3 wkurzające zdarzenia z października

Pączki Blikle na osłodę po zwolnieniu wybitnego doktora - Marek BachańskiKończy się październik i akurat w ostatnim tygodniu pojawiło się kilka spraw, które mnie zirytowały. Ludzie twierdzą, że na drugi dzień po wyborach nic się nie zmieniło, nadal jest ciepła woda w kranie… Ale pojawiło się kilka niepokojących oznak, niektóre dość zabawne (z perspektywy czasu). Poniedziałek nie należał do udanych dni, bo na wieść o wynikach wyborów zbuntował się nawet mój dekoder kablówki z dyskiem, i przez cały dzień zawieszał się, niestety w niepowtarzalny sposób, nie mogłem więc dojść do przyczyny (stąd żartobliwe podejrzenie, że z powodu wyniku wyborów).

Tak to już jest z nietypowymi awariami, że jeśli urządzenia działają i tylko trochę szwankują, to przed złożeniem reklamacji warto popracować nad precyzyjnym określeniem jakiegoś powtarzalnego zachowania prowadzącego do niepoprawnej pracy (w tym przypadku zawieszania się dekodera). Ciągłe wymuszone ręcznie restarty i obserwacja na niewiele się zdały, żadnej reguły – poza jedną, w trybie odtwarzania filmów z dysku nie było zawieszeń, co sugerowało, że dysk nie powinien być przyczyną, pomyślałem więc, że zapewne coś z niewłaściwą aktualizacją oprogramowania (aktualizacje wykonywane są w tle, niezależnie od użytkownika), które tego dnia faktycznie szwankowało. Nie chciałem zgłaszać potrzeby wymiany dekodera (bo straciłbym zgromadzone dziesiątki godzin nagrań, których jeszcze nie obejrzałem) – postanowiłem przeczekać, jednocześnie przychylając się do opcji negatywnej, zacząłem oglądać nagrane wcześniej filmy wręcz strumieniowo. Z upływem czasu oprogramowanie wydawało się pracować coraz lepiej i wieczorem nie było już śladu po awarii (dekoder zaakceptował zapewne nowe rządy PiSu) 😉

Ale teraz coś poważniejszego, bo już w otoczeniu nowej partii u steru władzy – nagle okazało się, że Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się odnośnie kwoty wolnej od podatku, że jest zbyt niska i uwłacza najbiedniejszej części społeczeństwa, bo od wielu lat nie była waloryzowana. Z tym zgadza się każdy, tym bardziej PiS, który obiecywał podwyższenie tego progu. Z drugiej jednak strony brak podwyższania kwoty wolnej od podatku przez PO pokazuje, w jak czarnej dupie jest nasz kraj, że będzie trudno zasypać dziurę budżetową takim pozbyciem się dochodu od pewnej części PITu przeciętnego obywatela…

Trochę mam wątpliwości, czy nowa władza znajdzie brakujące pieniądze na to, by mogła sensownie rządzić krajem, nie zadłużając go bardziej, a przy tym nie ograbiając do cna, jak Janosik, tych bogatszych – czyli bardziej ogarniętych ludzi. Bo to oni są główną siłą dającą zatrudnienie w prywatnym sektorze (sektor państwowy dominuje na Białorusi i raczej nie jest tam za wesoło jak na XXI wiek). Na całe szczęście PiS nie ma tak chorych pomysłów podnoszenia podatków, jak utopijna (wręcz na poziomie Leninowskim) partia Razem ze swoimi absurdalnymi progami podatkowymi, które są w stanie doprowadzić każdy niezamożny kraj do sytuacji jak w latach 80. Gówniarzom po prostu robić się nie chce, wolą tworzyć rządy władające pieniędzmi wypracowanymi przez obywateli, ograbiając ich przy tym do cna… Nierobom, głoszącym: wszystkim należy się po równo, nieudacznikom, którym nie chce się samodzielnie kształcić, żeby do czegoś dojść – mówię STOP! A jeszcze do niedawna wydawało mi się, że nie ma większej zarazy niż PiS, teraz mam szersze spojrzenie, więc i nowej władzy czas pogratulować zwycięstwa i powiedzieć sprawdzam! Daję im czas na zmiany, oby choć w kilku procentach poprawili nieprawidłowości funkcjonowania naszego przeregulowanego ustawami kraju, nie wylewając przy tym dziecka z kąpielą.

No właśnie, bo w każdą stronę trzeba mieć umiar, np. popieram w pełni własną działalność czyli prywatną inicjatywę i podejmowanie decyzji przez tych bardziej ogarniętych (według zasady istnienia spółek, ich głównym celem jest zarabianie pieniędzy, co pośrednio prowadzi do wzrostu zatrudnienia i wszyscy są zadowoleni). Jednak pewien przykład mnie nie przekonuje, bo nie za wszelką cenę np. niszczenia marki i tradycji warto sięgać po nadmierne optymalizacje zysków – w życiu liczy się też jakość i o ile nie każdego stać na ferrari, to już na dobrej jakości pączka – tak! Chodzi tu o zepsucie marki (przez obniżenie jakości produktu – z oszczędności na jakości składników i nie tylko) pączków Blikle, tu zacytuję fragment artykułu (w którym można przeczytać więcej o całej sytuacji) „Jakość rodzinnej firmy spadła ostatnio poniżej progu bólu klientów. Nie chcą już płacić wysokich cen na zaledwie przeciętne produkty.” – to fakt, dobry produkt musi odpowiednio kosztować i nie zawsze da się go wykonać po cenach wymyślonych przez sieci handlowe.

To nie jedyny taki przykład z tego tygodnia. Inaczej jednak zachowała się marka Wawel, która nie mogąc się dogadać z siecią Biedronka co do warunków cenowych, prawdopodobnie zniknie z półek tej popularnej sieci. I popieram tu decyzje władz Wawelu, że nie uginają się pod presją (bo musieliby obniżyć ceny produktów, żeby na nich zarabiać, a nie dopłacać) – to co prawda doprowadziło wczoraj do 10% przeceny akcji tej spółki na giełdzie (papiery tej spółki sam miałem, ale sprzedałem jakieś 2 tygodnie wcześniej, bo były już pierwsze przesłanki, że coś może być nie tak), ale wierzę, że spółka świetnie sobie poradzi!

Najbardziej jednak wkurzyła mnie wiadomość, że (i znów ten nieszczęsny poniedziałek powyborczy) zwolniono z pracy w Centrum Zdrowia Dziecka doktora Marka Bachańskiego, jedynego w Polsce lekarza, który nie bał się mafijnej hierarchii tzw. oficjalnej (czytaj zacofanej, zmanipulowanej przez międzynarodowe koncerny farmaceutyczne) medycyny i zajmował się eksperymentalnym leczeniem ciężkich lekoopornych chorób, na które ponoć nie ma leku. Chodzi o padaczkę wśród dzieci, które potrafią mieć ponad 100 ataków dziennie! Mówi się, że doktor Marek Bachański leczył medyczną marihuaną, co jest zwykłym kłamstwem medialnym – to, że w połowie stanów USA dozwolone jest palenie marihuany w celach medycznych, nie znaczy tego, że na podobnych zasadach odbywało się to w Polsce. Podawał on LEKI sprowadzone oficjalną drogą za zgodą NFZ, które za granicą są produkowane na bazie oleju z konopi – uzyskiwał on niesamowite rezultaty terapeutyczne i… właśnie za to (w dużym skrócie myślowym) został zwolniony dyscyplinarnie z pracy!!! Szkoda słów, które cisną się na język, nieco więcej w artykule onetu. Jako członek Polskiej Akademii Zdrowia czuję się w obowiązku nagłaśniania tej sprawy i zachęcam do tego samego każdego mojego czytelnika – drążcie temat, bo wspomniany olej konopny (u nas zakazany i traktowany jak narkotyk) może być pomocny w wielu innych chorobach, jak choćby w przypadku raka mózgu.

A na koniec przypominam, że dziś obchodzimy Światowy Dzień Oszczędzania (a jednocześnie Dzień Rozrzutności – trochę to ironiczne połączenie dwóch świąt jednego dnia) i z tej okazji zachęcam do zerknięcia do przewodnika na temat racjonalnego oszczędzania – to świetna droga do większego spokoju psychicznego, a dla niektórych nawet do wolności finansowej 🙂

Facebooktwitter

Komentarze

  1. Hubert Oleszczuk 1 listopada 2015 Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.