Treści wideo w sieci czy klasyczna TV?

Treści wideoDziś chciałbym kontynuować temat, który rozpocząłem wpisem sprzed ponad półtora roku. Były to dywagacje na temat tego, w którą stronę zmierzają widzowie mediów masowych i jak ja się w tym odnajduję. A temat wciąż aktualny – co dziś lepsze: Youtube, Netflix (itp. platformy) czy klasyczna telewizja cyfrowa?

Od tamtej pory sporo się zmieniło, w tym technologicznie – pojawiają się pierwsze możliwości transmisji telewizyjnych w jakości 4k, co jest już normą w przypadku np. Netflixa. Oferta kanałów TV wyraźnie się nasyciła, powstały już nawet (mowa o dostępnych w polskiej wersji językowej) kanały tak niszowe jak choćby o urządzaniu domów, grze w golfa czy e-sporcie. Zwiększa się też liczba kanałów sportowych i tu chyba telewizja jeszcze długo będzie się sprawdzała – chodzi bowiem o dobrej jakości transmisje na żywo z ciekawym komentarzem.

Wadą TV są wszechobecne reklamy i trudno je wyeliminować, no chyba że korzystamy z nagrywarki HDD.

A co z powszechnie dostępnym (w tym dla bardziej lub mniej amatorskich nadawców treści) Youtube? Do niedawna umieszczane tam reklamy miały możliwość ich pomijania po 6 sekundach (powinno się wprowadzić dodatkowy przycisk na klawiaturze POMIŃ!), ale ku mojemu zaskoczeniu latem 2018 zauważyłem, że obecnie możliwe są (i namiętnie nadawcy to wykorzystują – ci, którzy zarabiają emisji reklam, wkleją znaczniki, gdzie ma się pojawić reklama wewnątrz opracowanego przez nich materiału wideo) serie po 2 reklamy jedna po drugiej. To już stało się niezwykle irytujące (zwłaszcza, gdy ktoś oznacza swoje nagranie, nadziewając je reklamami nawet co około 2 minuty! – tak, widziałem takie przypadki), bo trzeba dwa razy po 6 sekund odczekać, żeby wyjść ze strumienia reklam.

Ale to nie wszystko, szykuje się dalsze zaostrzenie w tym zakresie – reklamy z blokadą pomijalności! Te mają trwać nawet do 20 sekund!

Youtube jako praktyczny monopolista na rynku ma też inne wady, bez wyraźnych wyjaśnień potrafi blokować kanał dowolnemu nadawcy – nie musząc się z niczego tłumaczyć – jest bowiem mglisty regulamin, wedle którego za byle co każdego można ukarać, nie wskazując dokładnie, o jaki aspekt chodziło… Taką karę otrzymała latem 2018 oglądana często przeze mnie popularna w Polsce Niezależna TV Zagórskiego.

Niemiło zaskoczeni mogą być też użytkownicy płatnego Netflixa, którym też próbują wciskać (na razie delikatnie i na próbę) reklamy – nazywane zwiastunami ich własnych produkcji – ale to nic innego jak wciskanie na siłę treści przez użytkownika niezamówionych!

Na zakończenie pozostając przy temacie Netflixa warto zasygnalizować, że jego właściciele zaczęli eksperymentować z własnymi produktami (filmy pełnometrażowe), którzy mają zamiar wprowadzać (przynajmniej niektóre) filmy na ekrany kinowe. Ma to związek z naciskami organizatorów festiwali filmowych, którzy nie chcą nagradzać produkcji, których widzowie później nie mogliby zobaczyć na dużym ekranie. To dobra wiadomość, choć zobaczymy jak to się rozwinie w praktyce, bo istnieje po drodze cała masa problemów, jak choćby trudności negocjacyjne między dystrybutorami filmów a sieciami kin, na czym tracą sami widzowie – tu przykład dotyczący Cinema City.

Facebooktwitter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.