Coś ciekawego, o czym warto wiedzieć – rybki Garra Rufa. W USA jest to już praktycznie hit. W Polsce co prawda jeszcze nie, ale tzw. fishpeeling przybiera na popularności również u nas. Tego typu pielęgnacja stóp jest humanitarna, bowiem rybki są ciepłolubne i żywią się właśnie zrogowaciałym naskórkiem. Dodatkowo przeprowadzony zabieg to doskonały relaks, a także metoda poprawiająca krążenie krwi – krótko mówiąc idziemy sobie pomoczyć nogi (lub inne części ciała), a tam rybki nas skubią 🙂
Peeling rybkami wydaje się więc być bardzo naturalny, nieszkodliwy dla samych rybek i stosunkowo niedrogi. 15 minutowy zabieg można wykonać już od około 50 zł. Co ciekawe, rybki Garra Rufa są dostępne w sprzedaży zoologicznej, można je więc nabyć do użytku domowego. Czy jednak tego typu pielęgnacja stóp jest całkowicie bezpieczna?
Sanepid bije na alarm. Mimo że może się wydawać, iż ta naturalna forma peelingu, po przełamaniu ewentualnego dyskomfortu, ma same zalety, okazuje się, że fishpeeling może być niebezpieczny dla zdrowia. Jako że rybki pochłaniają martwe komórki, mogą przejąć od nas wszelkiego rodzaju choroby oraz bakterie.
Co prawda gabinety kosmetyczne gwarantują, że zabieg pielęgnacji stóp jest przeprowadzony w warunkach higienicznych (co niewątpliwe jest prawdą), ale wszelkiego rodzaju bakterie, pasożyty, czy wirusy są przenoszone bezpośrednio z jednego organizmu do drugiego. W ten sposób rybki mogą przenosić je również z jednego pacjenta na drugiego. Jest to o tyle niebezpieczne, że podczas usuwania martwego naskórka, może dojść do naruszenia tkanek, a wtedy bez problemu można się zarazić nawet wirusem wątroby typu B, C wirusem HIV, gronkowcem, paciorkowcem czy nietypowymi prątkami. Stanowi to oczywiście czarny scenariusz.
Osób zarażonych nie jest w Polsce zbyt dużo. Jednak zarazić można się również bardziej popularnymi schorzeniami takimi jak: choroby dermatologiczne, czy zapalenie mieszków włosowych.
Tym różni się kosmetologia od medycyny, że w tym drugim przypadku nikt nie zdecyduje się użyć tych samych żywych organizmów drugi raz, a są już znane (w uzasadnionych przypadkach) terapie medyczne stosowania (specjalnie hodowanych w sterylnych warunkach) pijawek (po przeszczepie) lub larw much (oczyszczanie niegojących się ran) – rybki jednak powinny być również jednorazowe, a na to nie liczmy w gabinecie kosmetycznym… Chyba że sami będziemy hodowcami takich rybek do użytku przez jedną osobę, wtedy można wykorzystać je wielokrotnie do takiego naturalnego peelingu.
No nieźle. Chyba bałabym się mimo wszystko dać im obskubywać ;p
Taki peeling brzmi kosmicznie 😀 musi być to mega ciekawe przeżycie, ale faktycznie, gdy czyta się o tym, czym można się zarazić to ochota przechodzi tak szybko jak przyszła 😛
Bardzo lubię te rybki ze względu na to jakie są pożyteczne ale nigdy nie miałam z nimi styczności. Chciała bym jednak zafundować sobie taki zabieg i mojemu facetowi… jednak nie wiedziałam o zagrożeniach – o takich zagrożeniach ! Faktycznie odpychające i jest się nad czym zastanawiać.
Panda ostatnio opublikował…Autor nie tylko bloga .
O takim peelingu słyszę po raz pierwszy! Może i bym się skusiła, ale Twój punkt widzenia skutecznie mnie do tego zniechęcił 😀 No chyba, że kiedyś zdecyduję się sobie takie hodować 😉
Słyszałam o tym zabiegu, ale nigdy bym się nie zgodziła a niego. Niezbyt to higieniczne, niestety.