Patryk Vega wypracował sobie markę (odkąd nie tyka już typowych komedii) i własny, nieco chaotyczny (może momentami przez nadmierną dynamikę) styl swoich filmów. Jego zamierzeniem jest wzbudzić kontrowersje i pobudzić widza do myślenia (ale nie do nadmiernego wysublimowanego filozofowania). I dlatego ludzie tak tłumnie chodzą na jego produkcje („Służby specjalne” czy cykl filmów „Pitbull”), podobnie jak Polacy kochają disco polo (choć to złe porównanie, bo bardziej to „Listy do M” są taką pop-komercją). W premierowy weekend nowy film Vegi obejrzała rekordowa (w tym roku) widownia, bo aż 711 906 widzów, co miażdży poprzednie polskie hity kinowe! Filmy Vegi zajmują już 2 pierwsze miejsca najlepszych otwarć polskich filmów (razem z ostatnim „Pitbullem”).
Najnowsza produkcja „Botoks” pokazuje świat medyczny (głównie od tej wypaczonej strony). Tym razem to film nieco mniej policyjno-gangsterski (choć zbliżonych wątków nie brakuje) i co ciekawe – krytykowany ostro w mediach. Przed jego obejrzeniem wydawało mi się, że ot po prostu jakiś dziennikarzyna jeden z drugim dowalają Patrykowi Vedze (wystawiając ocenę 1/10) tylko dlatego, że nie podpłacił im wpisów sponsorowanych wychwalających swój film.
Po obejrzeniu tej produkcji i skupieniu się na kilku znaczących scenach i cytatach filmowych, które z pewnością staną się kultowe i nie przeminą, wiem, że zaciekłość ataków na film jest zaplanowana i opłacona przez tę branżę, której się w tym filmie najmocniej dostało – koncerny farmaceutyczne, które na równi z branżą paliwową i zbrojeniową stoją na czele światowych zysków…
Film ma więc obecnie swą naturalną kontynuację w rzeczywistości z powodu ataku mediów (choć jak wiemy filmy Vegi w dużej mierze opierają się na prawdziwych wydarzeniach – sam znałem na pamięć z opowieści pierwszą scenę z filmu na długo, nim pojawiła się koncepcja realizacji tej produkcji).
Ukazanie realiów koszmarnego, pozbawionego skrupułów biznesu branży farmaceutycznej może wstrząsnąć wieloma Polakami, którzy wcześniej mało się tematem interesowali. A te koncerny mogą stracić nie tylko wizerunkowo, ale i realnie z powodu głębszego zastanowienia się niektórych Polaków przez zakupieniem pod wpływem reklamy jakiegoś kolejnego wątpliwego leku czy suplementu… Dlatego swe nieograniczone wręcz środki potrafią (całkiem okrężną drogą, jak zawsze anonimowo) przeznaczać na próbę zniechęcenia potencjalnych widzów do obejrzenia tej produkcji. I jak widać nie tylko pewna część przedstawionych w filmie lekarzy okazuje się być sprzedajnymi świniami, ale i co niektórzy redaktorzy również.
Co do treści filmu – tak jest to produkcja nie dla każdego, dawniej mawiało się „dla ludzi o mocnych nerwach” – pełno krwi, przekleństw i patologii. Film skupia się na tych patologiach i to w różnych aspektach. Trzeba umieć odróżnić ukazywany w filmie margines od tego, że w szpitalach pracuje też ogromna rzesza uczciwych i przyjaznych pracowników medycznych. Po prostu nie ich życie było tematem „Botoksu”, stąd można mieć mylne wrażenie, że film wypacza rzeczywistość, a tak nie jest. To pewien obraz wycinkowy rzeczywistości.
Jest też w filmie sporo scen zabawnych, przez co Vega łagodzi całość i film staje się strawniejszy. Całość obsady wręcz doborowa i chyba można rzec – stała już ekipa Vegi zagrała w kolejnej produkcji, świetnie się sprawdzając. Wymienię ledwie kilka nazwisk, aby nie przedłużać zbytnio: Olga Bołądź, Agnieszka Dygant, Janusz Chabior, Sebastian Fabijański czy w końcu uwielbiany przez widzów aktor, który praktycznie wypłynął wyłącznie dzięki filmom Patryka Vegi – Tomasz Oświeciński.
Zbyt wiele nie będę o pozostałych wątkach zdradzał, bo kto miał się przekonać lub zniechęcić, to już po tych kilku akapitach wyrobił sobie wstępną opinię czy sam obejrzy „Botoks”. Mnie nikt ani złotówki za ten wpis nie obiecał, recenzuję, bo lubię takie kino i popieram polskie produkcje. Na koniec jak zwykle (tym razem solidnie długi) zwiastun filmowy:
Bardzo chętnie obejrzę ten film. Z opisu wynika, że jest ciut przesadzony, farmaceutyka i medycyna jest pokazana od tej złej strony ale myślę, że w każdym wątku jest ziarno prawdy.
Dużo słyszałam i czytałam o tym filmie, ale jeszcze nie miałam okazji go obejrzeć. Chyba musimy się na niego wybrać do kina, bo zapowiada się naprawdę ciekawie, a obsada mówi sama za siebie.
Karolina / Nasze Bąbelkowo ostatnio opublikował…„Elżbieta, księżniczka z Wersalu” – pasjonująca lekcja historii nie tylko dla małych dziewczynek 🙂
Właśnie zastanawiam się czy wybrać sie na ten film 🙂
Warto zrobić rezerwację znacznie wcześniej, bo można mieć problemy z dobrymi miejscami w kinie (pierwsze rzędy zwykle bywają słabe do dobrego odbioru – zależy od konstrukcji sali kinowej)
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…250 wpisów czyli 2,5 roku istnienia bloga
Po obejrzeniu trzech Pitbulli, nie mogę doczekać się obejrzenia tego filmu w kinie 🙂
Film obejrzę, nie wpadłam na to, że krytyka jest zamierzona ale coś w tym może być.
Czekam na ten film jak głupia! Strasznie go wszyscy jadą ze względu, że to ponoć kino bardzo płytkie dla idiotów, ale według mnie Vega robi naprawdę dobre filmy. Oba Pitbulle uwielbiam. Jakim cudem jeszcze nie oglądałam Służb Specjalnych? Do nadrobienia koniecznie!
Sam film jest interesujący, ale momentami denerwuje mnie pomieszanie stylu gangsterskiego ze szpitalną otoczką. Jakoś te dwa światy mi się nie łączą.
Narwany ostatnio opublikował…Najważniejszy jest dobry duet
Prawda nie zawsze musi się podobać i być spójna dla każdego.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Na co warto pójść do teatru – sezon 2016/17 część 2
chce go obejzec
Okropnie przerysowany, nie do przełknięcia. Strata czasu jak dla mnie 😉
Coraz więcej osób mówi mi, że to słaby fil i nie warto na niego iść do kina.
Bielecki.es ostatnio opublikował…Kurs prowadzącego strzelanie
nie wiem w czym tkwi ten sukces bo jak widziałam urywki i posłuchałam recenzji to to jest jedna wielka klapa.
W ciągu 4 minut nie da się przeczytać 5 moich wpisów, a tyle zajęło Pani ich skomentowanie. Aby dowiedzieć się, dlaczego recenzje są kiepskie i na czym polega idea sukcesu filmu z punktu widzenia jego producenta, wystarczy przeczytać powyższy wpis…
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Magnetostymulacja i magnetorelaksacja – Janusz Dąbrowski
Oglądałem, byłem w kinie i spodziewałem się że będzie żenująco kiepski, ale jednak przyznam że film jest dobry. Może niektóre sceny zostały mocno przesadzone i są zbyt „mocne” ale sam w film sobie bardzo ok i warto go obejrzeć.
Już pomijając fakt, że ten film zarówno realizatorsko, jak i aktorsko stoi na żenującym poziomie to jest on w dodatku szkodliwy społecznie. Patryk Vega jest w stanie się nadawać do śmieciowego kina exploitation, jakim były nowe Pitbulle i Kobiety Mafii, ale nie ma on ani wrażliwości, ani wyczuciu tematu, żeby podejmować się filmów podejmujące jakiekolwiek społeczne problemy.
Pozostaje jeszcze… wymienić społeczeństwo. Bo najwyraźniej oczekują takiego kina, nie ma drugiego takiego reżysera w Polsce, na którego filmy ludzie by tak tłumnie chodzili 😉
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…Pitbull. Ostatni pies
Od kiedy fakt, że film zarabia w kinach i jest oglądany przez tysiące ludzi stanowi o jego wartości? Film powinien bronić się sam a nie swoimi liczbami.
Nie znam tego filmu i raczej go nie obejrzę. Patryk Vega to dość charakterystyczny człowiek, cieszę się że założył swoją fundację. W sumie żadnego Jego filmów nie obejrzałam i nie wiem czy obejrzę – nie pociągają mnie specjalnie. O uszy obiło mi się sporo komentarzy na twórczość Vegi i były bardzo różne.
Panda ostatnio opublikował…Zachowanie prospołeczne – dlaczego ludzie pomagają innym?
Film jest mocny, ale momentami wydaje się chaotyczny, jakby sklejony z kilkunastu pomysłów, bez idei jak to połączyć.