Miszmasz czyli Kogel Mogel 3 – czy warto obejrzeć?

Miszmasz czyli Kogel Mogel 3Foto: youtube.com (kadr z filmu)

Dość nieoczekiwanie po 30 latach doczekaliśmy się kontynuacji komedii „Kogel mogel”, której dwie pierwsze części były kręcone u schyłku polskiego PRLu. Jeśli ktoś myślał, że produkcja „Miszmasz czyli Kogel Mogel 3” z 2019 roku zachwyci kolejną dawką humoru z tamtej epoki, to muszę go wyciągnąć w błędu. Ale czy to znaczy, że to słaby film? Nie, to komedia warta polecenia każdemu.

Zapewne każdy po obejrzeniu filmu będzie twierdził, że nie tego się spodziewał, ale na pytanie „a czego konkretnie oczekiwał?” to już mało kto coś sensownie odpowie. Twórcy musieli się zmierzyć z tym, że są zupełnie inne czasy otwartych granic, smartfonów, wszechobecnych mediów itp. I w tym wszystkim udało się odnaleźć obraz współczesnej Polski zarówno tej tzw. Warszawki jak i Polski wiejskiej (choć już w żadnym stopniu nie zacofanej, to wciąż specyficznej).

To obraz pokazujący prawdę o tym, jak chętnie ludzie bawią się przy disco-polo (w filmie wystąpił Zenek Martyniuk), a przy tym to film chyba nadmiernie wychwalający Unię Europejską i to, co do nas przywędrowało (stąd nawiązania do sześciobarwnej tęczy, specyfiki Holandii – marihuany itd.).

Zbyt dużo w tej trwającej 100 minut komedii było odgrzewanych kotletów, przypomnień, nawiązań do poprzednich części. A przy tym jednocześnie dość płytki scenariusz, w którym ciut za mało zwrotów akcji, równoważenia pozytywnych emocji tymi negatywnymi (takie są współczesne wymogi produkcji komedii romantycznych). A mimo to widzom (w tym i mnie) ta lekka przewijająca się momentami na ekranie prymitywność zupełnie nie przeszkadzała w tym, żeby dobrze bawić się. Może nie była to komedia roku, ale uśmiech rzadko schodził z twarzy. Do tego warte podkreślenia słoneczne, wiejskie plenery – zimową porą w kinie dobrze się to oglądało.

Kiepskie opinie po seansach premierowych zupełnie nie zniechęciły Polaków, którzy tłumnie ruszyli do kin – w premierowy weekend „Miszmasz czyli Kogel Mogel 3” obejrzało aż 578 016 widzów (to siódme najlepsze otwarcie dla polskiej produkcji po 1989).

Jak wiadomo – bohaterowie poprzednich części mocno się postarzeli, trzeba więc było wprowadzić na ekran kinowy także nowe pokolenie aktorów, a wśród nich Katarzyna Skrzynecka, Maciej Zakościelny, Anna Mucha. Kolejny raz w komedii (z kategorii raczej nie tych romantycznych) świetnie wypadła Aleksandra Hamkało (dokładnie rok wcześniej na ekranach kin można ją było podziwiać w filmie „Gotowi na wszystko. Exterminator”).

I jak zawsze na koniec zamieszczam oficjalny zwiastun filmu (tym razem sygnalizuję, że mocno spojlerowy – jeśli chcesz film zobaczyć w kinie, to warto podarować sobie jego obejrzenie).

Facebooktwitter

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.