą się wagi zaangażowania w pojedynczą spółkę w portfelu (czyli trzeba mieć własny portfel dość spory) no i jest problem z tym, że fundusze publikują tylko dane raz na jakiś czas, a nie bezpośrednio po zakupach/sprzedaży akcji.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Większość ludzi to idioci
Wogole nie ogarniam funduszy. Fajnie ze ktos opisal ten temat