To już czwarta część cyklu opisującego dzień po dniu moją podróż po miejscowościach we Włoszech. Niedzielny poranek był przeznaczony na zwiedzanie Watykanu, a poniedziałkowy na wizytę pod Monte Cassino. Ale oba popołudnia spędziliśmy na zwiedzaniu zabytkowego Rzymu.
Przechadzając się po tych rejonach centrum dawnego Rzymu, w każdym praktycznie miejscu trafiamy na budowle zabytkowe z różnych okresów istnienia tego historycznego miasta. Tym różni się ono od wielu innych miast istniejących od wielu wieków, że np. w Polsce od jednego do kolejnego zabytku trzeba się przemieszczać np. autobusem, bo są od siebie oddalone.
W Rzymie idąc cały czas w zasięgu wzroku mamy coś zabytkowego i jest tego tyle, że nawet wyspecjalizowana w tym mieście przewodniczka, która oprowadzała nas przez te dwa upalne dni, nie o każdym z mijanych budynków coś wspominała – bo na tle innych wybitnych, niektóre pomniejsze zabytki mają mniejszą wartość. Poza tym stare budowle przeplatane są bardziej współczesnymi (choć też nienajnowszymi architektonicznie) budynkami, w których znajdują się liczne knajpki, sklepiki, lodziarnie itp. A każdy skrawek wykorzystywany jest przez lokalny biznes nastawiony na turystów. Zdjęcie obok prezentuje boczną ślepą uliczkę, gdzie ludzie zajadają się, siedząc nawet na schodach.
Moja opowieść zapewne do płynnych i emanujących historyczną wiedzą nie należy. Nie jestem urodzonym miłośnikiem historii, stąd w głowie nadmiar wiedzy przekazywanej przez przewodniczkę nie zmieścił się w pełni 😉 Zdjęcia nie będą też tu pokazane chronologicznie. Na początek trzy ciekawostki z różnych miejsc Rzymu. Najpierw historyczne okno (z historii jednak XX wieku), z którego przemawiał Benito Mussolini, faszystowski przywódca, na którym wzorował się Hitler.
Druga ciekawostka to rokokowe, wzniesione w latach 1723-1725 Schody Hiszpańskie – pięknie odnowione. Zdjęcie bez ani jednego zwiedzającego, bo… akurat były w remoncie i nie dało się na nie wejść. A na kolejnym zdjęciu mała fontanna (ta już mocno oblegana przez turystów) u podnóża tych schodów.
Trzecie wyjątkowe miejsce (patrz dwa poniższe zdjęcia) to ulubiona przez odwiedzających Fontanna di Trevi, jest dużo większa od tej spod Schodów Hiszpańskich. To właśnie ta fontanna, którą tak namiętnie wykorzystują filmowcy (jako pierwszy rozsławił ją w 1960 roku Frederico Fellini w filmie Słodkie życie), a do której ludzie wrzucają monety między innymi po to, aby zapewnić sobie ponowną wizytę w Rzymie.
Zanim przejdę do starszych zabytków, chciałbym podkreślić jeszcze jedną rzecz związaną nie tylko z Rzymem, ale i ogólnie z miejscowościami o wysokiej liczbie turystów we Włoszech. Chodzi o kwestię bezpieczeństwa, jak wiadomo po zamachach terrorystycznych w 2016 roku między innymi we Francji i Niemczech, Włosi dbają o porządek nie tylko na wszelakich bramkach przy wejściu do ważnych budynków. Mają oni wiele rodzajów służb i na ważniejszych placach, gdzie gromadzą się tłumy, da się zauważyć formacje mundurowe z karabinami w ręku. Ogólnie we Włoszech jest większa różnorodność służb, niż w Polsce i każda ma własne zadania. Ale te najbardziej uzbrojone, to jednostki wojskowe, a nie formacje policyjne. Poniżej przykład funkcjonariuszki formacji Esercito Italiano na jednym z placów:
Faktycznie ludzie jakoś czują się (może pozornie) nieco bezpieczniej, widząc takie stacjonarne patrole (faktycznie są kilkuosobowe, to jedyny przypadek, że udało się uchwycić w kadrze jednego uzbrojonego żołnierza i do tego kobietę).
Wielką plagą nie tylko Rzymu (we Florencji było podobnie) są uchodźcy próbujący coś zarobić. Nie są oni aż tak nachalni jak naganiacze na targu w krajach arabskich, ale i tak uciążliwi. Sprzedają zimną butelkowaną wodę (1,5 euro za butelkę półlitrową), selfie sticki po 20 euro (w sklepach z pamiątkami były dostępne w okolicach 5 euro), jakąś żelową zabawkę do rzucania (która po rozpłaszczeniu o podłoże powoli powraca do swej poprzedniej postaci) oraz elegancko wyglądające torebki (trudno ocenić, ale zapewne podróbki – widzieliśmy, jak na widok radiowozu szybko się grupka torebkowców ewakuowała). I mimo że jest ich wszędzie pełno, to oferują tylko te 4 kategorie produktów, nie mają własnej inwencji, nikt z nich nie próbuje znaleźć jakiejś niszy, być wyjątkowym sprzedawcą. To wygląda, jakby było jakoś odgórnie zorganizowane (w końcu od wieków włoska mafia ma się dobrze). Przewodniczki twierdziły, że nie wolno od nich niczego kupić, bo możemy dostać mandat za kupowanie towaru niewiadomego pochodzenia od osób niemających prawa do handlu w danym miejscu.
Co ważne, uchodźcy ci (wyłącznie mężczyźni) niezależnie od pochodzenia (od osób czarnych jak heban po rysy indyjskie) są bardzo dobrze ubrani, nie odbiegają strojem od turystów. Tylko raz trafiliśmy na typową żebrzącą Rumunkę (tzn. tak u nas kojarzona jest osoba, która faktycznie należy do społeczności Romskiej), raczej zaniedbaną wyglądem na tle tych nowoczesnych uchodźców.
I jeszcze jedna ważna sprawa – podkreślają to wszyscy przewodnicy – we Włoszech kradną (i to problem dużo bardziej zauważalny niż w Polsce), chodzi o kieszonkowców w zatłoczonych turystami miejscach, zwłaszcza w metrze należy uważać, mieć oczy dookoła głowy, nie trzymać nic w tylnych kieszeniach, a torebki trzymać przy ciele przed sobą.
A teraz przejdźmy do zapowiadanych „spontanicznych” miejscówek z zabytkami architektonicznymi, które mijaliśmy w drodze od autobusu do punktu spotkania z przewodniczką w poniedziałek. Poniżej trzy takie przykłady.
Miejscem spotkania z naszą przewodniczką był Plac Wenecki, to z niego zrobiłem wcześniej pokazaną fotografię balkonu Mussoliniego. Największą budowlą na tym placu wydaje się być budynek, we wnętrzu którego mieści się Museo del Risorgimento, poniżej widok z ukosa na ten budynek położony na wzgórzu.
Idąc w górę drogą wzdłuż powyżej pokazanego muzeum, trafimy na schody prowadzące na plac na Kapitolu. To wyjątkowe schody, z rzadko rozłożonymi ale pochyłymi stopniami – konstrukcja przeznaczona dla koni. Zaprojektowano je tak, aby można było nimi wjechać na Kapitol konno. Poniżej dwa zdjęcia, na pierwszym widać fragment tych schodów i kilka rzeźb zdobiących plac. Na drugim widać rzeźbę stojącą na samym środku placu, to pomnik Marka Aureliusza.
Patrząc na lewy skraj budynku za tym pomnikiem znajduje się przejście, przy którym umiejscowiono pomnik wilczycy kapitolińskiej (karmiącej Romulusa i Remusa, legendarnych założycieli Rzymu) pilnowany przez strażnika miejskiego.
Idąc kilkadziesiąt metrów dalej trafimy na ciekawy punkt widokowy, gdzie podziwiać można fragmenty starożytnych ruin. Wśród nich widać dobrze zachowany łuk triumfalny Septymiusza Sewera zbudowany w 203 roku.
Idąc dalej drogą w dół widoki są równie interesujące.
Część tych ruin można obejrzeć z bliska, wymaga to jednak wejścia biletowanego do ich zwiedzenia – mieliśmy taką okazję, ale żeby zbytnio nie zanudzać nadmiarem często powalonych ruin dawnych budowli, przedstawię tylko dwie fotki.
Po wyjściu z tej strefy zwiedzania udaliśmy się w kierunku wisienki na torcie, która znajdowała się nieopodal – chodzi oczywiście o Colosseum. I faktycznie jest to wielki kolos, mimo iż zostało tylko 30% materiału użytego pierwotnie do budowy tego starożytnego odpowiednika stadionu, na którym mogło gromadzić się od 50 do 60 tysięcy widzów. Poniżej dwa ujęcia, (a do tego na początku wpisu widok z zewnątrz), pierwsze – widok z wewnątrz, a na drugiej fotografii zbliżenie zachowanego fragmentu siedzisk kamiennych. Widoki na żywo robią duże wrażenie, są też punkty widokowe na okolicę tego zabytku.
Przed wejściem do Colosseum czekała nas spora niespodzianka. Ogólnie latem we Włoszech liczą się dwie rzeczy: klimatyzacja i woda do picia (nawet nie toalety, bo bez tych dwóch pierwszych możemy się odwodnić i nie mieć potrzeby skorzystania z toalety cały dzień). Wielkim zaskoczeniem było to, że nie wolno było na teren Colosseum wnosić płynów w butelkach – paniom sugeruję nie nosić przy sobie flakonów z perfumami czy dezodorantów). Całą wodę z butelek należy wylać przed wejściem, na szczęście już na terenie Colosseum są miejsca, w których butelki można znowu uzupełnić (takich zabezpieczeń nie mieli nawet w Watykanie w Bazylice Świętego Piotra).
Po wyjściu z Colosseum, po drugiej stronie ulicy trafia się wprost na wejście do linii B metra (po sąsiedzku próbują też zbudować linię C, idzie równie opornie jak w Warszawie). I tam się udaliśmy, potem dojazd do stacji przesiadkowej na linię A i jazda do końca, gdzie czekał już autobus. Ten etap wycieczki to był drugi dzień zwiedzania (choć fotki Schodów Hiszpańskich i fontann pochodzą z dnia poprzedniego).
W pierwszym dniu sporo czasu poświęciliśmy na okolice Watykanu, skąd po Aniele Pańskim i zwiedzeniu Bazyliki Świętego Piotra udaliśmy się w kierunku kilku innych atrakcji turystycznych. Jedną z nich był Zamek Świętego Anioła i jego okolice widoczne z prowadzącego do zamku mostu nad rzeką Tybr.
Potem dotarliśmy na Plac Navona, gdzie między innymi można podziwiać fontannę Neptuna (nieco inną, niż w Polsce), tzw. chłopa z widłami 😉 a także Fontannę Czterech Rzek (poniżej obie na zdjęciach)
Z tego miejsca było już blisko na Panteon w Rzymie – fascynującą budowlę z początków naszej ery, która ma kopułę nieco przypominającą tę na budynku naszego Sejmu, lecz w przypadku Panteonu budynek pozbawiony jest okien, a zwieńczenie kopuły jest otwarte – to tzw. oculus o średnicy 7,9 metra, który jest źródłem naturalnego światła dla całej budowli. A co z deszczem? I o tym pomyślano, bowiem posadzka na środku jest lekko wklęsła z miejscami odpływowymi, które odprowadzają wody opadowe.
W iście ekspresowym tempie i bez tzw. czasu wolnego (poza porą obiadową w niedzielę w przerwie między Aniołem Pańskim a dalszym zwiedzaniem Watykanu) zwiedziliśmy zaledwie drobną część Rzymu. To wielkie miasto pełne atrakcji, które można w pełni docenić, zapewne przebywając tam przynajmniej tydzień – wówczas można znaleźć czas na skorzystanie z rozlicznych knajpek (w tym wieczorową porą), my aż tyle czasu nie mieliśmy, bo kolejne etapy podróży czekały, a plan był napięty. O tym w kolejnej części opowieści o urokach Włoch.
Ten wpis powstał przy współpracy z biurem podróży Itaka oferującym wycieczki między innymi do Włoch: http://www.itaka.pl/nasze-kierunki/wlochy.html


Włoszech dotychczas nie miałem okazji zwiedzić… a to już kolejny wpis, który sugeruje mi że naprawdę warto. 🙂
Super zdjęcia! Moją uwagę przykuło zwłaszcza to okno, z którego przemawiał Mussolini. Nigdy o nim nie słyszałem…
Dawid Machalica ostatnio opublikował…Oto co powstrzymuje Cię przed realizacją marzeń.
Rzym, miasto złodziejaszków. Kiedyś, kiedyś, jak Europa będzie trochę bliżej i tam zawitam 🙂
Natalia ostatnio opublikował…Nikt tak nie doradzi jak Polak za granicą
Niestety nie miałam okazji jeszcze odwiedzić Rzymu, a jak widać jest tam co zwiedzać 🙂 Ale najfajniej móc trochę zwolnić przy tym zwiedzaniu i odpocząć gdzieś w fajnych knajpkach czy kawiarniach 🙂 Bo ja też przy nadmiarze informacji o zwiedzanych miejscach nie pamiętam potem nawet połowy 🙁
Anna ostatnio opublikował…Zbiornik Wody Kazimierz i śluza w Przegalinie
To prawda, warto zwolnić, o ile tylko jest taka możliwość 🙂
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Anioł Pański w Watykanie
Jeszcze nie byłam, ale jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia 🙂
Zdjęcia oszałamiające!
Wspaniałe miasto, w którym życie współczesne przeplata się z historią.
Dorota ostatnio opublikował…Dlaczego powstał koralikowy komplecik?
Rzym to na pewno jedno z tych miejsc, które bardzo chciałabym odwiedzić. Twoje reakcja z wizyty w tym pięknym mieście jest niebanalna i to się bardzo ceni. Te wszystkie różne historyczne smaczki czasem mogą człowieka bardziej zmęczyć niż zainteresować 😉 Ale mam jedną uwagę. Czy na te osoby sprzedające przeróżne rzeczy w Rzymie rzeczywiście mozna mówić”uchodźcy”? Mogą być to przerozne grupy imigrantów, miejscowych i również uchodźców. Nie wiem dlaczego to słowo zrobiło się ostatnio takie modne, a większość osób nie zna nawet jego znaczenia.
Ola ostatnio opublikował…Piękna turecka wyspa Cunda. A może Alibey?
Miejscowi raczej nie, imigranci raczej tak, wykonujący działalność niezgodną z prawem (handel bez pozwolenia), sądzę, że 5 lat wcześniej na takie ich tłumy byśmy nie trafili, tak samo jest na plażach nad morzem, sprzedają cuda nikomu niepotrzebne (w Polsce nad morzem przynajmniej jakieś lody czy jagodzianki sprzedają i ludzie chcą to kupić), zakłócają spokój i do tego trzeba się pilnować przed kradzieżami…
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Belfer – nowy serial stacji premium
We Włoszech byłam raz, jako dziecko. Myślę, że w ciągu najbliższych kilku lat wybiorę się tam ponownie, tym razem już bardziej świadoma wspaniałości tego kraju. Pamiętam, że Wenecja mi się bardzo podobała, chciałabym również kilka dni powłóczyć się rzymskimi uliczkami, bo tam nie byliśmy. Zwiedzanie jako takie, nie licząc najważniejszych zabytków danej lokalizacji, niespecjalnie mnie kręci – wolę właśnie iść przed siebie, skręcać w uliczki, które mnie zaciekawią, zatrzymać się na kawę w miejscu, które mi się spodoba i chłonąć klimat miasta. Jeżeli wówczas przypadkiem odkryję jakieś interesujące miejsce – radość podwójna!
Pierwsza Dama ostatnio opublikował…3 WYJĄTKOWE SERIALE FANTASY, KTÓRYCH PRAWDOPODOBNIE NIE ZNASZ
Rzymie tak bardzo chce Cię zobaczyć! Chyba już niedługo 🙂
Pozdrawiam
Z naciskiem na szczęscie ostatnio opublikował…Jak tu nie kochać jesieni?
przepiękne zdjęcia! 😀
Ale pięknie…. To miasto ma niepowtarzalny klimat 🙂 Można się zakochać od pierwszego wejrzenia 🙂
Zastrzyk inspiracji ostatnio opublikował…Skandynawska moda i Sinsay
ciekawe miejsce , fajne zdj
Pięknie! Po prostu pięknie! <3
Marzy mi się wycieczka do słonecznej Italii i zwiedzenie wszystkich najważniejszych miejsc, Rzym niezmiennie zachwyca mnie, gdy oglądam jakiekolwiek zdjęcia… muszę namówić moją drugą połówkę na jakiś romantyczny weekend 🙂
Aleksandra z CookingMonster.pl ostatnio opublikował…Puplety po neapolitańsku z mozzarellą
Ten „nadmiar często powalonych ruin dawnych budowli” to Forum Romanum, przez dobrych kilka wieków serce całego imperium. Mimo wszystko miejsce warte uwagi.
Artykuł pięknie napisany, profesjonalnie. Osobiście nie umiem pisać takich długich, rzetelnych i przejrzystych artykułów. Warto się tego nauczyć od ciebie. Rzym warto jak widać zwiedzić.
Karola ostatnio opublikował…Kolorowanki dla dorosłych Clairefontaine MANDALA
Rzym to piękne miasto. Tyle historii i pięknej architektury. Rzeczywiście uchodźcy to ciężar dla Włoch. Dzięki za relacje.
Anita Zych ostatnio opublikował…Israel / Palestine Conflict – Trip to Palestine
Dziękuję za wpis – właśnie planuję wyjazd do Wiecznego Miasta po raz pierwszy, więc takie relacje są dla mnie na wagę złota. Dobrze że napisałeś że warto uważać na kradzieże – bardzo się tego obawiam, trzeba się pilnować jeszcze bardziej. Niemniej nie mogę się już doczekać! 🙂 dzięki za wpis jeszcze raz i pozdrawiam. 🙂
Zapraszam do lektury też relacji z innych miejscowości
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Zwiedzanie Florencji – moja podróż przez Włochy
Miło się czytało i oglądało 🙂
Nigdy jeszcze nie byliśmy, ale marzy nam się podobnie jak sto tysięcy innych miejsc. Może kiedyś uda się te marzenia spełnić i wcielić w życie 🙂
Karolina / Nasze Bąbelkowo ostatnio opublikował…Sylwester 2016/2017 – czyli urodowy niezbędnik matki imprezowej.
Zdjęcia aż wołają 🙂 Pięknie
Małgorzata ostatnio opublikował…Ryba w cieście francuskim
Świetny tekst i mega zachęcające zdjęcia, choć nie trzeba mnie bardzo namawiać 😉 od lat Rzym jest na mojej liście do zobaczenia 🙂
Piękny ten Rzym, zastanawiam się czy nie wybrać się na wiosnę, kiedy nie ma jeszcze takich tłumów. Masz jakieś doświadczania? Kiedy najlepiej?
Fame Name ostatnio opublikował…Rawenna – mozaiką się toczy
Na pewno od października chwalą. Może i kwiecień/maj będzie dobry?
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Z czego utrzymują się multipleksy?
Uwielbiam Rzym! Mogłabym co chwila tam wracać… Z przyjemnością czytam relacje z Wiecznego Miasta. Trzeba będzie chyba pomyśleć nad kolejnym wyjazdem, bo od ostatniej prywatnej podróży minęły już 3 lata. Co prawda w międzyczasie byłam też służbowo – każda chwila spędzona w Rzymie jest na wagę złota – ale jednak to nie to samo, co szwendać się po mieście swobodnie przez cały dzień zaglądając w różne zakamarki 🙂
Monika | Podróżowisko.pl ostatnio opublikował…Tajlandia: Dumnoen Saduak – pływający targ
W Rzymie będę kilka dni, ale już boję się, że nie zobaczę połowy tego co bym chciała. A mnie interesują owe dawno powalone budowle 🙂 Fontanny oczywiście zachwycające, mimo tłumów. Co do imigrantów, którzy handlują wszyscy tym samym to mam dokładnie taką samą obserwację z Taorminy. I też mnie to dziwiło dlaczego nie mogli mieć szerszego asortymentu?
chaos.w.podrozy ostatnio opublikował…SCALA dei TURCHI- ZJAWISKOWY ZACHÓD SŁOŃCA
Przepiękne zdjęcia! Moim marzeniem jest wyjazd do Rzymu i mam nadzieję, ze niedługo uda mi się to zrealizować. Pozdrawiam!
Super wpis, nigdy jeszce w Rzymie nie byłam, koniecznie bede musiała się tam wybrac!