Siedem lat to sporo, bywa że w związkach to kluczowy okres, po którym zapadają różne decyzje, w tym takie o rozstaniu – jeśli coś się wypaliło. A jaka jest moja relacja z własnym blogiem?
Blogowanie to maraton, a nie sprint
Z pewnością też doświadczyłem niejeden okres poczucia wypalenia, a ostatnio też niespełnienia oczekiwań zwłaszcza w aspekcie brakującego przyrostu zainteresowania treściami, które publikuję – a do chwili obecnej to już 433 tekstów na różne tematy. Owszem, obecna częstość kolejnych wpisów spadła do średniej założonej mniej więcej raz na dwa tygodnie (co dało 29 wpisów w 2021 roku). Jednak z punktu widzenia algorytmów google mój blog (wyszukiwane hasła) raczej traci na znaczeniu, mimo że treści przyrastają, a wiekowo też powinien po 7 latach mieć jakiś dobry parametr zaufania…
Po co bloguję?
Nie jestem rozczarowany zwłaszcza po odpowiedzeniu sobie na pytanie: po co mi ten blog? Z pewnością nie do celów zarobkowych ani promowania swojego wizerunku w świecie wirtualnym. Piszę przede wszystkim dla siebie samego.
We współczesnym świecie przeładowanym informacjami jest to rodzaj mojego notatnika podręcznego, bo wiele spraw bywa ulotnych w tym natłoku informacji (np. wspominam co pół roku, jakie nowe polskie seriale kryminalne warto obejrzeć). Ale także segreguję esencję wiedzy choćby dla znajomych, którym nie chce mi się za każdym razem z osobna powtarzać całej treści danego zagadnienia, kiedy o coś bardziej szczegółowo pytają. Wtedy wystarczy, że wyślę im link do konkretnego wpisu i sprawa szybko załatwiona.
Czy tematy bieżące są mniej ważne od ponadczasowych?
Staram się od pewnego czasu stawiać na wpisy bardziej obszerne, które przygotowuję dłuższy czas, a zawierają pewną esencję wiedzy zbieranej często latami – najważniejsze, że są to w większości treści ponadczasowe, do których można powrócić po latach, jako do wciąż aktualnych.
Choć nie wszystko ma taki wydźwięk. Staram się też reagować na aktualne sprawy w zakresie pewnych niedomówień i przemilczania ważnych tematów w głównych mediach. Jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie próbowałem pokazać, jak obecne władze (nie tylko w Polsce) przyciskają nas kolanem do ziemi, depcząc swobodę działania i wypowiedzi. Naświetliłem też problem niedostatków energetycznych, który może nabrać na sile zwłaszcza teraz w obliczu wojny, a mówiło się (niestety jedynie poza Polską) o tym już w 2021 roku.
Jako bloger jestem mało znany, a i tak udało mi się nacisnąć na odcisk gigantowi, jakim jest facebook, który za nic ma użytkowników – serwując im nieetyczne zarządzanie systemem reklam i wybiórczą cenzurę. Moja zajawka tego wpisu umieszczona na fanpage’u otrzymała blokadę możliwości promowania tego tekstu na facebooku – spotkałem się z tym pierwszy raz! Czy zadziałała sztuczna inteligencja, czy też mają tak dużo szpiegów nawet tych znających język polski? Trudno powiedzieć…
Co jeszcze w ciągu ostatniego roku opublikowałem?
W ciągu ostatnich 12 miesięcy (już po podsumowaniu 6 lat prowadzenia bloga) zmalała liczba opisów książek, które czytam na bieżąco – mimo to pojawiały się takie bardziej obszerne opracowania jak choćby „Książka Sekret przepustką do lepszego świata”. Wciąż też bojkotowałem kina i teatry (do momentu zniesienia przymusu siedzenia w nich w maseczce) – dlatego też żadnych tekstów w tym zakresie nie publikowałem, w odróżnieniu od pierwszych 5 lat istnienia bloga.
Nie brakowało też innych kontrowersyjnych (z punktu widzenia przeciętnego Polaka z wypranym od dziecka przez TVP i TVN mózgiem) tematów, jak choćby kolejna analiza zagadnienia biorezonansu w przywracaniu zdrowia. Nie bałem się też pójść pod prąd i przedstawić rzeczową analizę na temat tego, jak przez dziesięciolecia zmieniała się postawa ludzi i władz wobec szerokiego tematu UFO.
Próbuję też ostatnio zmienić środek ciężkości tematycznej i zamiast haseł typu „ludzie przejrzyjcie na oczy”, gdzie pokazuję negatywne aspekty życia i ograniczania ludziom wolności – spróbowałem przekazać „same dobre wiadomości”. Niestety takich materiałów do przygotowania dobrego wpisu jest tak mało, że póki co wystarczyło na razie na jeden odcinek…
Wciąż poszerzam zakres publikacyjny odnośnie owoców mniej (jagoda kamczacka) lub bardziej egzotycznych (pitaja) – bo te lubię (podobnie jak te krajowe, sezonowe), a ponadto akurat te wpisy cieszą się zdecydowanie większym powodzeniem, niż tematyka grubszego kalibru. Smutne, ale prawdziwe – więc próbuję iść na kompromisy według zasady: dla każdego coś miłego.
Co dalej, jakie plany na kolejne lata?
Czas pokaże – nie mam zamiaru rezygnować z blogowania, nawet jeśli mogłoby to oznaczać jeszcze rzadsze publikacje – choć póki co chcę utrzymać tempo 2 wpisów na miesiąc – odwiedzajcie więc mojego bloga regularnie i polecajcie innym!
Gratulacje z okazji siódmej rocznicy blogowania! Twoje przemyślenia na temat drogi, jaką przeszedłeś, są naprawdę inspirujące. To niesamowite, jak wiele można osiągnąć, konsekwentnie realizując swoją pasję. Dziękuję za dzielenie się swoimi doświadczeniami – są one wartościowe nie tylko dla innych blogerów, ale dla każdego, kto stara się rozwijać swoje zainteresowania. Życzę kolejnych lat pełnych sukcesów i satysfakcji z tworzenia treści, które docierają do tak wielu czytelników!
Dziękuję za docenienie wytrwałości.
Grzegorz Deuter ostatnio opublikował…10 rzeczy rujnujących związek